Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Rowerzyści słabi? Nie, czują się mocni

Wojciech Koerber
fot. Paweł Relikowski
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zapowiada, że na miejskich drogach stanie w obronie słabszych przed mocniejszymi. Tzn. chodziarzy i rowerzystów bronił będzie przed samochodziarzami. Zatem nie zmieniło się nic od dekady: wtedy też wspierał słabszych, niczym Janosik. Chodząc po Rynku, wręczał płci słabszej różyczki. A działo się to jakoś tak tuż przed wyborami.

Czytam, że miejsca parkingowe mają się stać jeszcze droższe, za to tych dziwnych czerwonych pasków pośrodku skrzyżowań może być więcej. Nie będę więc ukrywał, że coraz częściej mnie ci słabi rowerzyści osłabiają. Ostatnio kretynem nazwała mnie pewna młoda kretynka, która - wyjeżdżając z parkowej dróżki - ewidentnie liczyła, że na mokrej i śliskiej nawierzchni wcisnę znienacka hamulec i owinę się na drzewie, po to tylko, by ona zachowała płynność swej dynamicznej jazdy. Bezczelne to i zuchwałe.

Co gorsze, nie czuję wsparcia kolegów z gazety. Ostatnio pisaliśmy tak: "Miasto inwestuje ogromne pieniądze w kierowców aut. Bo jak porównać 3 miliony tegorocznego budżetu na rowerzystów z 240 mln zaplanowanymi na remonty dróg?". Jak porównać? Zwyczajnie. Otóż ja, kierowca auta, płacę za te drogi kilka stówek rocznie tzw. odpowiedzialności cywilnej. Ty, rowerzysto, nie płacisz nic, nie znasz przepisów, ani też słowa odpowiedzialność. Bo jesteś bezkarny, a gdy nabroisz, to pa, pa… Za to wymagasz i tak samo korzystasz. A to miasto, które rzekomo wykłada na moje potrzeby miliony, regularnie wsadza mi za wycieraczkę mandacik przy chwilowym spóźnieniu, czasem też blokadę. Natomiast nie widziałem nigdy blokady na rowerowym kole.

No więc ci bezczelni rowerzyści, którym się wydaje, że zawsze są z prawej i na prawie, to jak internetowi pieniacze. Oni też mają wszystko - no, prawie wszystko - za darmo, lecz plują. A poza tym uwielbiam dwa kółka, tę moją miłość dostrzegli ostatnio w urzędzie marszałkowskim, podesłali strój, w jakim sam szef pedałuje. Dzięki, to mam już dwa. Podczas Giro d'Italia reklamowałem jeszcze salon Heńka Charuckiego, będąc prawie jak Vincenzo Nibali. Może dlatego, że myśmy się tam żadnej góry nibali.

Zastanawialiście się, dlaczego w czasie deszczu tak pęcznieją korki w mieście? Niekoniecznie z tego powodu, że ludzie wolniej jeżdżą. Otóż dlatego, że ludzie z siodełek za kółko się przesiadają. A więc plus dla cyklistów. Tych normalnych. Jeśli jednak jesteś cyklistą bez głowy, polecam rower stacjonarny. Na nim będziesz królem życia. I zawsze z prawej.
PS Też bym jeździł do pracy rowerem. Nie siedzę tam jednak sam…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska