Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Pokłóćmy się jeszcze o sportowców

Wojciech Koerber
Niespecjalnie chce mi się odnosić do aktualnych spraw naszej sceny politycznej. Otóż gdy obserwuję ją, zastanawia mnie jeden fakt - czy można mieć w Polsce odmienne poglądy i nie warczeć na siebie.

Odpowiedź mnie przeraża, bo zauważam, że nie można. To straszne i smutne zarazem, w końcu po to się różnimy, by się nie zwalczać, lecz uzupełniać. A różnić się będziemy zawsze, z wielu naleciałości to wynika, z takich choćby jak wychowanie. Znajomi mają dwójkę kilkuletnich synów, tata jest fanem Bundesligi, zatem Bayernem, Borussią i Stuttgartem karmił chłopaków od maleńkości. I dziś ustawią oni jedenastkę Bayernu bez zająknięcia, o Śląsku natomiast mniejszą posiedli wiedzę. Ale czy to przestępstwo jakieś? No nie. Każdy ma prawo podążać własną drogą, o ile przy okazji nie wchodzi w drogę innym.

Kłócić potrafimy się choćby przy wyborze najlepszego sportowca kraju, bo przecież to zabawa niewymierna. Jak bowiem zważyć, czy, dla przykładu, mistrzostwo Europy w zapasach to coś więcej niż wicemistrzostwo świata w judo? NIE DA SIĘ.

Zerknąłem na listę kandydatów w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego” i wyselekcjonowałem swoją dychę.

1. Robert Lewandowski. Wskazuję go jako miłośnik idei olimpijskiej, która do krajowych kopaczy odnosi się często z pewnym brakiem szacunku. No ale Lewy nie jest kopaczem krajowym, lecz najlepszym towarem eksportowym. Gwiazdą wielkiego klubu, który zaczął też przekonywać jako reprezentant kraju. Niech ma, trochę na kredyt.
2. Agnieszka Radwańska. Zaprzysięgłym fanem tenisa nie jestem, zresztą turnieje Wielkiego Szlema cenię bardziej niż nieoficjalne MŚ. No ale przy całej swej elitarności jest jednak tenis sportem masowym i globalnym. Zatem dostać się na szczyt to duża sztuka. Brawo, Isia.
3. Anita Włodarczyk. Pierwsza z grupy naszych złomiarzy, tzn. mistrzów świata operujących żelastwem. Młot kobiet nie jest, dla odmiany, konkurencją masową, lecz rekord świata to dodatek do złota najwyższej próby.
4. Piotr Małachowski, który wkracza w wiek chrystusowy. Ten z kolei dodał do złota MŚ trzeci triumf w cyklu Diamentowej Ligi. I potrafi dzielić się sukcesami.
5. Paweł Fajdek. Następny dominator, niepokonany w sezonie.
6. Krzysztof Głowacki. Boks zawodowy to bardziej biznes niż sport, a mnogość organizacji sprawia, że nigdy nie wiadomo, kto de facto jest najlepszy. Główka odesłał jednak w baśniową rzeczywistość czempiona, teoretycznie rzecz biorąc, najbardziej prestiżowej organizacji WBC. I da się lubić, naturszczyk.
7. Adam Kszczot. Czwarty lekkoatleta w zestawieniu, lecz pierwszy z innej bajki. Doceniam go, bo wcześniej to on deptał po piętach Afrykanom, ale w Pekinie to oni skrobali go już po achillesach. Dał dyla wszystkim, poza Rudishą.
8. Michał Jurecki. Przedstawiciel trzeciej drużyny MŚ piłkarzy ręcznych, od lat filar kadry.
9. Rafał Majka. Tak jak Lewy pokazał, że polski piłkarz potrafi, tak on udowodnił, że i polski kolarz może przełamać bariery. I przenosić góry.
10. Weronika Nowakowska-Ziemniak. Za wytrwałość. Nie poddała się, jak przed laty Adam Małysz, który mógł skończyć na dachu, a skończył na szczycie. To spora różnica.

Tyle mojego. A gdzie zwycięzca Dakaru, Rafał Sonik? Szanuję go, lecz jazda po pustyni na quadach to jednak zabawa dla kilku facetów przy forsie. A nim uznacie mnie za debila i laika, pamiętajcie - gdyby przewrócić tę listę do góry nogami, a kilka nazwisk wymienić na te z drugiej dziesiątki, lista nadal by się broniła. Tu niemal zawsze ktoś będzie bardziej wyróżniony, a ktoś inny bardziej pokrzywdzony.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska