Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Musicie odejść, straciliśmy zaufanie

Wojciech Kroeber
Wojciech Koerber
Wojciech Koerber
Władza wciąż anektuje kolejne stołki, niespecjalnie zważając na fundamentalny, zdawałoby się, probierz kompetencji, czego efektem ostatnie zmiany prezesów w państwowych stadninach koni. Oficjalny powód? „Utrata zaufania”.

Jeśli zechcecie zwolnić pracownika lub podziękować za dotychczasową współpracę partnerowi, możecie tego sloganu użyć: „bo straciłem zaufanie”. I już. Po co brnąć dalej w wyjaśnieniach. Internet takich okazji nie przepuszcza. Mem tygodnia to widok pani premier ze spuszczoną głową i stojący obok „DżejKej”, udzielający reprymendy przez ściśnięte usta: „Jak mówiłem, żebyście zrobili porządek z Arabami, to nie chodziło mi o stadninę koni”.

A więc w kraju trwa ogólnopolski audyt, wiosenne porządki w stajniach i nie tylko. Zbiega się to w czasie, gdy wypływają esbeckie teczki nie tylko Bolka, ale też - o zgrozo - Lolka, Karola Wojtyły, czym przy okazji znów się media zajmują. Petru i spółka znów wychodzą na ulice, a Schetyna się odgraża, że będzie opozycją totalną. Najpierw musi się jednak pozbyć opozycji we własnej partii, kolegi Protasiewicza, znanego głównie z tego, że bezpieczniej mu się lata po dwóch buteleczkach wina. Normalna to słabostka, wielu z nas ma podobnie.

Całe szczęście, że nie musi stać człowiek po żadnej ze stron, nie musi tańczyć, jak mu jakiś lider zagra, choć ludzie przypisywali mi już wszystkie niemal, absolutnie wykluczające się, proweniencje. A ja jestem niczyj. I tu dochodzimy do sedna - mało mnie obchodzi, kto pod jakim szyldem występuje i na jakim tle się pokazuje: dwóch literek czy może trzech. Otóż bardziej niż te literki interesują mnie ludzie. A ci są wszędzie różni. Co ciekawe, gdy spojrzeć na ich oświadczenia majątkowe, jedno rzuca się w oczy. Otóż, w większości przypadków, ci spod dwóch literek, ci odsunięci od władzy, są jak królewicze, natomiast ci drudzy - jak żebracy. W związku z tym pytanie rodzi się następujące: próbują teraz rządzić nami nieudacznicy, co nawet swoim własnym życiem nie potrafili odpowiednio pokierować, czy może po prostu uczciwi oni tacy? No więc prawda, jak zwykle, leży gdzieś pośrodku. Niektórzy wchodzą w to bagno dla kasy, a inni - ci, którzy kasę już mają - po władzę i rozgłos. By zaspokoić ego.

A sportowcy? Niekiedy, by pomóc szczęściu, też się w politykę angażują. Z różnym skutkiem. Otóż jedną z ostatnich ofiar wspomnianego audytu padł też Polski Związek Podnoszenia Ciężarów z prezesem Kołeckim. Ze sponsoringu polskiej sztangi wycofał się właśnie Anwil, należący do państwowej grupy Orlen. Internet nie zapomina: człowieka może zgubić nawet kilkusekundowa wypowiedź. W przypadku prezesa Kołeckiego chodzi o zdanie: „Popieram Platformę Obywatelską, ponieważ nie chcę powrotu smutnych panów o zaściankowej mentalności”. Zdanie wypowiedziane pewnym, zdecydowanym głosem, z oczami patrzącymi prosto w kamerę. Trudno dziś nie łączyć obu faktów, a że podczas ostatnich londyńskich igrzysk dyscyplina wywalczyła dla Polski 20 procent całego medalowego urobku? Mniej istotne, tu również doszło do zjawiska utraty zaufania. A spróbujmy sytuację odwrócić: jeśliby Kołecki Platformy i Bronisława Komorowskiego nie poparł, to rozdysponowałby Anwil nieco grosza na polskie ciężary? No niekoniecznie.

A jeśli o Arabach dziś mówimy, to kilka dni temu, w centrum Wrocławia, jeden z nich poczęstował bliską mi osobę kopniakiem (!), bo była nieczuła na jego zaloty. I też straciłem zaufanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska