Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po bandzie: Dziś wszyscy jesteśmy szpiegami

Wojciech Koerber
Na terenie Polski panoszą się szpiedzy, znów się okazało. Słyszę jednak, że od dłuższego już czasu byli pod ochroną naszych służb. Czyli sukces!

Sprawa stała się medialna, wałkujemy ją, dziennikarze śledczy przestali sypiać, tymczasem od zawsze wszyscy szpiegują wszystkich, a czasy sprzyjają temu niezwykle. Przykład z soboty, urodziny dyskobola Hartinga, tego, co rzadko dopuszcza do złota naszego Piotrka Małachowskiego. No więc Niemiec rozpoczął je w towarzystwie wampirów, jak nazywa się członków światowej komisji antydopingowej. Bo atakują wczesnym rankiem, każąc oddawać krew.

Urodzinowy prezent od IAAF. Kontrola o 6.20. Buuu - napisał na facebooku mistrz olimpijski. Zatem przykład drugi - facebook. Tu też wszyscy śledzą wszystkich, a potencjalne ofiary wystawiają się same. Szczęśliwie nie mam w sobie potrzeby, by dzielić się ze światem informacją o każdym wyjściu do kibla, lecz - wiem, bo też szpieguję - należę do mniejszości. Facebook to nic innego jak narzędzie wywiadowcze właśnie. Śledzą Cię inni, udając przyjaciół. Najbardziej zabawne jest to otrzymywanie urodzinowych życzeń i odpisywanie: "kochani, nie przypuszczała(e)m, że mam tylu przyjaciół. Jeśli spełni się choć część tego, o czym piszecie, pożyję przynajmniej 1000 lat i będą najszczęśliwszą osobą na świecie. Jesteście wspaniali!". To taka sztampa. I to dziękowanie "za pamięć" jest równie zabawne, skoro facebook o dniu urodzin wszystkich szpiegów informuje. No i jest portal polem do popisu dla kretynów lubiących łamać hasła do konta. A przy okazji prawo. Wiem coś o tym.

Kapitalnie szpieguje się również za pomocą poczty elektronicznej, tam zresztą jest nie mniej zabawnie. Z reguły skupiam się na mailach pożegnalnych, gdy ktoś opuszcza pokład i zmienia pracę. "Kochani! Dziękuję, że mieliście dla mnie tyle wyrozumiałości. Dziękuję, że mogła(e)m spotkać Was na swojej drodze. Dziękuję tym, którzy mnie wspierali, ale i tym, którzy sprawiali, że nie zawsze było różowo. Dzięki temu jestem bogatsza o doświadczenia" - tak to z reguły leci w przypadku ekstrawertyków.

Wszyscy śledzą. Jak w tym dowcipie, całkiem niezłym zresztą. Siedzi facet na swoim tarasie w Grand Hotelu, spogląda przez lornetkę na sopocką plażę i mruczy pod nosem: "Tę miałem, tę miałem, tę też miałem… Ooo - zaczyna się nagle onanizować - a tej jeszcze nie miałem!

Nie wiem tylko, skąd ta cała afera, skoro w sporcie szpiedzy działają legalnie. Inaczej ich tylko nazywają - skautami lub np. statystykami. Siedzi taki siatkarski statystyk za końcową linią boiska, by rozszyfrowywać zagrywki rywala. A gdy zauważy już coś ciekawego, łączy się z głównodowodzącym na ławce, mającym w uchu słuchawkę. Wszystko na legalu! I ten główny na ławce wie już, co mówić. Sytuacja z życia wzięta: "Dziewczyny! Przegrywamy 8:16, zatem jeśli one zdobywają punkt, to my odpowiadamy dwoma, OK? I będzie dobrze!"

Moja siatka wywiadowcza (Rodzice) udała się właśnie na przeszpiegi w znajome lasy. I też powstał raport. Drogą telefoniczną otrzymałem informację, że oto pod Miliczem rzuciły się opieńki. Prawdziwków podobno brak. A gdyby udać się raz na te grzyby z ciężkim sprzętem, tzn. z dmuchawą, którą w krajach rozwiniętych oczyszczają parki z pożółkłych jesiennych liści? Ileż borowikowych łebków mogłoby się wychylić. No ale takie grzybobranie straciłoby swój romantyzm. A szpiedzy w kraju, w którym nie bardzo jest co szpiegować, chyba że obce obiekty na plaży? W kraju, gdzie najsłynniejszym pośród agentów jest agent Tomek? To też romantyzm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska