Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plebiscyt (nasi kandydaci): Nie takie miny rozbrajał

Wojciech Koerber
Od igrzysk w Pekinie kariera Piotra Małachowskiego nabrała rozpędu. W kolekcji ma m.in. srebro IO, złoto ME oraz dwa srebra MŚ.
Od igrzysk w Pekinie kariera Piotra Małachowskiego nabrała rozpędu. W kolekcji ma m.in. srebro IO, złoto ME oraz dwa srebra MŚ. Paweł Relikowski
Z cyklu nasi kandydaci w Plebiscycie „Gazety Wrocławskiej” na Sportowca Roku: dyskobol Piotr Małachowski, wicemistrz świata z Moskwy.

Życie zaczyna się po trzydziestce. Piotr Małachowski (Śląsk Wrocław) przekroczył ten próg 7 czerwca. I się zaczęło. A długo czekać nie trzeba było. Już dzień później w holenderskim Hengelo, podczas zawodów Fanny Blankers-Koen Games, starszy kapral Małachowski ustanowił fenomenalny rekord Polski – 71,84 (wcześniejszy też należał do niego i był gorszy o 2,01 m – Gateshead 2010).
Jedziemy dalej. W sierpniu dyskobol Śląska przywiózł z Moskwy srebrny medal mistrzostw świata. Złoto tradycyjnie zabrał Robert Harting. Nasz lekkoatleta z tą tradycją jednak walczy. Dla przykładu w 2010 roku pobił Niemca na mistrzostwach Europy w Barcelonie. Było złoto i Mazurek Dąbrowskiego. Harting wziął srebro.

No i najważniejsze. 13 sierpnia warszawianka Katarzyna von Engel powiła panu Piotrowi pierworodnego syna – Henryka Jerzego (4,13 kg, 59 cm). Na rękach taty wylądował błyskawicznie.

– Szybciej niż na rękach mamy. Kasia miała cesarskie cięcie i lekarka kazała mi uciekać, myślała, że zemdleję z wrażenia. Zapomniała jednak, że jestem żołnierzem i nie takie miny już się rozbrajało. Jak to my mówimy – nie pękam na robocie. Nie posłuchałem więc, choć pani doktor twierdziła, że nie takich herosów już widziała. Zostałem i szybko dostałem małego na ręce. Supersprawa, łezka się w oku zakręciła, a bródka zatrzęsła. Pomyślałem sobie – kurczę, może będę dobrym ojcem – zwierza się nam młody tata.

Mały dostał typowe staropolskie imiona. Słusznie. W końcu pierwotnie miał się Henio urodzić 11 listopada, w narodowe święto. – Nigdy nie myśleliśmy o Nikim czy Alanie, tyle jest przecież ładnych polskich imion. Ale dziś, gdy patrzę na Kasię i Henia, to ja się zastanawiam nad czym innym. Jak on się mieścił w jej brzuchu. Naukowo wychodzi, że nogi powinien mieć poza nim – uśmiecha się Machałek, jak zwracają się doń przyjaciele.

Jedna tylko misja nie powiodła się w tym roku Małachowskiemu. Latem w ciągu dwóch godzin stracił... 150 tysięcy złotych.
– Zgadza się, w finałowych zawodach Diamentowej Ligi zająłem dopiero siódme miejsce i choć miałem przed nimi sporą przewagę nad całą konkurencją, to rzutem na taśmę wyprzedził mnie Gerd Kanter. Wszystko przez to, że punkty zdobyte w tym finałowym konkursie były mnożone przed dwa. Cóż, to już się działo po MŚ w Moskwie i czegoś zabrakło. Miałem dostać 10 tys. dolarów za wygrany konkurs i 40 tys. dolarów za cały cykl, a nie dostałem nic – tłumaczy.

Fortunę wziął Kanter, lecz nie zapominajmy, że Małachowski pozostaje pierwszym i jedynym jak dotąd polskim lekkoatletą, który wygrał cykl Diamentowej Ligi (2011). Póki jest zdrowy, chce rzucać, marzy o olimpijskim złocie. Gdy nastaną igrzyska w Rio de Janeiro, będzie sobie liczył 33 wiosny. Piękny wiek dla dyskobola.

No i docenia Małachowski rolę wojska w swoim życiu. Dawno temu musiał dorabiać na bramkach, zresztą m.in. z ciężarowcem Marcinem Dołęgą. Dziś stabilizację daje armia. – Wojsko uratowało mi kiedyś życie – zaznacza. Życie i karierę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska