Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plan na ten rok? Chce zdobyć biegun

Kacper Chudzik
Arek Czuchraj wrócił z kolejnej wyprawy. Już planuje następne!

Blisko miesiąc spędził w Nepalu pochodzący z Głogowa podróżnik, Arek Czuchraj. Wybrał się tam z grupką znajomych i musi przyznać, że o tej wyprawie nie zapomni jeszcze przez wiele lat. Miał okazję nie tylko zdobyć kilka gór, zobaczyć najwyższą górę świata oraz panoramę Tybetu, ale poznać też życie mieszkających tam ludzi.

W trakcie wyprawy, jej uczestnicy zdobyli kilka pięcio i sześciotysięczników. Mieli okazję nocować w hotelach zbudowanych z głazów, w których temperatura była identyczna jak na zewnątrz, oraz radzili sobie dwukrotnie z buntem tragarzy.

- Dopiero za trzecim razem wynajęliśmy do pomocy osoby, z którymi udało się nam dogadać. To było dwóch braci - mówi Arek. - Byłem pierwszą osobą, która przyjechała, żeby załatwić wszelkie formalności związane z trekkingiem po Nepalu. I dobrze zrobiłem, że bo do czasu, aż dotarli moi znajomi, udało mi się dość pokaźnie obniżyć koszty naszej wyprawy. W moim przypadku spadły one z blisko 2500 dolarów do 500.

Jak zaznacza podróżnik z Głogowa, Nepalczycy to bardzo przyjaźni ludzie. Są mili i uczynni nie tylko dla przyjezdnych, ale przede wszystkim dla siebie. Wiele rodzin żyje głównie z turystów. Jedni krewni są tragarzami, inni prowadzą hotele, jeszcze inni sprzedają zaopatrzenie.

- Byliśmy pierwszy raz w Nepalu i nie do końca wiedzieliśmy czego się spodziewać. Szybko jednak okazało się, że tam nie ma czegoś takiego jak ustalone ceny. Zależały one od wielu czynników. Jeśli ktoś znalazł sposób, to wszystko można było wytargować, nawet bilety samolotowe - wspomina Arek.

W Nepalu uderzyły w Arka m.in. kontrasty. Nowoczesne, szklane budynki stoją obok wiekowych świątyń oraz domków zbudowanych ze zniesionych z okolicy kamieni.

Sporo emocji wywołało u niego też lądowanie samolotem w Lukli, czyli najniebezpieczniejszym lotnisku na świecie. Znajduje się ono w okolicach Mount Everest, na wysokości 2860 m n.p.m. Ma ono tylko jeden pas startowy o długości 460 m. Pas kończy się z jednej strony urwiskiem, z drugiej pionową ścianą góry. Nie ma tu więc miejsca na pomyłki pilotów.

- Samo lądowanie przysparza już ogromnych emocji. Do Lukli leci się niewielką awionetką, w której pasażerowie nie są nawet oddzieleni od pilotów oraz luku bagażowego. Jest nawet jedna stewardesa, która rozdaje cukierki i mówi, żeby się mocno trzymać przy lądowaniu - opowiada ze śmiechem Arek.

Podróżnicy weszli na przełęcz położoną na wysokości około 6500 metrów. Widać z niej było doskonale jeden z przyszłych celów Arka 0 Mount Everest.

- Chciałbym go zdobyć przed ukończeniem 35. roku życia. Obecnie wciąż się do tego przygotowuje i przede wszystkim zbieram na to pieniądze. Czy to się uda, tego nie wiem. W marcu kończę 32 lata, więc mam jeszcze trochę czasu - mówi

Jedni w nowym roku rzucają palenie, Arek postanowił zdobyć biegun

Arek czeka na załatwienie wszelkich formalności i w najbliższych tygodniach ma podjąć pracę na Grenlandii. Jeśli nie uda się załatwić formalności, to jego planem awaryjnym jest Spitsbergen w Norwegii, gdzie również może zatrudnić się jako kucharz. Głogowianin zamierza tam nie tylko odłożyć pieniądze na swoje kolejne wyprawy, ale w jego niespokojnej, podróżniczej duszy pojawił się też nowy plan. Arek zamierza wykorzystać okazję pobytu tak blisko Arktyki i jeszcze w tym roku spróbować zdobyć Biegun Północny.

- Podobno najlepiej zrobić to ze Spitsbergenu, ale Grenlandia to też dobra baza wypadowa. Myślę o tym, żeby biegun zdobyć w pojedynkę, chociaż nie wiem, czy nie przekształci się to w wyprawę ze znajomymi. Wszystko wyklaruje się w najbliższych miesiącach - dodaje Arek.

Głogowianin przyznaje też, że jeśli powie się „A”, to trzeba będzie też powiedzieć „B”. Chodzi mu tu o próbę zdobycia Bieguna Południowego. Arkowi cały czas marzy się bowiem wyprawa na Antarktydę. Praca na Grenlandii lub na Spitsbergenie ma być właśnie przygotowaniem i zdobyciem doświadczenia przed wyprawą na najmroźniejszy kontynent na Ziemi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska