Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piwne starcie Dawida z Goliatem. Dlaczego browary rzemieślnicze podbijają nasze podniebienia?

Marcin Walków
Grzegorz i Arletta Ziemianowie założyli we Wrocławiu Browar Stu Mostów
Grzegorz i Arletta Ziemianowie założyli we Wrocławiu Browar Stu Mostów Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Pstryk, psst, gul, gul, gul... aaach! - tak najprościej opisalibyśmy picie piwa. Polubiliśmy ten trunek. Uznawany jest za trzeci najpopularniejszy napój świata - po wodzie i herbacie. A wśród alkoholi - to piwo dzierży palmę pierwszeństwa. Nic dziwnego. W starożytności i średniowieczu bezpieczniej było pić piwo niż surową wodę. Stare przysłowie mówi: "Nie trzeba kupować browaru, żeby napić się piwa". Chmielowi smakosze mogą się z tym nie zgodzić. Bo jeszcze do niedawna, by napić się dobrego piwa, trzeba było uwarzyć je samemu - w domu. Powoli przestajemy patrzeć na piwo, jak na tanie procenty, po których prędko zaczyna szumieć w głowie. Okazuje się, że piwem można się też delektować - podziwiać jego barwę, długo wąchać, smakować. Ta rewolucja w postrzeganiu i traktowaniu piwa przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych. Nie za sprawą wielkich koncernów, ale małych browarów. Na piwnej mapie Polski swoją obecność zaznaczył już Browar Stu Mostów z Wrocławia. Smakosze znają Widawę z Chrząstawy. Warzy się już pierwsze powojenne piwo w Oławie, w Sobótce i w Jedlinie-Zdroju. Przepis na sukces? Właściwie prosty: słód, chmiel, woda, drożdże. A jeśli piwowar ma fantazję, to potrafi wyczarować piwo, które może stawać w szranki z dobrym winem oraz whisky.

Tanie piwo prosto z puszki jest dobre, bo jest dobre i tanie. Wielu taki stan rzeczy bardzo smakuje. Statystyczny Polak rocznie pije 96 litrów piwa. Ten niestatystyczny coraz większą uwagę zwraca nie tylko na to, ile pije, ale i co wlewa do gardła. Polska przechodzi piwną rewolucję - tę samą, która niemal pół wieku temu przeszła przez Stany Zjednoczone.

Polski rynek piwny zdążyły już zdominować wielkie koncerny - często zagraniczne, stojące za znanymi od lat markami polskiego piwa. Nawet wrocławski Piast jest warzony i rozlewany przez duńską kompanię na drugim końcu Polski. Dlatego coraz chętniej sięgamy po piwa z wyższej półki - z zagranicznych i lokalnych browarów. W ostatnich latach takim synonimem "inności" i lepszej jakości we Wrocławiu były piwa naszych południowych sąsiadów. Potem na piwną mapę zaczęły wracać lokalne browary z Polski i Dolnego Śląska. A piwo rzemieślnicze stało się synonimem dobrego smaku i gustu.
- To właśnie unikatowe smak i aromat są tym, co odróżnia piwo rzemieślnicze od popularnych marek. Dobre piwo nie tylko smakuje, ale też pięknie pachnie - mówi Jarosław Kot z Kontynuacji, jednego z sześciu miejsc na Wrocławskim Szlaku Piwnym. To jeden z tych lokali, gdzie prośba o "zwykłe piwo" brzmi jak profanacja.

ZOBACZ:Wrocławianie piją coraz wymyślniejsze piwa. Powstał nawet Wrocławski Szlak Piwny

Na kredowej tablicy wypisanych 18 numerów ze skrótami, które przyzwyczajonemu do zwykłego piwa laikowi więcej zaciemnią, niż rozjaśnią. APA, IPA, Stout, Porter to nie marki, a gatunki. Tych podstawowych jest kilkadziesiąt. Ale pomysłowy piwowar potrafi je tak krzyżować, by stworzyć złocisty trunek, który w ogóle nie smakuje jak piwo.
- Coraz więcej osób nie patrzy, jaką piwo ma zawartość alkoholu, ale jakich doznań dostarcza - dodaje Kot. Bo co powiedzieć o niemal czarnym piwie, które na języku zostawia posmak czekolady, a w gardle palących ostrych papryczek?
- Różnorodność to podstawowa zaleta piw z małych browarów. Popularne piwa koncernowe, niestety, smakują bardzo podobnie - dodaje Łukasz Hudziec z Zakładu Usług Piwnych.
Uważa się, że to browar PINTA z Żywca zapoczątkował piwną rewolucję w Polsce, wypuszczając w 2011 roku na rynek Atak Chmielu. Czyli pierwsze piwo uwarzone po amerykańsku i z browaru kontraktowego, tzn. takiego, który wynajmuje linie technologiczne, zamiast budować własne warzelnie.

Do grona piwnych rewolucjonistów dołączyły też browary rzemieślnicze z Dolnego Śląska. Przede wszystkim wrocławski Browar Stu Mostów, Browar Widawa z Chrząstawy Małej, Browar Sobótka-Górka. Niebawem wystartują Browar Pod Złotym Psem, Browar Profesja, Browar Jedlinka.
I to zapewne nie koniec, bo jak przyznają właściciele piwnych knajp, miejsca na rynku jest sporo.
- Tylko w styczniu i lutym tego roku było 57 premier nowych piw. A przez cały ubiegły rok ponad 500 - mówi Bartek Wiszniewski z Zakładu Usług Piwnych.

Na następnej stronie dowiesz się jakie jest "wrocławskie piwo"

Browary rzemieślnicze to nie tylko eksperymenty i tworzenie nowych smaków. To także odtwarzanie historycznych receptur. W skali kraju takim wielkim powrotem do kranów i butelek może poszczycić się piwo grodziskie. Produkowane było od czasów średniowiecza. Uznawano je za jedyny czysto polski gatunek piwa górnej fermentacji. Warzono je do 1993 roku w Grodzisku Wielkopolskim. Próby jego odtworzenia podejmowano w Czechach, Skandynawii, USA i Kanadzie. Od 2011 roku piwo a la grodziskie warzy browar Pinta.

Dziś trudno jednoznacznie określić, jakie jest "wrocławskie piwo". Kiedyś za takowe uchodził Biały Baran, który z ratuszowych piwnic wyparł piwa świdnickie. Dostępny był też w odmianie ciemnej. Receptury zaginęły. Swoją wizję tego piwa odtworzył Browar Widawa, który uwarzył Nowego Barana. Na koncie ma też wskrzeszenie innego piwa - parowego. Niegdyś było popularne i tanie, bo warzone z już raz przefermentowanych drożdży.

W Sobótce zaś w odtworzeniu receptur działającego niegdyś tam browaru, właścicielom Sobótki-Górki pomagała pani Zuzanna, czyli mieszkająca po sąsiedzku była warzelniana, która w browarze przepracowała 30 lat.
Browar rzemieślniczy to nie tylko pomysł na trunek, ale i miejsce. W Oławie pierwszą warkę uwarzył Browar Probus. Powstał na terenie byłych koszar, w budynku, w którym niegdyś mieściła się ujeżdżalnia koni. Teraz powstają tam oprócz browaru m.in. restauracja i pub. Ale nie każda restauracja, która podaje swoje piwo, jest browarem rzemieślniczym. Jarosław Kot podpowiada jeszcze jedną istotną kwestię, która pozwala odróżnić browar rzemieślniczy od zwykłego. - To taki, w którym piwowar znany jest z imienia i nazwiska - mówi. Czasem nawet mówi się, że piwo w koncernach warzą… księgowi!
W Probusie piwowarem jest Jacek Przywara. Jego przygoda z browarnictwem zaczęła się cztery lata temu od warzenia piwa we własnym mieszkaniu na wrocławskim Sępolnie.
- Tak zaczynali wszyscy piwowarzy z browarów rzemieślniczych - od eksperymentowania w kuchni - mówi Łukasz Hudziec. On sam zaczął od… picia piwa. Przede wszystkim ciemnego. Później przyszedł czas na poszukiwanie nowości, piw niepasteryzowanych, wyjazdy do Czech. Jego kolega zza baru, Bartek Wiszniewski, bez wahania odpowiada, że w jego przypadku inspiracją była książka. O piwach domowych i klasztornych.
- Pokazała mi, że piwa nie muszą być jednakowe. Że w butelce lub kuflu może być coś zupełnie innego - wspomina.

PRZECZYTAJ TEŻ:Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa - największy w Polsce zlot browarów

Kamil Michalak, współwłaściciel Szynkarni, zaczynał od sklepu z piwami w Głogowie. Szybko zauważył, że ten, kto spróbuje piwa rzemieślniczego, wraca po nie. Jego zdaniem zainteresowanie piwami rzemieślniczymi nie jest tylko chwilową modą. Bo w przeciwieństwie do wina czy whisky, na butelkę dobrego piwa pozwolić sobie może każdy.
- Coraz więcej osób za cenę 2-3 zwykłych piw, wolało kupić 1-2 nowe, ciekawe. Zdarzały się osoby przychodzące raz w tygodniu i biorące po jednym piwie na każdy dzień. Co dzień innym - mówi.

Nawet koncerny zaczęły podążać za piwną rewolucją. Kompania Piwowarska (producent m.in. Lecha, Żubra i Tyskiego) wypuściła piwo Książęce. Żywiec zaś uwarzył APA, czyli American Pale Ale, intensywnie chmielowe piwo górnej fermentacji. Pojawiły się też pszeniczne Białe czy Porter.
- Koncerny zauważyły odpływ konsumentów, a wraz z nimi pieniędzy. Z drugiej zaś strony, browary rzemieślnicze z czasem zaczynają szukać szerszego rynku. I pojawiają się na przykład na półkach supermarketów - dodaje Michalak. Piwa z browarów Dr Brew i Pinta można było swego czasu kupić także w wybranych sklepach Tesco.

Od piwnej rewolucji nie ma odwrotu. Można by rzec, piwo się rozlało. Właściciele lokali z piwem rzemieślniczym przyznają, że dziś już nie ma potrzeby zapełniania tablicy zagranicznymi piwami. Bo mali polscy browarnicy mają wielkie plany.

Polacy chętnie piją piwo. Dzięki piwnej rewolucji przekonaliśmy się, że złocistym trunkiem można się też delektować. Jest tańszy niż wino czy whisky, a potrafi być równie wyjątkowy

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska