PiS i PSL szykują się do przejęcia władzy. Jest już kandydat na marszałka

- Choć wybory dopiero jesienią, to politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego już rozmawiają z Prawem i Sprawiedliwością. Uzgadniają ewentualną koalicję. Wiedzą, że będą mieli wiele do stracenia w momencie, kiedy Platforma Obywatelska przegra - słyszymy od dobrze poinformowanego polityka.

Zmiana partii rządzącej może wiązać się także ze zmianą władzy w naszym województwie. Jeżeli PiS wygra wybory, a PSL stanie się jego koalicjantem, to jest niemal pewne, że dojdzie także to zmiany władzy w sejmiku. - Koalicja od początku jest krucha. Jeżeli przyłączą się do nas PSL oraz Bezpartyjni Samorządowcy, być może także ludzie Rafała Dutkiewicza, to możemy przejąć władzę w naszym województwie - powiedział nam jeden z wrocławskich polityków Prawa i Sprawiedliwości.

Co ciekawe, już teraz niektórzy ludowcy pokazują, że bliżej im do PiS-u niż do obecnego koalicjanta. Podczas kampanii prezydenckiej Grażyna Cal, radna PSL, na Facebooku krytykowała Platformę. Pisała między innymi: "POLSKA górą! - Platforma do domu!".

Ludowcy oficjalnie dementują informację o tym, że rozmawiają już z PiS-em o ewentualnej koalicji. - Nic mi o takich rozmowach nie wiadomo - mówi Kazimierz Huk, szef dolnośląskich struktur PSL. - Na ten temat nie możemy mówić dzisiaj. Wszystko się rozstrzygnie po wyborach. O tym, kto z kim będzie mógł podpisać koalicję, zadecydują wyborcy - dodaje Huk.

Adam Lipiński, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości oraz szef dolnośląskich struktur tej partii, również nie chce mówić w tym momencie o ewentualnych koalicjach. Podobnie jak Huk zaprzecza, by w Warszawie jego koledzy rozmawiali już z ludowcami o współpracy. - Być może fakt, że mamy dużą szansę, by rządzić krajem po jesiennych wyborach, wpływa na zachowanie niektórych polityków, ale naprawdę - to nie jest czas na rozmowy o koalicjantach. Nie prowadzimy takich spekulacji - mówi Lipiński.

Nieoficjalnie politycy Prawa i Sprawiedliwości przyznają, że mają już nawet kandydata na marszałka. Miałby nim zostać Paweł Hreniak, radny i szef klubu PiS w sejmiku. Co ciekawe, był on również przymierzany do tego stanowiska przed ubiegłorocznymi wyborami samorządowymi. Wtedy też PiS liczyło na to, że wygra wybory i będzie rządzić województwem.

Sam zainteresowany informacje o tym, że miałby zostać marszałkiem, komentuje krótko: „Jeżeli będzie szansa na dobrą zmianę w województwie, to na pewno nie będę unikał odpowiedzialności. Jeżeli będzie trzeba, wezmę jej ciężar na siebie”.

Jerzy Michalak, członek zarządu województwa, zaufany człowiek Rafała Dutkiewicza, a obecnie działacz Platformy Obywatelskiej, nie boi się ewentualnej zmiany władzy. - Samorząd ma to do siebie, że tutaj się więcej pracuje niż politykuje, więc przede wszystkim realizujemy nasz program z myślą o Dolnym Śląsku - mówi Michalak.

A na co mogą liczyć wyborcy, jeżeli PiS przejmie władzę w województwie? Politycy PiS już jesienią ubiegłego roku obiecywali, że nie będzie prywatyzacji i przekształcenia dolnośląskich szpitali w spółki prawa handlowego, że urząd marszałkowski będzie wspierał finansowo samorządy, jeżeli te nie będą miały pieniędzy na wkład własny konieczny przy unijnych inwestycjach, oraz że zlikwiduje niektóre spółki z udziałem województwa.