Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Celeban: Nie znamy jeszcze filozofii trenera Lavički. Dopiero się poznajemy

Piotr Janas
Piotr Celeban
Piotr Celeban FOT. Tomasz Hołod
Były kapitan Śląska Wrocław Piotr Celeban nie chce oceniać trenera Vítězslava Lavički po pierwszych treningach. Przekonuje, że zarówno drużyna jak i sam trener potrzebują jeszcze trochę czasu, żeby lepiej się poznać. Zdradził też sekret swojej nienagannej - nawet podczas świąteczno-noworocznej przerwy - sylwetki.

Macie za sobą pierwsze dni z trenerem Vítězslavem Lavičką. Co się zmieniło?

To jest dopiero początek, więc trudno powiedzieć. Porozmawiamy o tym, jak wrócimy z Turcji. Na razie wchodzimy na obroty po urlopach i jedziemy do Szklarskiej Poręby popracować przede wszystkim nad fizycznością. Tam się bliżej poznamy i dowiemy się, jaką trener ma filozofię. Będą odprawy taktyczne i na pewno już wtedy wiele się wyjaśni.

Trudno wraca się do treningów po świąteczno-noworocznej przerwie?

Nie chcę generalizować, bo każdy organizm reaguje inaczej i jednemu może być łatwiej, a innemu trudniej. Dostaliśmy przed urlopami indywidualne rozpiski i każdy z nas się do nich stosował, dlatego widzę po chłopkach, że jest dobrze.

Doszły nas słuchy, że Pan pod tym względem wręcz przesadzał, bo tkanka tłuszczowa na poziomie 4,3 proc. to imponujący wynik.

Ja taką miałem jeszcze przed wyjazdem. No cóż, jestem "suchy", ale nie jest to zasługa samych treningów i diety. Tu już w grę wchodzi genetyka. Mój ojciec był judoką, kuzyn trenuje kulturystykę i nie korzystając z żadnych niedozwolonych środków zbudował imponującą sylwetkę. Po prostu mam to w genach. Oczywiście trochę do tego planu treningowego dołożyłem, ze względu na kontuzję, z jaką zmagałem się pod koniec 2018 roku. Chciałem być jak najlepiej przygotowany i jestem zadowolony ze swojej formy fizycznej.

Cieszycie się, że Dragoljub Srnić wrócił do treningów z pierwszą drużyną? Dawno go tu nie było.

Każdy z nas ma u nowego trenera czystą kartę. Jeżeli będzie się dobrze prezentował na obozie, to dlaczego miałby nie wrócić na stałe? My cały czas mieliśmy z nim dobry kontakt, bo często nas odwiedzał w szatni. Nie grał w pierwszej drużynie, bo taka była decyzja i musiał się z nią pogodzić. Wtedy trzeba być profesjonalistą, bo wciąż ma się ważny kontrakt i zasuwać w rezerwach. Drago to robił i dzisiaj w szatni nie jest już gościem, tylko normalnie ją z nami dzieli.

Warto wspomnieć też o Michale Bartkowiaku. On przeszedł nieco inną drogę, ale znowu jest wśród was.

Michał dostał teraz życiową szansę od Śląska. Wrócił po bardzo ciężkiej kontuzji i wszystkich zawirowaniach wokół swojej osoby. Służę mu swoją dobrą radą w kwestiach treningowych, bo podczas wcześniejszego pobytu pokazał, że drzemie w nim duży potencjał. Teraz wszystko zależy od niego, od tego, czy będzie profesjonalistą na 100 proc., przez 24 godziny na dobę. Dla przykładu: dziś trenowaliśmy 1,5 godz. To za mało dla piłkarza, który wciąż jest młody i ma za sobą poważny uraz. Na szczęście mamy w klubie trenera Marka Świdra, eksperta od wyprowadzania zawodników po kontuzjach i musi korzystać z jego rad. Ja też na siłowni podpowiadam mu pewne ćwiczenia, ale tak jak mówię - wszystko zależy od samego Michała. Nie może zaprzepaścić tej szansy.

Na koniec chciałbym zapytać o rolę kapitana, której został Pan pozbawiony przez Pawła Barylskiego. Rozmawialiście z już trenerem Lavičką na ten temat?

Nie i muszę przyznać, że ja do tego wszystkiego podchodzę z dystansem. Co będzie, to będzie. Pełniłem tę zaszczytną funkcję przez trzy lata i uważam, że dobrze wywiązywałem się ze swojej roli. Nie mam sobie pod tym względem nic do zarzucenia. Wiadomo, wyniki były jakie były, ale o nich nie decyduje tylko kapitan. Taka była decyzja trenera Barylskiego. O argumentach nie chciałbym mówić publicznie, bo one padły w naszej prywatnej rozmowie. Kto teraz będzie wychodził z opaską na ramieniu nie wiem, ale zaakceptuję każdą decyzję. Jetem tu po to, żeby grać dla Śląska Wrocław i robić to jak najlepiej. Mam zamiar pograć tu jeszcze kilka lat. To, czy będę wyprowadzał drużynę czy nie, nie jest najważniejsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piotr Celeban: Nie znamy jeszcze filozofii trenera Lavički. Dopiero się poznajemy - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska