Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłkarski Śląsk miał być wielki, na razie nie ma pieniędzy

Marcin Rybak, Mariusz Wiśniewski
Rafał Dutkiewicz i Zygmunt Solorz obiecywali sukcesy sportowe i finansowe klubu
Rafał Dutkiewicz i Zygmunt Solorz obiecywali sukcesy sportowe i finansowe klubu Tomasz Hołod
Miał być wielki i bogaty piłkarski Śląsk Wrocław. Finansowany nie z kieszeni podatników, tylko z zysków z galerii handlowej budowanej na Pilczycach tuż przy stadionie. Jest coraz większy sportowo Śląsk, który wciąż do końca nie wie, gdzie i za ile będzie grał w przyszłym sezonie.

Galeria - zapewniano nas kilkanaście miesięcy temu - miała ruszyć pod koniec 2011 roku. Póki co zamiast galerii jest wielka dziura w ziemi. A na piłkarski Śląsk składają się sponsorzy, a także właściciele klubu , czyli miejski budżet i biznesmen Zygmunt Solorz.

W tegorocznym budżecie miasta na klub przewidziano 5,5 miliona złotych. Czy radni dadzą piłkarzom dotację i w przyszłym roku - nie wiadomo. Decyzja zapadnie jesienią. Na razie więc wielkie pieniądze wielkiego Śląska to wciąż marzenia i obietnice urzędników. Tymczasem klub ma szansę na największy sportowy sukces od lat: start w europejskich pucharach.

- Pesymista powiedziałby, że sukces sportowy przyszedł za szybko - mówi Michał Janicki z urzędu miasta, członek Rady Nadzorczej Śląska Wrocław. - Optymista powie, że ten sukces trzeba wykorzystać.

Problem w tym, że nie wiemy, jaki jest biznesplan nowej galerii. Miejscy urzędnicy liczą, że będzie ona przynosić co najmniej 10 milionów złotych rocznie dla klubu. Mecenas Józef Birka, szef Rady Nadzorczej Śląska, mówi jednak, że na zyski może trzeba będzie czekać kilka lat. A galeria powinna ruszyć najwcześniej w grudniu przyszłego roku. Co do tego czasu?

- Pomysł jest taki, jak do tej pory - krótko odpowiada Piotr Waśniewski, prezes Śląska. - Liczymy na właścicieli i na sponsorów. Dobre wyniki drużyny mogą sprawić, że sponsorów będzie więcej, a ci, co już są, będą hojniejsi. Do czasu powstania galerii w finansowaniu klubu niewiele się jednak zmieni. To galeria ma być takim czynnikiem, który sprawi, że klub wzniesie się na inny pułap budżetowy.

Michał Janicki liczy, że Śląsk na nowym stadionie przyciągnie więcej kibiców. A wtedy budżet klubu mógłby się obyć bez dotacji z budżetu miasta. Dodatkowym źródłem sporej gotówki - dla klubu i zaczynającego działalność stadionu - mogłyby być mecze Śląska ze znanymi drużynami w Lidze Europejskiej.

Ale klub i zarządzająca stadionem firma dotąd nie zawarły porozumienia o grze Śląska na Pilczycach.

- Do uzgodnienia zostały już naprawdę szczegóły - mówi prezes Śląska. - Przy umowie korzystania ze stadionu do porozumienia musiały dojść trzy strony: miasto, klub i operator stadionu. Każdy chciał jak najlepiej dla siebie i każdy musiał pójść w końcu na kompromis.

Michał Janicki zapewnia, że lada dzień ruszy akcja promocyjna gry Śląska na nowym stadionie. Wiadomo już nawet, że na pierwsze, sierpniowe mecze - uznawane za testy nowej areny - wejdzie najwyżej 15 tysięcy widzów.

Problem w tym, że zapewnienia o bliskim końcu rozmów o stadionie słyszymy już od pół roku. A umowy wciąż nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska