Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka ręczna. Śląsk Wrocław musi poszukać punktów z Azotami Puławy

Jakub Pęczkowicz
Łukasz Białaszek wcześniej grał m.in. w Nielbie Wągrowiec (w jej barwach na zdjęciu) i Wiśle Płock
Łukasz Białaszek wcześniej grał m.in. w Nielbie Wągrowiec (w jej barwach na zdjęciu) i Wiśle Płock Arkadiusz Dembiński
Wrocławianom nie udało się wygrać z największym konkurentem w rywalizacji o utrzymanie w PGNiG Superlidze - Wybrzeżem Gdańsk, to ligowych oczek będą musieli poszukać w kolejnym meczu. W środę w Puławach zmierzą się z Azotami o godz. 18.

Niedzielne spotkanie z Wybrzeżem Gdańsk było dla WKS-u najistotniejszym w tej części sezonu, bo przed jego rozpoczęciem obie drużyny miały identyczny dorobek punktowy, a więc zwycięstwo pozwoliłoby Śląskowi przeskoczyć zespół z pomorza i zbliżyć się do utrzymania w ekstraklasie. Ostatecznie wrocławianie przegrali ten mecz 25:32, chociaż kilkanaście minut przed końcem remisowali 17:17.

- Trzeba to przyznać. Nie wyszło nam to spotkanie. Zagraliśmy słabo w ataku i obronie. A czy to był najważniejszy mecz w tym sezonie? Jeden z ważniejszych na pewno. Graliśmy u siebie i powinniśmy wygrać z Wybrzeżem, które było w naszym zasięgu. Nie składamy broni, nie załamujemy się bo są jeszcze trzy mecze do końca rundy zasadniczej i po prostu musimy coś ugrać. Nie ma wyjścia. Dla nas dopiero teraz liga nabiera koloru, że tak powiem - mówi jeden z bardziej doświadczonych zawodników Śląska Wrocław Łukasz Białaszek.

Jaka atmosfera panuje w szatni szczypiornistów piętnastokrotnego mistrza Polski, bo przy takich wynikach nie trudno się domyśleć, że morale zawodników mogą lekko podupaść? - Wiadomo, że po przegranych meczach nastroje są inne, niż by się chciało. Analizujemy kilka razy cały mecz i staramy się naprawić popełnione błędy. To spotkanie z Wybrzeżem nie przekreśliło wszystkiego. Przed nami kolejne pojedynki - podkreśla były zawodnik m.in. Nielby Wągrowiec.

Doświadczony skrzydłowy mówi, że przed przyjściem do Śląska Wrocław zdawał sobie sprawę, że ten sezon może być dla całego zespołu bardzo trudny. - Beniaminek zawsze ma ciężko. Czy to jest Śląsk, czy właśnie Wybrzeże. Poprzednie sezony też pokazywały, że zespół, który awansował do ekstraklasy musiał bić się o pozostanie do samego końca. W ostatnich latach liga się wyrównała i to, że mamy dziesięć punktów jest efektem kilku przegranych w końcówkach. Podejrzewam, że drużyny mające po piętnaście punktów będą mogły grać w play-offach. Nam nie brakuje wiele jeśli się porównamy do innych, bo potrafiliśmy wywalczyć remis, chociażby z Górnikiem Zabrze. Nie mamy czasami szczęścia, ale budowanie czegoś solidnego wymaga czasu i myślę, że nikt się nie spodziewał po pierwszym sezonie w superlidze, czegoś wielkiego - analizuje zawodnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska