W meczu o złapanie oddechu zespół trener Małgorzaty Jędrzejczak ograł rywalki w walce o utrzymanie KSS Kielce. Mecz miał niezwykle prestiżowe znaczenie. KSS prowadzi bowiem trener Zdzisław Wąs, który kojarzony jest z początkiem historii piłki ręcznej w Jeleniej Górze. Mimo tego trener Wąs nie chciał doszukiwać się podtekstów.
- Mecz w Jeleniej Górze traktuję jak normalne, kolejne spotkanie o punkty. Wiadomo, że serce i sentyment pozostało w Jeleniej Górze. Cały czas od znajomych z tego miasta odbieram telefony, a los klubu nie jest mi obojętny. Teraz realia są jednak inne. Aktualnie jestem trenerem KSS Kielce i pracuję na wynik tego zespołu - powiedział zachowawczo.
Pierwsza połowa spotkania przez niemal cały czas była wyrównana, a wynik oscylował blisko remisu. W 14. min KPR prowadził tylko 8:7, ale w kolejnych minutach zagrał lepiej w obronie, skuteczniej w ataku i w 22. min wygrywał już 14:11. Świetnie w tym czasie gry grała zwłaszcza Agnieszka Kocela i Marta Dąbrowska. Obie zawodniczki nakręcały grę swojej drużyny w ataku, ale KPR w końcówce pierwszych 30. min popełnił kilka błędów i do przerwy prowadził tylko 19:18.
Wyrównana walka trwała także przez większą część drugiej połowy. W tym czasie meczu w bramce jeleniogórzanek świetnie spisywała się bramkarka Martyna Kozłowska. To głównie jej miejscowe zawdzięczały końcowy sukces. Przykład ze swojej koleżanki brały zawodniczki atakujące i w 40. min zespół spokojnie reagującej na wydarzenia trenerki Małgorzaty Jędrzejczak prowadził już 26:22. Gdy w 54. min po golu Joanny Załogi gospodynie wygrywały 39:33 wydawało się, że jest po meczu. W to zbyt szybko uwierzyły chyba same zawodniczki KPR, które nie potrafiły zamienić na kolejne gole znakomitych okazji.
Przyjezdne nie miały nic do stracenia i głównie za sprawą bramkarki Pauliny Kozieł wróciły do gry. W 56. min było tylko 33:32 dla KPR. W nerwowej końcówce lepsze okazały się jednak miejscowe, które ostatecznie triumfowały 34:32.
- Chyba miałam dzień konia. W ekstraklasie po raz pierwszy zdobyłam tyle bramek. W ostatnim Chorzowie nie zagrałam zbyt dobrze i bardzo chciałam się pokazać. Nerwówka jest chyba naszą specjalnością. Na pięć minut przed końcem miałyśmy cztery gole przewagi, ale to roztrwoniłyśmy. Ostatecznie jednak się udało i z tego się cieszymy. Jesteśmy mocniejsze u siebie. Na wyjazdach miałyśmy trudne mecze i nie udało nam się wywalczyć choćby punktu. Pokazałyśmy w meczu z KSS, że potrafimy walczyć do końca, Jesteśmy odporne i wierzę, że uchronimy się przed spadkiem - powiedziała po meczu Marta Dąbrowska, autorka 14. goli dla KPR.
KPR Jelenia Góra - KSS Kielce 34:32 (19:18)
KPR: Kozłowska, Szalek - Dąbrowska 14, Załoga 7, Buklarewicz 5, Kocela 5, Fursewicz 2, Konsur 1, Muras, Kubicka. Kary: 14 minut.
KSS: Kozieł, Kawka - Rosińska 7, Stradomska 7, Abramauskaite 6, Gedroit 6, Drabik 2, Kot 2, Lalewicz 1, Grabarczyk 1, Pokrzywka, Młynarczyk. Kary: 8 minut
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?