Kibice goli doczekali się w drugiej odsłonie. W 66 minucie po akcji Marcina Garucha trafienie zaliczył Patryk Musiałowski, który wpakował piłkę do siatki z najbliższej odległości. Grę Garucha w tym spotkaniu najlepiej podsumował szkoleniowiec gości Mirosław Żelisko.
- Nie udało nam się upilnować Garucha, który po raz kolejny robił różnicę na boisku.
W 76 minucie było już 2:0. Po dośrodkowaniu piłki przez wprowadzonego do gry chwilę wcześniej Łukasza Pazurkiewicza podanie przeciął Bartosz Tyktor i strzelił samobójczą bramkę.
- Cieszy mnie, że w każdym meczu zmiennicy podnoszą jakość gry - mówi Janusz Kudyba, opiekun Miedzi. Już w doliczonym czasie gry Lechia zdobyła gola honorowego. Po błędzie Stamenkovica bramkę głową zdobył Andrzej Dorniak.
Sezon dla legniczan rozpoczął się idealnie, bo to trzecia wygrana z rzędu. Miedź dwie odniosła w Pucharze, a jedną w lidze. - Chłodzę piłkarzom głowy, bo na razie nic wielkiego nie zrobiliśmy. Wygraliśmy dopiero trzy mecze. W euforię można popadać, jakbyśmy zwyciężyli w trzynastu - kończy szkoleniowiec.
Kolejny bój w Pucharze Polski Miedź rozegra 25.08 (rywal jeszcze nieznany). A już w sobotę (g. 17) legniczanie w lidze zagrają u siebie z Czarnymi Żagań.
Miedź Legnica 2:1 Lechia Zielona Góra
Bramki: Garuch 66, Tyktor 76 (sam.) - Dorniak 90.
Miedź: Stamenkovic - Balicki, Kucharzak, Paszliński, Bzdęga - Kowal, Cisse (74 Pazurkiewicz), Spaczyński (67 Imianowski), Garuch, Ochota (63 Musiałowski) - Orłowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?