Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Zagłębie ograło Polonię Warszawa (ZDJĘCIA)

Paweł Kucharski
Piotr Krzyżanowski
Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin bardzo szybko zapomnieli o druzgocącej porażce z Górnikiem Zabrze (1:5). Ich gra w meczu z Polonią Warszawa, który był debiutem Jana Urbana na ławce trenerskiej, zmieniła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Gospodarze w pełni zasłużenie wygrali z naszpikowaną gwiazdami ekipą Czarnych Koszul 1:0. Efekt nowej miotły zadziałał więc znakomicie. Oby tylko nie był to jednorazowy wyskok dobrej formy Miedziowych, a początek marszu w górę tabeli.

- Nie jestem zwolennikiem rewolucji. Takie działanie może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego. Dlatego wielkich zmian w składzie nie będzie - mówił już w czwartek nowy szkoleniowiec Zagłębia. Jak zapowiedział, tak zrobił. W porównaniu do katastrofalnego meczu z Górnikiem w składzie Miedziowych nastąpiły dwie korekty. Zamiast Denissa Rakelsa spotkanie z Polonią na szpicy rozpoczął Mouhamadou Traore. Na lewym boku obrony zamiast Przemysława Kocota wystąpił Costa Nhamoinesu.

Podstawowa zmiana, jaka nastąpiła w Zagłębiu, to jednak ta związana z podejściem do gry. W niedzielę lubinianie od pierwszej minuty przejawiali niecodzienne parcie na bramkę rywali i dążenie do zwycięstwa. Golkiper Polonistów Sebastian Przyrowski uwijał się jak w ukropie. Bliscy pokonania go w pierwszym kwadransie byli Łukasz Hanzel i Traore, jednak ich strzały były niecelne. Większą skutecznością, nie po raz pierwszy w tej rundzie, popisał się za to Michał Stasiak. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i przedłużeniu lotu piłki przez Csabę Horvatha kapitan Miedziowych zamknął akcję przy dalszym słupku i strzałem z bliskiej odległości wyprowadził swój zespół na prowadzenie. To drugie trafienie Stasiaka w rundzie rewanżowej ekstraklasy. Pierwsze zaliczył w zremisowanym 1:1 starciu z Koroną Kielce.

Gospodarze nie zadowolili się szybko objętym prowadzeniem i od razu po wznowieniu gry zaczęli dążyć do podwyższenia wyniku. Bardzo dobrze spisywali się Szymon Pawłowski i Dawid Plizga, którzy pod okiem nowego szkoleniowca przypomnieli sobie o swoich nieprzeciętnych umiejętnościach. Jednak największe spustoszenie w szeregach obronnych gości i tak czynił David Abwo. Nigeryjczyk potwierdził, że dobry występ w meczu z Koroną nie był dziełam przypadku. Defensorzy Czarnych Koszul w dziecinny sposób dawali się nabierać na jego zwody i najzwyczajniej w świecie zanim nie nadążali. Gdyby jeszcze tylko Abwo celniej uderzał...

Polonia w pierwszej połowie całkowicie nie istniała. Jedyne, na co było stać podopiecznych trenera Theo Bosa, to cztery niecelne strzały, po których piłka szybowała daleko obok albo ponad bramką Zagłębia. Bojan Isailović wynudził się jak mops.

Po zmianie stron przebieg wydarzeń boiskowych nie był już tak bardzo zdominowany przez Zagłębie. Poloniści, którzy w tej rundzie ligi nie zdobyli jeszcze ani jednego gola i wywalczyli tylko punkcik, postawili twardszy opór. Gospodarzom nieco trudniej przychodziło konstruowanie groźnych akcji, ale sami też nie byli zmuszeni do przyjmowanie falowych ataków Czarnych Koszul.
W 81 minucie gospodarze mogli ostatecznie wybić z głów polonistów marzenia o wywiezieniu z Lubina choćby jednego punktu. Po prostopadłym podaniu od Plizgi w sytuacji sam na sam z Przyrowskim znalazł się Duszan Djokić. Serb mógł zrobić wszystko - lobować, podać do jeszcze lepiej ustawionego Abwo lub po prostu zamknąć oczy i uderzyć z całych sił w światło bramki. Mało zwrotny napastnik Zagłębia był jednak bardzo niezdecydowany i obrońcy gości w porę zażegnali niebezpieczeństwo. Trzy minuty później miała miejsce analogiczna sytuacja. Tyle tylko, że przy piłce znalazł się Abwo. Mógł podać, ale wolał strzelać. Niestety, niecelnie.

Niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić na lubinianach w doliczonym czasie gry. Po zagraniu w pole karne piłkę strącił Hanzel i omal nie wpakował jej do własnej siatki. Na szczęście Isailović zachował czujność i chwilę później Miedziowi mogli zacząć się cieszyć z wywalczenia trzech punktów.

Kilka godzin później stało się to, czego wielu się spodziewało. Theo Bos został zwolniony przez Józefa Wojciechowskiego z posady trenera Czarnych Koszul. Przypomnijmy, że po Jose Marii Bakero i Pawle Janasie Holender był trzecim szkoleniowcem Polonii Warszawa w tym sezonie. Kto będzie następny?

Zagłębie Lubin - Polonia Warszawa 1:0 (1:0)
Bramka: Stasiak (13).
Żółte kartki: Rymaniak - Rachwał.
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 7124.
Zagłębie: Isailović - Rymaniak, Stasiak, Horváth, Nhamoinesu - Abwo, Dąbrowski, Hanzel, Plizga, Pawłowski (77 Wilczek) - Traoré (70 Djokić).
Polonia: Przyrowski - Tosik, Pietrasiak (66 Gołębiewski), Sadlok, Cotra - Mierzejewski, Rachwał (46 Adamović), Trałka, Jodłowiec, Smolarek (46 Gancarczyk) - Sobiech.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska