Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Zagłębie o 90 minut od finału Pucharu Polski. Tam czeka już Zawisza Bydgoszcz

Piotr Janas
Arkadiusz Piech nie mógł zagrać z Legią z powodu nadmiaru żółtych kartek. W meczu z Arką będzie już do dyspozycji trenera
Arkadiusz Piech nie mógł zagrać z Legią z powodu nadmiaru żółtych kartek. W meczu z Arką będzie już do dyspozycji trenera Piotr Krzyżanowski
W środę KGHM Zagłębie może sobie zapewnić awans do finału Pucharu Polski. Wystarczy tylko nie roztrwonić trzybramkowej zaliczki z pierwszego meczu.

O ile w T-Mobile Ekstraklasie piłkarze Zagłębia walczą o utrzymanie, a ich ostatnie wyniki nie napawają optymizmem, o tyle w Pucharze Polski radzą sobie wyśmienicie.

Awans do finału, który odbędzie się 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie, wydaje się być już tylko formalnością. W pierwszym meczu na własnym terenie lubinianie wygrali z Arką Gdynia 3:0 po dwóch bramkach Arkadiusza Piecha i jednej Davida Abwo. Trzeba podkreślić, że piłkarze Zagłębia mogli wygrać to spotkanie jeszcze wyżej, bo sytuacji do zdobycia kolejnych bramek nie brakowało.

Arka zaś nie miała nic do powiedzenia i ani razu nie była w stanie poważnie zagrozić bramce strzeżonej przez Silvio Rodicia. Sam awans do półfinału Pucharu Polski jest już dużym sukcesem dla pierwszoligowca, ale jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, choć na pewno łatwo nie będzie.

- Szansa na odrobienie strat z pierwszego meczu nie jest, realnie patrząc, za wielka - mówi trener gdynian Paweł Sikora.
- Nie oznacza to jednak, że nie spróbujemy odwrócić losów tej rywalizacji. Co prawda, w obliczu ciężkiej ligowej potyczki w Legnicy raczej dam odpocząć tym zawodnikom, którzy mają urazy, bo ich ewentualny występ mógłby je pogłębić. Ale przekonuję piłkarzy, że skoro Zagłębie mogło nam strzelić trzy gole przez 90 minut gry, to my w Gdyni możemy zrobić to samo. Oczywiście pod warunkiem, że nie będziemy popełniać takich błędów, jak w meczu w Lubinie - dodaje Sikora.

W ostatniej kolejce pierwszej ligi żółto-niebiescy pokonali u siebie bezpośredniego rywala w walce o awans, GKS Katowice 3:0. Dwie bramki w tym spotkaniu zdobył Mateusz Szwoch, a jedną dołożył Bartosz Ślusarski. To właśnie na tych zawodników w dzisiejszym spotkaniu obrońcy Zagłębia będą musieli zwrócić szczególną uwagę.

Lubinianie, w przeciwieństwie do rywali, przegrali swój ostatni mecz ligowy 1:3. Nie wolno oczywiście zapominać o tym, że od 18 minuty musieli radzić sobie w dziesiątkę, co w starciu z aktualnymi mistrzami Polski musiało zakończyć się źle.

- Chyba diabeł napisał scenariusz tego meczu - powiedział po tej porażce trener Lenczyk.

- Zabezpieczaliśmy się przed stratą większej ilości goli. W przerwie powiedziałem piłkarzom: zróbmy wszystko dla kibiców, którzy nas wspierają. Nie chcieliśmy przegrać drugiej połowy. Ta druga wygrana połowa, to tak naprawdę na otarcie łez. Teraz musimy zrobić wszystko, by awansować do finału Pucharu Polski - podsumował.

Ponadto w meczu z Legią nie mógł wystąpić zawieszony zakartki najlepszy snajper Miedziowych Arkadiusz Piech.
W Gdyni trener Lenczyk będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych, a zatem wydaje się, że wszystkie atuty są po stronie Zagłębia.

Arka do awansu potrzebuje cudu i jeśli ten się nie przytrafi, to w finale Pucharu lubinianie zmierzą się z Zawiszą Bydgoszcz, który wczoraj zremisował na własnym stadionie z Jagiellonią 1:1, a w dwumeczu wygrał 3:1.

Dzisiejszy mecz rozpocznie się o godz. 18.30. Transmisję ze spotkania przeprowadzi TVN Turbo (początek od 18.15).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska