Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Zagłębie Lubin wygrało z Legią Warszawa 2:1 (ZDJĘCIA)

Paweł Kucharski
Piotr Krzyżanowski
To miał być mecz przełomowy. I był. Dla Zagłębia - bo po serii bezbarwnych meczów w końcu odniosło wartościowe zwycięstwo. Dla napastników Miedziowych - bo wreszcie trafili do siatki, a także dla Dawida Plizgi, który po wielu perypetiach zdrowotnych w końcu zagrał na miarę swoich możliwości, będąc najlepszym graczem spotkania.

Po terapii wstrząsowej trenera Macieja Skorży Legia na Dialog Arenie miała rozpocząć marsz w górę tabeli. Nic z tego. Warszawianie mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, ale sporadyczne zagrożenie bramki Zagłębia było jedynie efektem własnych błędów lubinian. Stołeczni tkwią w kryzysie, co w najmniejszym stopniu nie deprecjonuje tego, że gospodarze zagrali znakomite spotkanie. - Zakładałem, że żaden z moich piłkarzy nie odpuści przez 90 minut i nie odpuścił. Właśnie tak wyobrażałem sobie ten mecz - cieszył się trener Marek Bajor.

W pierwszej połowie goście mieli tylko dwie okazje do zdobycia bramki. Już na samym początku po dośrodkowaniu Tomasza Kiełbowicza Martins Ekwueme tak niefortunnie interweniował, że piłka trafiła w poprzeczkę. W 44 minucie nieporozumienie między Csabą Horvathem a Sergio Reiną wykorzystał Michał Kucharczyk, ale jego silny strzał z ostrego kąta sparował na rzut rożny Bojan Isailović.

Po przeciwnej stronie boiska też działo się niewiele. Warto odnotować jedynie dwa silne strzały z dystansu Dawida Plizgi. 25-letni pomocnik Miedziowych był najjaśniejszą postacią swojego zespołu, ale w pojedynkę nie był w stanie wiele zdziałać.

Po bezbarwnej i nudnej pierwszej połowie można było zakładać, że jedyne bramki, jakie padną na Dialog Arenie, to te, które w przerwie rezerwowemu bramkarzowi Zagłębia, Aleksandrowi Ptakowi, strzelali uczestnicy konkursu. Tymczasem drugie 45 minut mogło zaspokoić najbardziej wybrednych.

Wraz z gwizdkiem sędziego z gardeł miejscowych kibiców wydarło się głośne "Zagłębie", co poprowadziło gospodarzy do ataku. Pierwszym ostrzeżeniem dla legionistów był silny strzał Mateusza Bartczaka, z którym Konstantyn Machnowskij sobie poradził. Chwilę później ukraiński bramkarz musiał skapitulować. Po wrzucie z autu tor lotu piłki przedłużył Przemysław Kocot, a do powietrznego pojedynku wyskoczyli Tomasz Kiełbowicz i Plizga. Górą był legionista, ale piłka odbiła się jeszcze od głowy Plizgi i wpadła do siatki. - Ta bramka podcięła nam skrzydła - mówił trener Maciej Skorża.

Mimo to jego piłkarze nadal dyktowali tempo gry, a lubinianie wyprowadzali kontry. Jedna z nich przyniosła drugą bramkę. Piłkę na środku boiska przejął Costa Nhamoinesu i, choć wyszedł z nią na aut, to sędzia nie przerwał gry. Zawodnik z Zimbabwe zagrał klepkę z Plizgą, dośrodkował w pole karne, a kropkę nad i postawił Wojciech Kędziora, który na boisku pojawił się 24 sekundy wcześniej.

Bajor: - Zakładałem, że moi piłkarze nie odpuszczą przez pełne 90 minut i nie odpuścili. Właśnie tak to sobie wyobrażałem.

- Dostałem znakomite podanie, musiałem tylko odstawić nogę - przyznał autor bramki.

Do końca pozostawał kwadrans i już tylko kataklizm mógł pozbawić gospodarzy trzech punktów. W 88 minucie honorowego gola przyjezdnym sprezentował Mouhamadou Traore, który w niegroźnej sytuacji zagrał piłkę ręką we własnej szesnastce. Rzut karny na gola pewnie zamienił Ivica Vrdoljak. Na więcej legionistom zabrakło już czasu, a przede wszystkim umiejętności. - Prezentowaliśmy się dobrze, ale czasem są takie dni, że nic nie wychodzi - szukał alibi Maciej Skorża. Powodów do niezadowolenia nie miał jego vis a vis. - Nigdy nie traciłem wiary w swój zespół. To zwycięstwo pozwoliło nam złapać oddech - mówił Bajor.

W podobnym tonie wypowiadali się jego gracze, których w środę czeka mecz w Pucharze Polski z Widzewem.

Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 2:1 (0:0)
Bramki: Plizga (55), Kędziora (79) - Vrdoljak (89 - z karnego).
Sędziował: Włodzimierz Bartos (Łódź)
Widzów: 10 217

Zagłębie: Isailović - G. Bartczak, Horvath, Reina, Nhamoinesu - Kocot, M. BartczakI, Ekwueme - Woźniak (79 Kędziora), Plizga, Traore (90 Hanzel).

Legia: Machnowskij - JędrzejczykI, Astiz, Choto, Kiełbowicz - ManuI, Vrdoljak, Borysiuk, Cabral (68 Mezenga), Radović (67 Rybus) - Kucharczyk (80 ŻyroI).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska