Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Zagłębie Lubin - Pogoń Siedlce 0:0. Liderowi taki wynik nie przystoi

Jakub Pęczkowicz
Wychowanek Zagłębia Lubin Arkadiusz Woźniak tym razem nie wpisał się na listę strzelców, a w tym sezonie strzelił już siedem goli
Wychowanek Zagłębia Lubin Arkadiusz Woźniak tym razem nie wpisał się na listę strzelców, a w tym sezonie strzelił już siedem goli Piotr Krzyżanowski/Polska Press Grupa
Zawodnicy Zagłębia Lubin bezbramkowo zremisowali na własnym stadionie z zespołem słabej, walczącej o utrzymanie Pogoni Siedlce.

Wprawdzie lubinianie wciąż są liderem pierwszej ligi, ale jeden punkt z mizerną Pogonią Siedlce, która walczy o utrzymanie, przed własną publicznością trzeba raczej rozpatrywać w kategoriach wpadki, chociaż jedno oczko na pewno przyda się "Miedziowym" w rywalizacji o awans do ekstraklasy.

- Jesteśmy trochę źli na siebie po tym spotkaniu, bo taki wynik z takim rywalem nam po prostu nie przystoi, jeśli staramy się o awans do ekstraklasy - komentował na gorąco po meczu pomocnik Zagłębia Lubin Łukasz Janoszka, który w ostatnim czasie zanotował lepszą formę i zdobył bramkę w poprzedniej kolejce z Bytovią Bytów.

Fakt, o tym się mówi, że drużyna Piotra Stokowca wiosną jeszcze nie przegrała, jest liderem i wymienia się ją jako najpewniejszego kandydata do premii rozgrywkowej, ale w meczu z Siedlcami w rozpędzone koła coś chyba wpadło, bo przy szesnastu strzałach oddanych przez zespół tylko osiem leciało w światło bramki. Porównując do poprzednich spotkań i rezultatów wniosek jest taki, że "Miedziowi" znów powinni ograć słabiaka z dołu tabeli kilkoma bramkami.

- Faktycznie tak powinno być, ale i takie mecze się zdarzają. Szkoda cennych punktów, bo stworzyliśmy sobie dużo dobrych sytuacji pod bramką rywala, a jednak ta piłka wpaść nie chciała. Nie ma co patrzeć na statystyki, bo różnie to bywa, ale takie spotkania trzeba wygrywać. Tym bardziej, że Pogoń specjalnie nam nie zagroziła - analizował popularny "Ecik".

Nie chcemy być złośliwi dla przeciwnika, ale siedlczanie wiosną raczej nie potrafią komukolwiek zagrozić. Cztery kolejki i dwie porażki, dwa bezbramkowe remisy i dwie strzelone bramki sprawiają, że zespół hiszpańskiego szkoleniowca Carlosa Alosa Ferrera nie może wygrzebać się ze strefy spadkowej. - Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, bo graliśmy z drużyną, która chce awansować. Jestem zadowolony, bo były momenty w meczu, gdzie kontrowaliśmy grę. W naszej sytuacji można powiedzieć, że jedno oczko to jest dobry rezultat, ale musimy zacząć bardziej punktować. Mieliśmy też dwie, trzy szanse z kontrataków, była okazja do zdobycia więcej niż jednego punktu, ale on może się przydać do końcowego rozrachunku - mówił po meczu trener z Hiszpanii.

Trener Stokowiec, wykazując się kurtuazją, starał się odnaleźć pozytywne strony w grze przeciwnika. - Trzeba pochwalić drużynę gości, która była dobrze zorganizowana, widać tam progres. Nasze cele się nie zmieniają, trzeba przyjąć ten remis z pokorą. Oba zespoły grają o co innego w tym sezonie. U nas zabrakło trochę zimnej krwi, szybszej gry w ofensywie. To jest do poprawy, wyciągamy wnioski i gramy dalej - zapowiedział trener Zagłębia Lubin.

Za tydzień mecz z solidną drużyną Stomilu w Olsztynie. Jesienią był remis 1:1, a bramkę wówczas strzelił wracający teraz po dłuższej przerwie Michal Papadopulos.

I liga

Pozostałe wyniki 23. kolejki: Stomil Olsztyn - Widzew Łódź 1:3 (0:0), Arka Gdynia - Miedź Legnica 0:0, GKS Tychy - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 1:0 (0:0), Sandecja Nowy Sącz - Flota Świnoujście 1:0 (1:0), Dolcan Ząbki - Chojniczanka Chojnice 0:3 (2:0), GKS Katowice - Wisła Płock 0:1 (0:0), Olimpia Grudziądz - Wigry Suwałki 3:1 (1:1), Chrobry Głogów - Bytovia Bytów 0:0 (0:0).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska