Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: W piątek Śląsk zagra z Polonią. Ten mecz musimy wygrać

Mariusz Wiśniewski
Remigiusz Jezierski ponownie zagra dla Śląska?
Remigiusz Jezierski ponownie zagra dla Śląska? Śląsk Wrocław
- Polonia na wyjeździe i Polonia u siebie to dwa zupełnie inne zespoły - zaczyna rozmowę Marek Wleciałowski, drugi trener piłkarskiego Śląska. - Doping kibiców, ten specyficzny klimat stadionu dodaje im skrzydeł i u siebie są groźni dla każdego. Lech, Legia czy Wisła, tam każdy ma problemy z wygrywaniem. Ale my jedziemy do Bytomia, aby zwyciężyć - dodaje.

Po zmianie trenera i remisach z Wisłą Kraków i Polonią Warszawa piłkarze Śląska muszą teraz zacząć wygrywać. Co prawda fatalna passa porażek została przerwana, ale sytuacja w tabeli nie poprawiła się i wrocławianie nadal znajdują się na przedostatnim miejscu. Sytuacja jest jednak na tyle korzystna, że wystarczy wygrać w Bytomiu, aby uciec ze strefy spadkowej. Czy taka perspektywa sprawi, że Śląsk zagra z Polonią bardziej ofensywnie?

- Mecz z Wisłą był specyficzny i dlatego tak ustawiliśmy zespół. Z Polonią chcieliśmy już mieć tych sytuacji ofensywnych więcej i mieliśmy je, strzeliliśmy gole, ale też straciliśmy. Teraz będziemy chcieli też strzelić, ale ustrzec się przed stratą - opowiada Wleciałowski.

Mecz z warszawską Polonią przypominał nieco wcześniejsze pojedynki, w których rywale oddawali mniej celnych strzałów niż Śląsk, czasami wystarczył jeden, jak w pojedynku z Legią, i wygrywali. Teraz rywale oddali dwa celne uderzenia i zdobyli dwa gole. Śląsk trafiał w bramkę rywali pięć razy.
- Według mnie, tego nie można tłumaczyć pechem. Jeżeli coś się powtarza, to już nie jest przypadek i trzeba się zastanowić, co to tak naprawdę jest. Może brak koncentracji przez cały mecz. Zdarzają się dwie, trzy chwile nieuwagi i jest po meczu - komentuje drugi trener Śląska.

Rywalom Śląska też takie chwile dekoncentracji się zdarzają, ale wrocławianie nie potrafią ich wykorzystać. Gdyby przyznawano punkty za zmarnowane stuprocentowe sytuacje, zespół Oresta Lenczyka byłby może nawet liderem.

- Na pytanie, czy można poprawić skuteczność napastników, można odpowiedzieć "nie" i na tym kończy się temat, lub "tak" i wtedy zaczyna się długa dyskusja. Ja wolę tę drugą odpowiedź - stwierdza Wleciałowski. - Na postawę napastników ma wpływ bardzo wiele czynników o znaczeniu psychofizycznym, nad którymi według mnie można i trzeba pracować - dodaje szkoleniowiec.

Jest możliwe, że do Cristiana Diaza, Vuka Sotirovicia i Łukasza Gikiewicza dołączy jeszcze przed meczem z Polonią kolejny napastnik. Włodarze klubu z Oporowskiej niczego na razie nie potwierdzają.
Jasne jest, że jeżeli tak się stanie, będzie to gracz niezwiązany z żadnym klubem, bowiem okienko transferowe już dawno zostało zamknięte. Jest też mało prawdopodobne, aby był to piłkarz z zagranicy, bowiem taki na pewno wcześniej byłby najpierw poddany testom. Można by tego uniknąć, ale jedynie w przypadku gracza naprawdę klasowego, zaś tacy już dawano znaleźli sobie klub. Stawiamy więc na Polaka, który jest doświadczonym piłkarzem bez kontraktu. Takim, jak na przykład Remigiusz Jezierski.

Były gracz Ruchu Chorzów, Jagiellonii Białystok, ale również Śląska od lata trenuje z wrocławskim zespołem. Jezierski po rozstaniu z Jagiellonią dołączył do drużyny z Oporowskiej w momencie, kiedy zaczęły się kłopoty z zakontraktowaniem Gikiewicza. Pojechał nawet ze Śląskiem na drugie zagraniczne zgrupowanie podczas przygotowań do sezonu. Sprawa wyglądała prosto: Gikiewicz lub Jezierski. Ostatecznie ten pierwszy wyjaśnił swoją sytuację z ŁKS-em Łódź i podpisał kontrakt. Jezierski został bez klubu, ale trenował ze Śląskiem. Czy dzisiaj zostanie oficjalnie piłkarzem wrocławskiego zespołu i pojedzie do Bytomia?

- Proszę pytać o to włodarzy klubu - ucina krótko trener Wleciałowski. Dla Jezierskiego byłby to powrót do Śląska po ośmiu latach.

Ekstraklasa nie dla wuwuzeli

Ekstraklasa SA poinformowała, że stosowanie wuwuzeli i tym podobnych trąbek na meczach jest zabronione. Podyktowane to jest stanowiskiem UEFA, która wprowadziła zakaz używania wuwuzeli podczas meczów przez nią organizowanych. Wuwuzele zyskały popularność podczas mundialu w RPA. Ich specyficzny dźwięk sprawiał, że trudno było piłkarzom komunikować się na boisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska