Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Trener Lenczyk o zimowych transferach

Mariusz Wiśniewski
Piłkarze Śląska nie znaleźli w sobotę sposobu na pokonanie bramkarza Polonii Marcin Juszczyka
Piłkarze Śląska nie znaleźli w sobotę sposobu na pokonanie bramkarza Polonii Marcin Juszczyka Janusz Wójtowicz
Piłkarze Śląska wiosną wykazują się nieprawdopodobną konsekwencją. Konsekwentnie wygrywają lub przynajmniej remisują z drużynami z ligowej czołówki i równie konsekwentnie tracą punkty z zespołami z dołu tabeli.

W trzech meczach na własnym stadionie z rywalami teoretycznie słabszymi - Koroną Kielce, Widzewem Łódź i Polonią Bytom - wrocławianie zdobyli zaledwie dwa punkty. Równocześnie zdołali pokonać Wisłę Kraków, Legię Warszawa i Polonię Warszawa.

W sobotę przez cały mecz wrocławianie zdołali sobie wypracować zaledwie dwie doskonałe okazje bramkowe. Obie na początku drugiej połowy, w odstępie zaledwie dwóch minut. Najpierw groźnie z pola karnego strzelał Piotr Ćwielong, a chwilę później, po ładnej indywidualnej akcji, Sebastian Mila.

W obu doskonałym refleksem wykazał się bramkarz rywali. Śląsk niby atakował przez cały mecz, ale poza wspomnianymi sytuacjami nie zagroził poważnie bramce gości. Co więcej, w końcówce spotkania sam mógł stracić gola, ale Grzegorz Podstawek z kilku metrów nie trafił w bramkę.

- Atmosfera jak na stypie - rzucił jeden z dziennikarzy po końcowym gwizdku, kiedy zawodnicy schodzili do szatni. Nie chodziło jednak o sam wynik, który został przyjęty w Śląsku jak porażka, ale o wyczuwalną atmosferę, jaka panuje w klubie od kilku tygodni. I jest to atmosfera co najmniej dziwna, aby nie powiedzieć niezdrowa.

Wyraźnie da się zauważyć, że między trenerem Orestem Lenczykiem a włodarzami Śląska panują chłodne relacje. Dowodem mogą być między innymi słowa trenera wypowiedziane na pomeczowej konferencji w sobotę.

- Pozwoliłem sobie policzyć, ile punktów straciliśmy z drużynami z ostatniej piątki w tabeli. I wyszło mi, że to kilkanaście oczek - komentował szkoleniowiec Śląska. - Mogę powiedzieć wprost. W grudniu trzeba było dokonać takich wzmocnień, żeby szybko uciec zespołom grającym o utrzymanie i podbudować zawodników już będących w klubie, których ambicja sięga wyżej. Czeka się na te wzmocnienia do lipca, żeby następny sezon był rewelacyjny. Gratuluję optymizmu - dodał Lenczyk.

To nie pierwszy raz, kiedy trener Śląska porusza temat zimowego okienka transferowego. Na tej samej konferencji szkoleniowiec nieco później dodał: - Doskonale wszyscy wiedzą, jakich wzmocnień dokonano zimą. Zastanawiam się, dlaczego to nazwano wzmocnieniami. Ja to powtarzam po kimś. Ja nie miałem żadnego wpływu na transfery, które były dokonane. Być może zakładano, że ta drużyna i tak utrzyma się w ekstraklasie, a na mistrzostwo nie ma szans. Mogę domniemywać, dlaczego tak, ale jak nie wiadomo o co chodzi, to zawsze chodzi o jedno.

Przypomnijmy, że zimą do Śląska trafili Rok Elsner, Rafał Gikiewicz i Ljubiša Vukelja. Wrocławianie zapłacić musieli tylko za tego drugiego. Na boisku natomiast z całej trójki najwięcej czasu spędził Elsner i jest to jak na razie zaledwie 180 minut w dwóch ostatnich meczach.

Można się zastanawiać, czy brak Słoweńca we wcześniejszych pojedynkach wynikał z jego słabej formy, czy z niechęci trenera do zawodnika. Ale można równocześnie zapytać - gdzie się podziały pieniądze, które klub miał wydać na Mateusza Cetnarskiego? Śląsk był gotów zapłacić zimą GKS-owi Bełchatów około 700 tys. euro za tego środkowego pomocnika. Jeżeli nie udało się sprowadzić Cetnarskiego, to dlaczego nie pozyskano kogoś innego?

Trudno uwierzyć w tłumaczenie, że wszystkie inne rozmowy na czas negocjacji z Cetnarskim zostały zawieszone, a po tym, jak się okazało, że piłkarz nie trafi do Śląska, ciężko było wrócić do tematów. Skoro są pieniądze, i to wcale nie małe, to odpowiedniej klasy zawodnika chyba można znaleźć. A może były to finanse tylko na Cetnarskiego, a kiedy okazało się, że nie chce on przyjść do Śląska, budżet transferowy zmniejszył się o owe 700 tys euro i do wydania pozostało niewiele? Może nawet nic.

Z drugiej strony daje się słyszeć, że to nie do końca tak z tymi transferami. Że nikt nie sprowadzał do zespołu piłkarzy za plecami trenera i to on ostatecznie decydował, czy dany piłkarz ma trafić do Wrocławia, czy nie. Poza tym o wzmocnienia było trudno, bowiem szkoleniowiec nie przepada za menedżerami i ma tylko kilku, z którymi chce współpracować. Równocześnie osoby związane z klubem zwracają uwagę na plagę kontuzji w drużynie i zadają pytanie, czy aby nie wynika to z ciężkich treningów i ciągłych wizyt piłkarzy na siłowni?

Trener Lenczyk zwraca natomiast uwagę na inną rzecz: - Średnia wieku naszej drużyny to ponad 27 lat. Co się dzieje z zawodnikami w wieku 20-23 lat, bo na tym się powinno budować zespół?
Można iść jeszcze dalej. Kiedy Śląsk awansował do ekstraklasy, sprowadzono młodych, obiecujących zawodników, którzy po ograniu się, rozwinięciu, za trzy, cztery lata mieli ze Śląskiem walczyć nawet o mistrzostwo. To miało sens. Poza tym, co okienko transferowe zespół sukcesywnie miał jeszcze być wzmacaniany. Proces ten został jednak zatrzymany, a niebawem może się okazać, że ci, którzy przyszli do Śląska, będą chcieli odejść, bo będą mieli już dość gry o środek tabeli.

Chyba nie tak i w nie takiej atmosferze miała wyglądać budowa silnego i wielkiego Śląska.
Paradoks całej sytuacji polega na tym, że mimo potknięć ze słabszymi drużynami na własnym stadionie, nie najlepszych relacji między trenerem a władzami klubu, Śląsk jest w tej chwili na miejscu gwarantującym prawo gry w europejskich pucharach. Do końca sezonu pozostało już tylko pięć kolejek, w których wrocławianie zmierzą się z rywalami spoza ligowej czołówki. Wyniki pokazują jednak, że wcale nie należy się z tego cieszyć.

Zobacz także: Śląsk Wrocław - Polonia Bytom 0:0 (RELACJA, ZDJĘCIA)
Śląsk Wrocław - Polonia Bytom 0:0
Sędziowal: Hubert Siejewicz (Białystok).
Widzów: 8000.
Śląsk: Kelemen - Socha, Celeban, Pawelec, Spahić - Gancarczyk (81 Szewczuk), Elsner, Łukasiewicz, Mila, Ćwielong (70 Madej) - Sobota (61 Diaz).
Polonia: Juszczyk - Hricko, Killar, Żytko, Król - RadzewiczI, Hanek, TymińskiI, Barcík (83 Bažík), Jarecki - Vaščák (71 Podstawek).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska