Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna, Sotirović: Mam żal tylko do samego siebie

Mariusz Wiśniewski, JG
Paweł Relikowski
Vuk Sotirović na Oporowskiej pojawił się w środę kilka minut po godzinie 11. Krótko rzucił: "Cześć" w stronę czekających dziennikarzy i udał się do gabinetu prezesa Piotra Waśniewskiego. Rozmowy, jak zapowiadali włodarze Śląska, nie trwały długo.

- Za chwilę będziemy mogli pogadać - powiedział po wyjściu od prezesa. Przy dziennikarzach zatrzymał się za to dyrektor do spraw sportowych we wrocławskim klubie Krzysztof Paluszek: - Najpierw wysłuchaliśmy jego wersji wydarzeń, a później prezes wręczył zawodnikowi postępowanie dyscyplinarne. Teraz czekamy na powrót zespołu ze zgrupowania na Cyprze, aby wysłuchać, co mają do powiedzenia w tej sprawie trenerzy. Dopiero wtedy będziemy mogli podjąć kolejne kroki dyscyplinarne.

Ostateczna decyzja, co będzie z Sotiroviciem, zapadnie nie wcześniej niż 23 lutego. Na razie zawodnik jest odsunięty od pierwszego zespołu i do sezonu musi się przygotowywać indywidualnie.
- Zawodnik przyznał się do błędu, ale powiedział, że nie było to na tyle poważne wydarzenie, aby odsuwać go od pierwszego zespołu. Sztab szkoleniowy twierdził natomiast coś innego - opowiada Paluszek. - Co będzie dalej z Vukiem? Trudno w tej chwili przewidzieć. Może go sprzedamy, może wypożyczymy. Musimy poczekać na powrót trenerów z Cypru - dodaje.

W końcu pojawił się oczekiwany Sotirović i powiedział niemal to samo co dyrektor Paluszek: - Na razie żadne decyzje nie zapadły. Prezesi czekają jak wróci trener. Można powiedzieć, że będzie śledztwo, aby wyjaśnić, co tak naprawdę się tam stało. Ja nie chcę nic o tym mówić, bo wydaje mi się, że to powinno zostać w klubie. To wewnętrzna sprawa zespołu.

Później zawodnik jeszcze dodał: - W środę się wyjaśni, czy zostaję w Śląsku, czy odejdę. Ale wydaje mi się, że są małe szanse, abym został. Wydarzyło się, co się wydarzyło i nie wiem, co będzie dalej. Chyba jednak zostaje mi szukać nowego klubu, ale scenariuszy jest kilka.

Przypomnijmy, że cała afera w roli głównej z Sotiroviciem zaczęła się kilka dni temu podczas zgrupowania na Cyprze. Według nieoficjalnych informacji Serb najpierw podczas treningu miał rzucić się z pięściami na jednego z kolegów z zespołu. Za takie zachowanie trener Lenczyk postanowił, że Sotirović nie wystąpi w niedzielnym sparingu. Zawodnik zareagował bardzo ostro, bonie chciał się z tym pogodzić. Na tyle ostro, że szkoleniowiec zadzwonił do prezesa Waśniewskiego i poprosił o natychmiastowe zabranie piłkarza ze zgrupowania. We wtorek Sotirović był już w Polsce.

Warto też wspomnieć, że tak się złożyło, że napastnikowi w czerwcu kończy się ze Śląskiem kontrakt i rozmowy w sprawie jego przedłużenia były już praktycznie zakończone. Teraz cała sprawa wydaje się już nieaktualna.

- Myśleliśmy, że trener Lenczyk będzie miał wiosną wszystkich napastników do dyspozycji, a teraz sytuacja trochę się skomplikowała. Na pewno, jeżeli decyzje sztabu szkoleniowego będą w stosunku do Vuka negatywne, to będziemy chcieli jeszcze kogoś sprowadzić - opowiada Paluszek.

Wydaje się jednak, że los Sotirovicia jest przesądzony i, mimo iż jeszcze na Cyprze stawili się za nim pozostali zawodnicy wrocławskiego zespołu, już w barwach Śląska nie zagra. Trener Lenczyk jest konsekwentny w swoich poczynaniach i decyzji o odsunięciu zawodnika nie zmieni. Kwestią pozostaje, co się stanie dalej z samym zawodnikiem. Ze znalezieniem nowego klubu nie będzie miał problemu, bo napastnikiem jest wartościowym i połowa klubów w lidze by go bardzo chętnie widziała w swojej drużynie. Najbardziej zainteresowana na dzisiaj Sotiroviciem jest broniąca się przed spadkiem Cracovia. Zawodnik ma jednak również oferty z zagranicy. Problemem może być jednak cena odstępnego, bo wypożyczenie nie wchodzi w grę. Nie jest więc wykluczone, że Sotirović pozostanie w Śląsku do czerwca i przez pół roku będzie tylko trenował indywidualnie.

Co może natomiast zrobić Śląsk, aby załatać dziurę po Sotiroviciu? Ściągnąć wartościowego napastnika w tej chwili będzie bardzo trudno. Okienko transferowe zamyka się ostatniego dnia lutego, a więc czasu zostało niewiele. Praktycznie w grę wchodzi tylko zawodnik z ligi zagranicznej, bo wyciągnąć w tym momencie z polskiego klubu piłkarza, który od razu wzmocniłby drużynę, jest misją bardzo trudną. Ale nie oznacza to, że już niebawem na Oporowskiej nie zjawi się ktoś nowy.

Z Vukiem Sotiroviciem, napastnikiem Śląska Wrocław, rozmawiał Mariusz Wiśniewski
Wierzy Pan, że jeszcze może zagrać w Śląsku?

Nie wiem. Wydaje mi się jednak, że szanse są marne. Trener Lenczyk nigdy mnie nie darzył sympatią. Zaraz jak tylko przyszedł do Śląska, nie zdążył mnie jeszcze poznać, a już była jakaś afera. Szkoda, że dałem się sprowokować.

Naprawdę jest Pan tak kłótliwy i łatwo Pana sprowokować?
Wcale nie jestem kłótliwy. Pół roku było potrzebne, aby mnie sprowokować. To, co się wydarzyło tam na Cyprze, nie było na tyle poważne, abym ponosił takie konsekwencje. Ale teraz ktoś ma powód się cieszyć. To niech się cieszy.
Kto będzie się cieszył - trener, jakiś konkretny zawodnik?
Nie chcę o tym mówić. Kto ma wiedzieć, ten będzie wiedział. Uważam, że lepiej nic na ten temat nie mówić.

Jak się zachowała drużyna? Stanęła po czyjejś stronie?
Myślę, że cała drużyna stanęła po mojej stronie. Byli u trenera i prosili go, aby zmienił decyzję i abym został i dalej normalnie mógł z nimi trenować. Stanęli za mną, ale trener ich olał i nie zmienił decyzji.

Ma Pan żal do kogoś w klubie?
Mam żal tylko do siebie, że dałem się sprowokować. Mogłem zachować się inaczej i całej sprawy by nie było. Raz, drugi, trzeci wytrzymałem, ale za czwartym już nie. Wiem, że będziecie się pytali trenera o mnie i będzie mówił różne rzeczy. Ale zapytajcie też chłopaków, jak było naprawdę.

Dlaczego Sotirović był na dywaniku?

SERWIS SPECJALNY: WKS Śląsk Wrocław

Zobacz też: Piłka nożna od C-klasy do Okręgówki. Filmy, relacje, zdjęcia

Więcej informacji o lokalnych drużynach piłkarskich w serwisie www.maleligi.pl

Brakuje Ci informacji o drużynie z Twojej miejscowości? Zostań korespondentem serwisu maleligi.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska