Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Ruch - Śląsk 1:0. WKS osuwa się w przepaść [RELACJA]

Jakub Guder
Mariusz Stępiński (nr 18) był autorem jedynego strzału w piątkowym meczu. To siatki trafił tuż przed przerwą. Tomasz Hołota (z prawej) miał z nim sporo problemów, a Zieliński sprokurował karnego
Mariusz Stępiński (nr 18) był autorem jedynego strzału w piątkowym meczu. To siatki trafił tuż przed przerwą. Tomasz Hołota (z prawej) miał z nim sporo problemów, a Zieliński sprokurował karnego fot. T. Gola
Śląsk Wrocław przegrał w Chorzowie z Ruchem 0:1 i jeśli swój mecz wygra Podbeskidzie, to spadnie na 14. miejsce w tabeli. Pętla wokół Tadeusza Pawłowskiego się zaciska. Dotrwa do spotkania z Zawiszą?

Ruch Chorzów 1 (1)
Śląsk Wrocław 0 (0)
Bramka:
Stępiński 45

Ruch: Putnocky, KonczkowskiI, GrodzickiII, Cichocki, KojI (78. Szyndrowski), Surma, Iwański, Mazek, Lipski, Zieńczuk, StępińskiI.

Śląsk: Pawełek, DuduI, Hołota, Celeban, Zieliński, GecovI, Hateley (73. Kaczmarek), Machaj (49. Biliński), Paixao, Danielewicz, Bartkowiak (46. KiełbI).

Sędziował: Szymon Marciniak (Płock);
Widzów: 6267

Nie tylko Adam Kokoszka i Peter Grajciar nie pojawili się w wyjściowym składzie Śląska na wczorajszym mecz z Ruchem Chorzów. Na ławce rezerwowych usiedli takę Kamil Biliński oraz Jacek Kiełb. Szansę od pierwszych minut dostali za to ustawiony na szpicy Mateusz Machaj oraz 18-letni Michał Bartkowiak, dla którego był to debiut w wyjściowej jedenastce.

Pierwszą groźną sytuację Śląsk miał w 18 min. Rzut rożny wykonywał Mateusz Machaj, Putnocky minął się z piłką, Flavio instynktownie zgrał ją głową na środek bramki, a tam przewrotką złożył się mający na plecach obrońcę Krzysztof Danielewicz. Gdyby to wpadło, mielibyśmy piękną bramkę, ale uderzenie zatrzymało się na poprzeczce.

Od tego momentu tempo meczu nam siadło. Goście wciąż dłużej utrzymywali się przy piłce, starali się kontrolować grę, ale brakowało im pomysłu na rozegranie ofensywnej akcji. Było dużo podań między obrońcami, ale mało ruchu z przodu. Ruch, cofnięty, czekał tylko na kontrataki. Gdy jednak przejmował piłkę i dynamicznie ruszał do przodu, to albo ostatnie dogranie było niecelne, albo dobrze wracali obrońcy Śląska. Jeszcze jako tako ten mecz wyglądał kwadrans po pierwszym gwizdku. Zawodnicy Tadeusza Pawłowskiego mieli kilka rzutów rożnych i bardziej kwapili się do ataków.

WKS pierwszy celny strzał na bramkę oddał jednak dopiero w 37 minucie. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Bartkowiak i chociaż próba była dobra, to jednak bramkarz „niebieskich” bez problemów sobie poradził.

Gdy już wszyscy czekali na przerwę, z kolejną kontrą ruszył Ruch. Maciej Iwański podał na lewe skrzydło do Mateusza Stępińskiego, spóźnił się wracający Paweł Zieliński, a najlepszy aktualnie polski strzelec ekstraklasy pięknym, mierzonym strzałem zmieścił piłkę tuż przy długim słupku. Kilkanaście sekund później sędzia Szymon Marciniak zaprosił obie drużyny do szatni.

Na drugą połowę nie wyszedł już Barkowiak, który oprócz wspomnianego strzału pokazał niewiele. Po chwili z boiska musiał zejść kontuzjowany (ponownie) Machaj. W ich miejsce pojawili się Biliński i Kiełb.

W 53 minucie znów zadrżały serca kibiców Śląska. Marek Zieńczuk zagrał kapitalną, prostopadłą piłkę między obrońców, wyszedł do niej Stępiński, chociaż był trochę wyrzucony za światło bramki. Pawełek wchodzi wślizgiem, napastnik przekonująco pada, a sędzia Marciniak gwiżdże, a potem wyciąga żółtą kartkę i pokazuje „niebieskiemu” - za symulowaniu. Powtórki pokazały, że raczej słusznie.

Potem nie działo się nic, aż do samej końcówki. W 88 min za uderzenie Celebana z boiska wyleciał Rafał Grodzicki, zresztą były stoper WKS-u. Śląsk nie potrafił jednak tego wykorzystać, a jeszcze mógł stracić drugą bramkę. Tym razem Stępiń-skiego w polu karnym faulował Zieliński. Owszem - napastnik Ruchu dołożył trochę od siebie, ale przewinienie było. Do jedenastki podszedł Lipski, ale Pawełek odbił piłkę na poprzeczkę! Śląsk nie był w stanie stworzyć już żadnej groźnej sytuacji i przegrał kolejny mecz. Jeśli swoje spotkanie z Górnikiem Zabrze wygra Podbeskidzie, to wrocławianie spadną w poniedziałek na 14. miejsce.

Kolejny mecz Śląsk zagra już we wtorek, kiedy to w ćwierćfinale Pucharu Polski zmierzy się w pierwszym, wyjazdowym meczu z Zawiszą Bydgoszcz. Czy drużynę będzie prowadził wtedy jeszcze Tadeusz Pawłowski? Trudno zawyrokować. Pierwsze plotki wśród potencjalnych jego następców wymieniają Hiszpana Ángela Péreza Garcíę (kiedyś Piast) oraz Jana Kociana. Póki co to spekulacje. Przyszło nam jednak do głowy, że przecież Stanislava Levego zwolniono po porażce z Ruchem...

- Nadal jesteśmy na równi pochyłej i musimy się odbić w meczu z Zawiszą. Kolejne ligowe spotkanie z Lechem będzie bardzo trudne - powiedział po meczu Tadeusz Pawłowski.

Warto zaznaczyć, że piątkowy mecz był szczególnym wydarzeniem dla 38-letniego pomocnika Ruchu Łukasza Surmy, który po raz 500. zagrał w ekstraklasie. Jest pod tym względem rekordzistą wszech czasów.

Jakub Guder, Twitter - @JakubGuder

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska