Stoper WKS-u nie był w tym sezonie najbardziej eksploatowanym piłkarzem. Zagrał w czterech pierwszych meczach ligowych, ale potem przytrafiła mu się kontuzja, po której nie wrócił już do składu
- Miałem pecha, ale takie jest właśnie życie piłkarza. Na początku grałem, spisywaliśmy się nieźle, ale potem doznałem kontuzji. Trener postawił wtedy na parę stoperów Tomasz Hołota, Piotr Celeban i to wypaliło. Wiadomo, że zwycięskiego składu się nie zmienia, więc nie mam żalu do trenera, ale bardzo chcę grać. Przez tę kontuzję pociąg mi odjechał i po prostu przegrywam w tym momencie rywalizację sportową, dlatego poważnie rozważam pojawiające się oferty - mówi Grodzicki.
Od dłuższego czasu spekuluje się, że "Grodek" mógłby wrócić do Ruchu Chorzów, z którego trafił do Wrocławia. Trenerem "niebieskich" znów jest Waldemar Fornalik, a wiadomo, że obaj panowie znają się doskonale i darzą szacunkiem.
- Na razie nie chciałbym mówić konkretach, bo ofert jest kilka. Chciałbym, żeby moja przyszłość wyjaśniła się w ciągu najbliższych dwóch tygodni, tak aby móc spokojnie przygotowywać się do sezonu z ewentualnym nowym klubem. Szanse na moje pozostanie we Wrocławiu są niewielkie, gdyż jeszcze raz podkreślam - chcę grać. To jest dla mnie priorytet, a tutaj nie mam na to zbyt wielu okazji - podsumowuje Grodzicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?