Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Póki co, Pawłowski zostaje

Jakub Guder
fot. Michał Gaciarz
Prezes Paweł Żelem zapewnia, że Tadeusz Pawłowski cieszy się nadal jego dużym zaufaniem i czekają go teraz dwa ważne mecze.

Mimo kiepskich ostatnio wyników drużyny, Tadeusz Pawłowski z całą pewnością poprowadzi Śląsk Wrocław w dwóch najbliższych meczach - we wtorek z Zawiszą Bydgoszcz w ćwierćfinale Pucharu Polski oraz w sobotę w lidze z Lechem Poznań. - Cały czas rozmawiamy z trenerem Pawłowskim - zapewnił nas wczoraj prezes klubu Paweł Żelem.

WKS w pięciu ostatnich ligowych meczach tylko raz zremisował i cztery razy przegrał. Jest tuż nad strefą spadkową. W piątek wrocławianie po kolejnym słabym meczu meczu ulegli 0:1 w Chorzowie Ruchowi, który też nie jest ostatnio w wybitnej formie.

- Trener Pawłowski ma cały czas wsparcie i w tej sprawie nic się nie zmieniło. Kredyt zaufania jest wobec niego nadal duży - zapewnił nas Żelem, a potem dodał, że szkoleniowca czekają teraz dwa bardzo ważne mecze. - Prędzej zmiany dotkną inne osoby - stwierdził też enigmatycznie.

O kim mowa? Wcale byśmy się nie zdziwili, by jakieś sankcje dotknęły niektórych piłkarzy. Może przesunięcie do rezerw? Pawłowski już do Chorzowa nie zabrał Adama Kokoszki i Petera Grajciara. Na ławce posadził też przy Cichej Jakuba Kiełba i Kamila Bilińskiego, ale szybko się okazało, że obu potrzebuje i wpuścił ich na boisko w drugiej części meczu. Niewiele to jednak pomogło.

- Nadal jesteśmy na równi pochyłej - nie krył Tadeusz Pawłowski po meczu w Chorzowie. - Musimy podnieść się w następnym meczu w Pucharze Polski. Kolejne spotkanie z Lechem będzie bardzo ciężkie - dodawał.

Jego drużyna powtórzyła wiele błędów ze spotkania z Koroną Kielce, ale Ruch - podobnie jak kielczanie - był bardzo nieskuteczny. Mecz zaczął się nawet obiecująco dla gości. WKS przetrzymywał piłkę, próbował rozgrywać i wydawało się, że kontroluje grę. W 18 min przewrotką w poprzeczkę trafił Krzysztof Danielewicz. Jednak pierwszy celny strzał na bramkę Śląsk oddał dopiero w 37 min za sprawą Michała Bartkowiaka, który dostał pierwszy raz szansę gry od początku. Zszedł jednak z boiska w przerwie.

- Bartkowiak jest młodym i utalentowanym zawodnikiem, na którym w przyszłości będzie spoczywał ciężar gry. Musimy go umiejętnie wprowadzać, dlatego dziś nie zagrał więcej niż 45 minut. To była jednak pozytywna połówka w jego wykonaniu i życzę sobie, żeby dalej tak się rozwijał - stwierdził Tadeusz Pawłowski.

Skrzydła przyjezdnym podciął gol stracony tuż przed przerwą. Trzeba przyznać, że trafienie Mariusza Stępińskiego było przedniej urody, ale też spóźnił się do niego boczny obrońca Paweł Zieliński. W drugiej części meczu WKS był już bezzębny, mimo że na placu boju pojawili się dwaj bardzo ofensywni gracze - Biliński oraz Kiełb.

- Nie ma co ukrywać: zagraliśmy słaby mecz - przyznał szczerze Tomasz Hołota, który w tym spotkaniu wrócił na środek defensywy i miał sporo problemów ze Stępińskim. - Nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu sytuacji. Ruch miał klarowniejsze okazje. Ustawił się z tyłu, czekał na szanse po kontratakach. My nie umieliśmy im zagrozić. Musimy więcej trenować, więcej się starać i wywalczyć punkty w następnych spotkaniach - dodał Hołota.

Nie tylko Pawłowski ma kłopoty. W coraz trudniejszej sytuacji jest inna z drużyn, które w tym sezonie reprezentowały Polskę w europejskich Pucharach - Jagiellonia Białystok. Jaga przegrała w weekend z Wisłą Kraków aż 1:4, a trener Michał Probierz na pomeczowej konferencji prasowej oddał się do dyspozycji zarządu. Ten wydał szybko oświadczenie: „Nie było i nie ma tematu zmiany na stanowisku szkoleniowca pierwszego zespołu naszego Klubu, a trener Michał Probierz cie-szy się naszym pełnym zaufaniem”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska