Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Ofensywny tercet Śląska sieje popłoch w ekstraklasie

Piotr Janas
Flavio Emanuel Lopes Paixao zdobył w tym sezonie w ekstraklasie już siedem bramek, czyli o sześć więcej niż... w całym poprzednim
Flavio Emanuel Lopes Paixao zdobył w tym sezonie w ekstraklasie już siedem bramek, czyli o sześć więcej niż... w całym poprzednim PAWEł RELIKOWSKI
Sebastian Mila, Robert Pich i Flavio Paixao to tercet, który w tym sezonie zdobył 17 z 21 bramek dla Śląska w Ekstraklasie, a przecież do niedawna...

Kto po ostatnim, nieudanym dla WKS-u sezonie powiedziałby, że Flavio Paixao nagle zacznie zdobywać bramki z tą samą regularnością, co jego brat? Kto pomyślałby, że tak reklamowany przez trenera Stanislava Levego Robert Pich stanie się jednym z najlepszych skrzydłowych w lidze? No i wreszcie kto przewidywał, że "gruby" imprezowicz Sebastian Mila zrzuci zbędne kilogramy i znów będzie prawdziwym liderem wojskowych? Chyba tylko niepoprawni optymiści.

Reaktywacja tych piłkarzy jest imponująca i nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wszyscy wyżej wymienieni zawdzięczają ją trenerowi Pawłowskiemu.

Flavio przychodził do Śląska jako brat bliźniak rewelacyjnego Marco, więc na dzień dobry wymagania co do jego gry były spore, a przecież był to zawodnik, który z różnych powodów okołosportowych nie grał przez ponad pół roku.

Dość długo trenował z zielono-biało-czerwonymi, zanim ostatecznie udało mu się para-fować umowę, ale jak wiadomo treningi to jedno, a mecze to drugie i to się niestety dobitnie w przypadku Flavio potwierdziło.

- Pich to zawodnik, który od kilku lat jest w pierwszej piątce najlepszych zawodników w lidze słowackiej - mówił zaraz po podpisaniu kontraktu przez dynamicznego skrzydłowego rodem ze Słowacji ówczesny trener Śląska Stanislav Levy.
Na dodatek Pich miał rewelacyjne wyniki badań, podczas których stwierdzono, że ma w organizmie tylko 4 proc. tkanki tłuszczowej! Mieliśmy zatem kolejnego szumnie zapowiadanego zawodnika, który początkowo... no właśnie.

Niby od razu wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie (już u trenera Pawłowskiego, gdyż czeski szkoleniowiec został zwolniony), ale po takich rekomendacjach oczekiwania wobec niego były dużo większe niż to, co prezentował. Grał nieźle, miewał przebłyski, ale generalnie nie zachwycał.

Największym problemem Śląska była jednak katastrofalna dyspozycja dotychczasowego lidera. Tego, który w kryzysowych momentach brał na siebie ciężar gry. Forma Mili pozostawiała wiele do życzenia, ale o tym po jego ostatnich sukcesach powiedziano już chyba wszystko.

Na szczęście władze klubu zareagowały najlepiej jak mogły. Do Wrocławia sprowadzono legendę WKS-u i choć na początku wielu wątpiło, czy trener Pawłowski zdoła odmienić grę nieskutecznego Śląska, to dziś nikt nie ma najmniejszych wątpliwości, że to był genialny ruch.

Udało mu sie odbudować formę Mili, a Pich i Flavio chyba nigdy wcześniej nie grali tak dobrze, jak teraz. Zabójcze trio z Wrocławia sieje popłoch w szeregach rywali, którzy mogą tylko pozazdrościć Śląskowi tylu skutecznych zawodników.

Nie ma obecnie w najwyższej klasie rozgrywkowej zespołu, w którym byłoby trzech zawodników mających na koncie po cztery lub więcej bramek. Wisła ma co prawda Pawła Brożka (7 goli) i Semira Stilicia (6 goli), ale następni w tej klasyfikacji są Rafał Boguski, Łukasz Garguła i Maciej Sadlok z zaledwie dwoma trafieniami.

W Legii ciężar zdobywania bramek (przynajmniej w ekstraklasie) spoczywa na Orlando Sa (6 goli) i Miroslavie Radoviciu (4 gole), a w Górniku na Mateuszu Zacharze (5 goli) i graczach mająych po trzy trafienia, czyli Łukaszu Madeju i Robercie Jeżu.

Jest jeszcze Jagiellonia z liderem klasyfikacji strzelców Mateuszem Piątkowskim (11 goli), ale najskuteczniejsi z jego kolegów mają na koncie maksymalnie po trzy bramki.

Rozłożenie ciężaru zdobywania bramek na kilku zawodników może okazać się kluczowe dla końcowego układu tabeli. Wiadomo przecież, że sezon jest długi i będą zdarzały się kontuzje lub zawieszenia.

Kibice we Wrocławiu na razie mogą spać spokojnie. Jeśli do bramki nie trafia Flavio, to robi to Pich, a jeśli nie on, to jest jeszcze Mila. Nie zapominajmy, że do zdrowia wraca Marco, który powinien zacząć się martwić o miejsce w składzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska