Po siedmiu kolejkach tabela ekstraklasy znów jest spłaszczona i po nadchodzącym weekendzie na fotel wicelidera ma szansę właściwie osiem drużyn. Także Zagłębie i Legia Warszawa, które - dość niespodziewanie - uzbierały do tej pory tyle samo punktów.
- Czy Legia jest faworytem? To sprawa dziennikarzy, a nie trenerów. Spotykają się dwie drużyny, które mają tę samą liczbę punktów, a my skupiamy się na tym, aby dobrze zaprezentować się w tym spotkaniu - mówi II trener Zagłębia Łukasz Smolarow.
Lubinianie pilnie trenowali w przerwie reprezentacyjnej. - Wystarczyło nam czasu na wszystko. Popracowaliśmy nad techniką, taktyką, ale też nad motoryką. Mieliśmy również spotkanie z psychologiem - dodaje Smolarow.
Inaczej było w Legii. Trener Henning Berg dał swoim piłkarzom aż pięć dni wolnego, bo - jak powiedział - jego drużyna od początku sezonu rozegrała aż 15 spotkań i potrzebowała odpoczynku. Dlatego Legioniści do zajęć wrócili dopiero w niedzielę.
Norweg nie będzie mógł skorzystać m.in. z kontuzjowanych Michała Żyry i (prawdopodobnie) Michała Pazdana. Nie zagra również pauzujący za kartki kapitan wicemistrzów Polski Jakub Rzeźniczak.
W Zagłębiu za nadmiar żółtych kartoników odpoczywać będzie Adrian Rakowski, który w ostatnim czasie był w dobrej formie i strzelił dwie bramki.
- Jak najbardziej będzie go brakować - mówi Smolarow. - Jednak na to miejsce czyhają już inni zawodnicy, którzy chcą wskoczyć do drużyny i pokazać się w pierwszym składzie - zauważa II trener Zagłębia.
Spotkanie w Warszawie poprowadzi Szymon Marciniak, najlepszy polski arbiter, który niedawno awansował do grupy UEFA Elite.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?