Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Kto wzmocni Śląsk?

Jakub Guder
Klich na szerokie wody wypłynął, grając w Cracovii. Wolfsburg zapłacił za niego 1,5 mln euro i Niemcy tak łatwo go nie puszczą
Klich na szerokie wody wypłynął, grając w Cracovii. Wolfsburg zapłacił za niego 1,5 mln euro i Niemcy tak łatwo go nie puszczą fot. andrzej banaś
Jakich ruchów transferowych można zimą spodziewać się w Śląsku? Wpływ na to ma wiele czynników. Najważniejszym są pieniądze.

Jaki jest budżet transferowy Śląska, trudno dokładnie określić. Wiadomo, że kluby nie chwalą się tym głośno, by rywalizując o jakiegoś zawodnika, konkurent nie wiedział, jaką kwotą może przelicytować rywala. W tym roku udziałowcy Śląska - czyli Zygmunt Solorz i miasto Wrocław - przekazali na klub po około 3 mln zł i wiele wskazuje na to, że podobny manewr przeprowadzony zostanie teraz. Dawałoby to kwotę ok. 5--6 mln zł nie tylko na transfery, ale i na bieżące potrzeby WKS-u. Jednak prawda jest też taka, że we Wrocławiu na pieniądze patrzą, gdy mają na celowniku konkretnego zawodnika.

No właśnie - tylko kto mógł-by pojawić się zimą we Wrocławiu? Od pewnego czasu mówi się, że w nadchodzącej przerwie w rozgrywkach na Oporowską trafi dwóch klasowych zawodników. Nazwiska? Najczęściej wspominany jest Mateusz Klich. Młody pomocnik Wolfsburga do Niemiec trafił w czerwcu tego roku za 1,5 mln euro z Cracovii. W "Pasach" na szerokie wody wypłynął w sezonie 2009/2010 kiedy trenerem był tam Orest Lenczyk. Obecny szkoleniowiec Śląska zresztą do dzisiaj bardzo pozytywnie wypowiada się o Klichu. Sam zawodnik także nie kryje sympatii do Lenczyka. - Wiele mu zawdzięczam. On stawia na rodaków. Uważam go za najlepszego trenera w Polsce, cieszę się, że mu tak dobrze idzie i trzymam za niego kciuki - mówił zaledwie tydzień temu w wywiadzie dla naszej gazety. Atutem pomocnika "Wilków" jest jego pozycja. Gra jako ofensywny pomocnik, więc mógłby być świetnym zmiennikiem dla Sebastiana Mili, bo Mateusz Cetnarski ma problem, by przebić się do składu.

Od kiedy Klich trafił do Wolfsburga, trenuje pod okiem słynnego Felixa Magatha. Problem w tym, że nie zagrał ani jednego meczu. Dlatego pojawił się temat jego wypożyczenia w grudniu. Raczej nie będzie to transfer definitywny, bo Niemcy łatwo nie puszczą zawodnika, za którego raptem pół roku temu zapłacili 1,5 mln euro. Klich nie wyklucza powrotu do Krakowa, ale trudno przypuszczać, żeby ambitny zawodnik chciał grać w zespole walczącym o utrzymanie. - Jak dalej nie będę grał, to może trzeba się będzie zastanowić- przyznał ostatnio.

Jest też we Wrocławiu szerokie grono zawodników, którym kończą się kontrakty w czerwcu (Celeban, Pawelec, Madej, Sztylka, Gancarczyk, Szewczuk, Wołczek). Ich przyszłość wpłynie z pewnością na zimowe transfery. Wydaje się, że priorytetem dla klubu powinno być zatrzymanie Piotra Celebana i Mariusza Pawelca. Mocną pozycję ma też Łukasz Madej, który przed sezonem nie był pewny miejsca w składzie i szykował się do opuszczenia Oporowskiej. Dariusz Sztylka karierę chciał kończyć już w czerwcu. Teraz - gdyby został na kolejny sezon - zespół miałby z niego jeszcze wiele pożytku. W grudniu kończy się także wypożyczenie z Cracovii Marka Wasiluka. Początkowo grał dużo, bo kontuzjowany był Jarosław Fojut. Teraz nie dostaje już tylu szans, ale gdyby wyjechał z Wrocławia, trzeba by szukać jeszcze jednego wartościowego stopera.

Rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktów powinny rozpocząć się w najbliższym czasie. Spełnienie finansowych wymagań piłkarzy to jedno. Drugie, to odparcie ewentualnych zakusów innych klubów. Już na piątkowym meczu z Wisłą obecny był skaut jednego z niemieckich klubów. Kogo dokładnie obserwował? Tego nie wiemy, ale z dużym prawdopodobieństwem można wskazać właśnie na piłkarzy, którym wygasają kontrakty. Ich najzwyczajniej najłatwiej "wyciągnąć" z dotychczasowego zespołu.

Gdzie jeszcze przydałyby się wzmocnienia? Gdyby zrezygnowano z Marka Gancarczyka, przydałby się skrzydłowy. Mecze z mocnymi rywalami (Rapid Bukareszt, Wisła Kraków) pokazały też, że być może konieczne byłoby wzmocnienie boków obrony. Na tej pozycji trudno o wartościowych zawodników wśród Polaków, dlatego kandydatów trzeba szukać za granicą. No chyba że działacze rozejrzą się wśród obcokrajowców gra-jących w naszym kraju. Wśród nich warto zawiesić oko naBrazylijczyku Dudu z Widzewa Łódź. Szczególnie, że kontrakt kończy mu się w czerwcu. Podobno jest coś na rzeczy.

Pozostanie też wyjaśnienie sytuacji Rafała Gikiewicza. Były bramkarz Jagiellonii w spotkaniu z Wisłą wrócił na ławkę rezerwowych. Sam nie kryje, że chciałby grać więcej, ale trudno mu będzie wygrać rywalizację z Marianem Kelemenem. Jakiś czas temu pojawiła się propozycja wypożyczenia go do byłego klubu, który poszukiwał kogoś, kto mógłby zastąpić Grzegorza Sandomierskiego, ale transakcja nie doszła do skutku.

Pozostaje czekać na decyzje włodarzy klubu. Że wzmocnienia będą, to pewne. - Trudno mi sobie wyobrazić, byśmy nie uzupełnili składu - powiedział niedawno prezes Piotr Waśniewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska