Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Kościelny i Szczęsny nie potrafili się zrozumieć

Mariusz Wiśniewski
Finał z Birmingham City w Pucharze Ligi miał być dla Arsenalu spacerkiem po pierwsze od sześciu lat trofeum. Przy okazji swoje pierwsze trofeum w karierze miał zdobyć Wojciech Szczęsny, który wyszedł w podstawowym składzie Kanonierów. Po raz kolejny okazało się jednak, że piłka nożna jest nieprzewidywalna.

Dopiero co zaczął się mecz, a Birmingham powinno mieć rzut karny, zaś Szczęsny zostać wyrzucony z boiska. Po prostopadłym podaniu napastnik Niebieskich znalazł się sam na sam z Polakiem, który ostrym atakiem powalił go na ziemię. Na szczęście dla Arsenalu i Szczęsnego arbiter odgwizdał pozycję spaloną, której tak naprawdę nie było.

Po nerwowym początku Kanonierzy w końcu przejęli inicjatywę i wydawało się, że zaczęli kontrolować grę. Nadeszła jednak 28 min i w ogromnym zamieszaniu pod polem karnym po rzucie rożnym Nikola Zigić dał prowadzenie Birmingham. Można za gola obwiniać Polaka, bo nie wyszedł do dośrodkowania, ale z drugiej strony tłok w polu karnym był tak ogromny, że i tak by najprawdopodobniej nie doszedł do piłki.
Kilka chwil później mogło być już 2:0, ale Szczęsny zdołał instynktownie zatrzymać strzał z kilku metrów Zigicia.

Arsenal wyrównał jeszcze przed przerwą. Jack Wilshere ładnie uderzył z dystansu, ale trafił tylko w poprzeczkę. Do piłki dopadł jednak Andriej Arszawin, ograł w polu karnym obrońcę i dośrodkował wprost na nogę Robina van Persiego, który strzałem z woleja doprowadził do remisu. W drugiej połowie to Arsenal miał lekką przewagę i stworzył więcej sytuacji bramkowych, ale Ben Foster był nie do pokonania.

Kiedy wydawało się, że przed upływem 90 minut gole już nie padną, stało się coś, co na długo zapadnie w pamięci fanów Arsenalu. Szczęsny i Laurent Kościelny nie krzyknęli sobie, kto powinien przejąć lecącą w kierunku Polaka piłkę. Francuz machnął nogą przed twarzą Polaka, czym najprawdopodobniej wytrącił go z równowagi i Szczęsny wypuścił z rąk wyjątkowo łatwą do złapania piłkę. Dopadł do niej Obafemi Martins i spokojnie zdobył drugiego gola dla swojego zespołu.

Na doprowadzenie do remisu piłkarzom Arsenalu zabrakło już czasu i sensacja stała się faktem.

Arsenal Londyn - Birmingham City 1:2 (1:1)
Bramki: van Persie 39 - Zigić 28, Martins 89

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska