Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Japończycy już pytają o koszulki Morioki

Jakub Guder
fot. Śląsk Wrocław
Japońscy fani Ryoty Morioki śledzą losy swojego pupila i już pytają na Oporowskiej, w jaki sposób mogą kupić koszulki z nazwiskiem rodaka.

Japońskie media od początku śledzą losy nowego pomocnika Śląska Wrocław. To one pierwsze ujawniły, że Morioka prawdopodobnie przeniesie się do Polski. Kibice podążyli ich śladem.

Jeszcze w grudniu liczba użytkowników z Japonii odwiedzających klubową stronę internetową Śląska Wrocław wahała się na poziomie... Bangladeszu - dokładnie były to zaledwie 42 osoby. Tymczasem przez ostatnie kilkanaście dni adres slaskwroclaw.pl odwiedziło około 9 tys. inter-nautów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Wśród osób śledzących wrocławską drużynę nainternetowych portalach spo-łecznościowych - Facebooku i Twitterze - pojawiło się wielu nowych internautów, którzy posługują się nie naszym alfabetem, a japońskim. Na Opo-rowską spływają też zapytania z Dalekiego Wschodu, czy i w jaki sposób można zamówić koszulki Śląska Wrocław z numerem 10 i nazwiskiem „Morioka” na plecach.

Nowy zawodnik Śląska jest bardzo popularny w swojej ojczyźnie. Dość powiedzieć, że jego konto na Twitterze obserwuje ponad 10 tys. osób. Dla porównania - klubowy profil WKS-u „śledzi” ledwie kilkaset osób więcej. Gdy Morioka zamieścił oficjalną informację, że przenosi się do Polski, oraz zdjęcie podświetlonego w nocy Stadionu Wrocław, zacytowało ją u siebie blisko 500 osób, a ponad 800 dodało do ulubionych.

Bardzo żywa była też dyskusja na japońskich portalach internetowych, które informowały o transferze Morioki. Kibice dziwili się, że nie zdecydował się na przenosiny do Hiszpanii czy Belgii, niektórzy kwestionowali jego wybór, a jeszcze inni... sprawdzali, jak bardzo popularne są w Polsce japońskie restauracje. „Wydaje mi się, że w Polsce jest też tradycja jedzenia węgorza” - napisał z ulgą jeden z japońskich kibiców.

Sam Morioka w poniedziałek odwiedził sklep Śląska w Centrum Handlowym Borek, by kupić klubowe pamiątki dla swoich znajomych.

- Bardzo chciałem przyjechać do Europy. Było zainteresowanie ze strony kilku zespołów, jednak to Śląsk okazał się najbardziej konkretny i dzięki temu jestem we Wrocławiu. Bardzo się z tego cieszę i już nie mogę się doczekać występów przed wrocławską publicznością na naszym pięknym stadionie - mówi Japończyk.

W naszej ekstraklasie mamy już kilku rodaków Morioki. Największe zainteresowanie wzbudzał Daisuke Matsui, który grał w Lechii Gdańsk w 2013 roku. Gdy okazało się, że trafi do Trójmiasta, klubową stronę inter-netową Lechii w ciągu zaledwie doby odwiedziło kilkanaście tysięcy osób z Japonii.

Na zawodników z Kraju Kwitnącej Wiśni od kilku sezonów stawiają też w Szczecinie. W Pogoni gra w tej chwili Takafumi Akahoshi, a jeszcze do niedawna jego kolegą był inny Japończyk Takuya Muraya-ma. Obaj sprawili, że właściwie na każdym spotkaniu w Szczecinie można dostrzec kilku ki-biców o azjatyckich rysach. Co ciekawe, swego czasu tego pierwszego sprawdzał w Śląsku jeszcze Ryszard Tarasiewicz. Ostatecznie nie przekonał się jednak do „Aki”.

O Moriokę zabiegały mocno kluby z Hiszpanii. Wcześniej zainteresowane Japończykiem było belgijskie Lokeren.

- To duże wzmocnienie drużyny. Liczę, że zawodnik szybko się zaaklimatyzuje. Ściągnięcie tego piłkarza to duży sukces naszego klubu, tym bardziej że jego dotychczasowy pracodawca zaoferował zawodnikowi bardzo dużą podwyżkę za pozostanie w Japonii i podpisanie nowego kontraktu - zaznacza trener Śląska Romuald Szukiełowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska