Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Cracovia - Śląsk 4:1. Gra szła już o honor! Uratował go Bartkowiak

Jakub Guder
Śląsk przegrał z Cracovią aż 1:4 tracąc wszystkie gole w trzy kwadranse. Pierwszą bramkę w ekstraklasie strzelił 18-letni Bartkowiak.

Niektórzy zażartują, że małopolski smog spętał nogi wrocławianom w Krakowie. Tylko, że po takim meczu, takiej porażce i takiej grze – zwłaszcza do przerwy - nikomu nie jest do śmiechu. Znów trzeba postawić pytanie o przyszłość trenera Tadeusza Pawłowskiego. Czy przetrwa reprezentacyjną przerwę?

Można by gdybać, co by się stało, gdyby przy wyniku 0:1 Marcel Gecov – tak jak Rakels chwilę wcześniej – trafił w wewnętrzną, a nie zewnętrzną część słupka. Można, ale fakt jest taki, że pierwsze trzy kwadranse Śląsk zagrał zwyczajnie tragicznie. Trudno było na murawie poznać Piotra Celebana i Adama Kokoszkę, którzy jeszcze niedawno byli solidnymi obrońcami, a w piątek gubili się jak dzieci we mgle. Dosłownie, bo nad stadionem Cracovii faktycznie unosiła się lekka poświata. Oczywiście zrzucać na nich winę za utratę czterech bramek w 45 minut byłoby niesprawiedliwością, bo cały WKS zagrał słabo. Bardzo słabo. „Pasom” tymczasem wychodziło wszystko i co chwilę potwierdzali, że faktycznie dysponują bardzo dużym ofensywnym potencjałem. Obrońcy gości nie mieli pojęcia skąd i kiedy pojawi się zagrożenie – czy ze skrzydła, czy może ze strony Bartosza Kapustki, albo raczej Mateusza Centarskiego.

Na drugą połowę nie wyszli już Kokoszka i Peter Grajciar. W ich miejsce pojawili się Kamil Biliński oraz Michał Bartkowiak. To ten drugi i Kamil Dankowski pociągnęli trochę grę przyjezdnych. Bartkowiak bardzo szybko po indywidualnej akcji trafił uderzeniem sprzed pola karnego na 1:4, a po chwili mógł strzelić drugiego gola, ale po dośrodkowaniu Flavio minimalnie się pomylił celując głową. Zrobił generalnie więcej, niż wszyscy jego koledzy przez całą pierwszą połowę. Cudu oczywiście jednak nie było. Lepsza gra po przerwie pozwoliła tylko na to, by uniknąć kompromitacji.

Mimo mijających tygodni, nie widać, by Śląsk wychodził z dołka. Jeśli włodarze kluby myślą o zmianie trenera, to powinni to zrobić szybko, bo właśnie zaczęła się dwutygodniowa przerwa na reprezentację. No chyba, że... o tym nie myślą, co bardzo by nas w sumie nie zdziwiło. Tak czy inaczej mają twardy orzech do zgryzienia.

- Przykro mi, ale to jest sport. Są piękne ni i te gorsze. Przespaliśmy pierwszą połowę i Cracovia nas zdeklasowała. Druga część była dobra, mieliśmy jeszcze dwie sytuacje i mogliśmy doprowadzić do sytuacji, w której wynik znów byłby otwarty. Tak czy inaczej - gospodarze wygrali zasłużenie - powiedział zaraz po meczu przed kamerami Canal+ Tadeusz Pawłowski.

- Ja zawsze chciałem grać do przodu, ale przyjęliśmy inną filozofię, żeby trochę przeczekać, zagrać defensywniej. To jednak dziś nie wyszło - dodał trener.

Zapytany, czy dotarł w Śląsku do ściany oznajmi, że "nadal kontroluje [sytuację]", a drużyna w drugiej połowie "pokazała, że umie grać i ma serce".

- Po takim meczu musi dojść do zmian. Trzeba postawić na młodszych zawodników, którzy mają więcej serca i więcej biegają - zakończył.

Jakub Guder, Twitter - @JakubGuder

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska