Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Cetnarski nie zagra w Śląsku

Mariusz Wiśniewski
Okazało się, że Mateusz Cetnarski w ogóle nie brał pod uwagę zmiany barw klubowych zimą
Okazało się, że Mateusz Cetnarski w ogóle nie brał pod uwagę zmiany barw klubowych zimą Fot. Paweł Nowak
Mateusz Cetnarski nie będzie graczem Śląska. Transfer od początku był skazany na niepowodzenie

- Cetnarski w Śląsku? Nic z tego nie będzie. Teraz, z perspektywy czasu, widać, że choć po dwóch tygodniach żmudnych negocjacji transfer dopięto na ostatni guzik, to właściwie od początku były małe szanse, by Mateusz trafił do Wrocławia - zdradza jedna z osób znająca kulisy rozmów na temat przenosin piłkarza GKS-u Bełchatów do Śląska.

Włodarze wrocławskiego klubu nie chcą niczego na razie komentować, ale z naszych informacji wynika, że 22-letni ofensywny pomocnik GKS-u na pewno zimą nie zmieni barw klubowych. Na przeszkodzie stanął teoretycznie sam zawodnik, który, mimo wcześniejszych informacji, tak naprawdę w ogóle nie brał pod uwagę zmiany klubu w tym okienku transferowym. Skąd te rozbieżności? Za wszystkimi nieporozumieniami stoi najprawdopodobniej menedżer zawodnika Karol Glomb. Ale po kolei.

Śląsk Cetnarskiego chciał już pozyskać rok temu, a także w ostatnim letnim okienku transferowym. To było więc podejście numer trzy. Wiadomo było, że zawodnik ma w kontrakcie wpisaną klauzulę, która pozwalała go wykupić z Bełchatowa za około 1 mln euro. Wrocławianie na początek zaproponowali o połowę mniej. Ponieważ jednak GKS nie powiedział stanowczego nie, rozpoczęły się negocjacje. W tym też momencie włodarze Śląska mogli zacząć rozmawiać z piłkarzem, a właściwie z menedżerem zawodnika. Wcześniejsze podjęcie negocjacji z Cetnarskim, bez zgody jego macierzystego klubu, byłoby niezgodne z prawem i piłkarz oraz wrocławski klub mogliby zostać ukarani.

W końcu, po niełatwych rozmowach, udało się Śląskowi dojść do porozumienia z GKS-em. Znaszych informacji wynika, że wrocławianie mieli ostatecznie za Cetnarskiego zapłacić kwotę zbliżoną do swojej pierwotnej oferty. Byłby to najwyższy transfer w Śląsku od czasów rządów Janusza Cymanka.
Negocjacje z Karolem Glombem też nie należały do prostych, ale w końcu udało się ustalić wszystkie szczegóły kontraktu.

Udało nam się dowiedzieć, że była już nawet ustalona kwota prowizji dla menedżera zawodnika. Do ustalenia pozostała data, kiedy Cetnarski zjawi się we Wrocławiu i złoży stosowny podpis pod umową. Optymistyczna wersja zakładała, że będzie to w najbliższy weekend, a w najgorszym wypadku zaraz na początku przyszłego tygodnia, kiedy Śląsk wznowi treningi. I nagle cały transfer stanął w miejscu. Co się stało?

Warto zwrócić uwagę, że w żadnej informacji o transferze Cetnarskiego do Śląska nie było wypowiedzi samego piłkarza. Zawodnik było poza zasięgiem i nie odbierał telefonów. Negocjacje w jego imieniu prowadził Karol Glomb, który cały czas twierdził, że Cetnarski bardzo chce przenieść się do Wrocławia i grać w Śląsku. Kiedy w końcu wszystkie szczegóły transferu zostały uzgodnione i głos miał zabrać sam piłkarz, okazało się, że on w ogóle nie bierze pod uwagę zmiany klubu zimą.

Wynika więc z tego, że albo piłkarz nagle zmienił w ostatniej chwili zdanie, w co raczej nie wierzymy, albo jego menedżer w ogóle się z nim nie konsultował i za jego plecami podjął rozmowy ze Śląskiem. Być może liczył, że Cetnarski zmieni zdanie i zdecyduje się opuścić Bełchatów, kiedy już wszystko będzie uzgodnione i zobaczy gotowy kontrakt. Tak się jednak nie stało.

Trzeba wspomnieć, że to nie pierwsze zamieszanie z odejściem Mateusza Cetnarskiego z Bełchatowa. Latem zawodnik, mimo sprzeciwu włodarzy GKS-u, bardzo chciał zmienić otoczenie. Chciał nawet skorzystać z prawa Webstera i wykupić swój kontrakt. Menedżer obiecywał piłkarzowi wyjazd za granicę i umowę z jednym z klubów angielskiej Championship (druga klasa rozgrywkowa). Cetnarski doznał jednak kontuzji i ostatecznie pozostał w Bełchatowie.

Jeżeli natomiast chodzi o Śląsk, to niepowodzenie w sprowadzeniu Cetnarskiego na pewno w pewien sposób skomplikuje ruchy transferowe wrocławian. Z naszych informacji wynika, że zakup pomocnika GKS-u był przy Oporowskiej traktowany priorytetowo, a pozostałe kandydatury miały jedynie pozycję rezerwową. Wrocławianie mocno zaangażowali się w negocjacje z Bełchatowem oraz menedżerem zawodnika i wszystkie inne rozmowy zostały zawieszone. Teraz Śląsk będzie musiał do nich powrócić i nadal jest szans, że zimą przyjdzie nowy pomocnik. Kto to będzie? Na pewno nikt reprezentowany przez Karola Glomba, bo wrocławscy włodarze chyba nieprędko będą chcieli z tym menedżerem podjąć jakieś rozmowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska