18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piją, jadą i zabijają... Bezmyślni głupcy czy zwykli mordercy?

Małgorzata Moczulska
Wrocław, ul. Swojczycka, wrzesień 2013 roku. Pijany taksówkarz wjechał swoim samochodem w autobus MPK
Wrocław, ul. Swojczycka, wrzesień 2013 roku. Pijany taksówkarz wjechał swoim samochodem w autobus MPK Jarosław Jakubczak
Sześć ofiar w Kamieniu Pomorskim, trzy w Łodzi... - pijani kierowcy zbierają śmiertelne żniwo, a wielu zapomina, że za tą statystyką kryją się dramaty. Ci, którzy zginęli, mieli rodziny, plany, marzenia. Mieli...

Moją ukochaną babcię zabił pijany kierowca. Staranował ją na pasach i odjechał zamiast pomóc. Był w moim wieku, znałam go z widzenia. Sąd skazał go na 4 lata więzienia. Dziś jest już wolny, cieszy się życiem, a ja zamiast pić z babcią herbatę i słuchać jej rad, odwiedzam ją na cmentarzu - mówi Agnieszka Woźniak z Dzierżoniowa.

Dokładnie pamięta ten październikowy wieczór, kiedy dowiedziała się o wypadku. Wracała do domu z korepetycji, kiedy obok skrzyżowania w centrum miasta zobaczyła karetkę pogotowia i zbiegowisko ludzi. Podeszła z ciekawości. Przeżyła szok.
- Babcia mnie wychowała, była najbliższą mi osobą. Ojca nie znałam, mama, kiedy miałam 14 lat, wyjechała za granicę do pracy. Poza tym miała tylko 60 lat, nigdy nie chorowała, byłam pewna, że będzie żyć ze sto lat - wspomina pani Agnieszka. Przepłakała całą noc. Nazajutrz dowiedziała się, że sprawca miał blisko 3 promile alkoholu w organizmie.

Pijani kierowcy spowodowali w 2013 roku 2100 wypadków. Zginęło w nich 265 osób, a 2726 zostało rannych. Policja zatrzymała aż 162 tysiące osób, które wsiadły za kierownicę auta, choć wcześniej piły alkohol. To suche liczby, statystyka, za którą kryją się ludzkie dramaty i wielkie emocje. Ci, którzy zginęli, byli czyimiś bliskimi, często osierocili dzieci, mieli plany, marzenia, które w jednej chwili ktoś przekreślił. Co gorsze, wydarzenia z ostatnich dni pokazały, że te dramaty niczego nie uczą, nie są przestrogą dla innych.

Kronika pijanych wypadków
1 stycznia pijany kierowca bmw wjechał w grupę pieszych w Kamieniu Pomorskim. Szli chodnikiem. Uderzenie było tak duże, że ofiary odrzuciło na kilkadziesiąt metrów. Zginęło sześć osób, w tym dziecko. Dwoje innych dzieci przewieziono do szpitala: 8-letni chłopiec jest w stanie ciężkim, dwa lata starsza dziewczynka ma liczne złamania. Sprawca - 26-letni Mateusz S. - był pijany, miał w organizmie 2 promile alkoholu.

2 stycznia policjanci z Bielawy zatrzymali kierowcę autobusu komunikacji miejskiej, który miał 2 promile alkoholu w organizmie. Anonimowy telefon od zaniepokojonego pasażera otrzymali po godzinie 21. Okazało się, że 45-latek pijany jeździ autobusem od kilku godzin. Tłumaczył, że jego stan spowodowany jest ilością alkoholu wypitego na sylwestrowej zabawie.

3 stycznia policjanci w Świdnicy zatrzymali 28-latka, który szalał swoim bmw po ulicach miasta, spowodował kolizję i uciekł z miejsca zdarzenia. Dwie godziny później ustalono właściciela auta i zatrzymano sprawcę. Był tak pijany, że miał problem, by wysiąść z samochodu. Pierwsze badanie alkomatem pokazało wynik 4,38, drugie aż 4,63.

4 stycznia pijany kierowca nie zatrzymał się do kontroli, staranował radiowóz i uciekał przed policją. Jechał bardzo szybko. Jego audi wpadło do rowu, a potem uderzyło w drzewo i dachowało. Jedna osoba zginęła na miejscu, dwie walczą o życie.

6 stycznia w Łodzi pijany motorniczy doprowadził do tragedii na skrzyżowaniu ul. Piotrkowskiej i Radwańskiej. 34-letni mężczyzna zignorował czerwone światło i wjechał na skrzyżowanie. Na przejściu dla pieszych znajdowały się wówczas trzy starsze kobiety. Dwie z nich - w wieku 77 i 72 lat - zginęły na miejscu, potrącone przez tramwaj. Trzecia została odwieziona do szpitala w stanie ciężkim. Zmarła w czwartek nad ranem. Gdy policjanci zbadali trzeźwość motorniczego, okazało się, że mężczyzna miał w organizmie 1,3 promila alkoholu. Pił w pracy.

7 stycznia w Gdyni auto prowadzone przez nietrzeźwego mężczyznę zderzyło się czołowo z drugim samochodem - jego kierowca zginął. Pijany sprawca miał 1,8 promila alkoholu.
Zabił, więc jest mordercą?
Agnieszka Woźniak nie ukrywa, że choć od wypadku jej babci minęło pięć lat, to nie potrafi zapomnieć. Sprawcę nazywa mordercą i złości ją, że ktoś, kto w afekcie zabija nożem przyjaciela, zostaje skazany na 20 lat, a ktoś, kto zabija, bo wsiadł do auta po pijaku, na cztery lata. - Przecież i jedni, i drudzy potem żałują, tłumaczą, że nie chcieli. Straty są te same, odebrali komuś ukochaną osobę, wina podobna, a kara jakże różna - mówi kobieta.

Za zabójstwo można trafić do więzienia na 25 lat, za spowodowanie po pijanemu wypadku ze skutkiem śmiertelnym na 12 lat. Teoretycznie, bo w praktyce sądy karzą sprawców znacznie łagodniej.

W styczniu 2012 roku Sąd Okręgowy w Świdnicy za spowodowanie pod wpływem alkoholu wypadku, w którym zginął człowiek, skazał 23-letnią Martę K. ze Świebodzic na 3 lata pozbawienia wolności. 23-latka feralnego dnia wybrała się do znajomych na imprezę. Tam przez całą noc piła alkohol. Doliczyła się siedmiu piw i czterech drinków. Około godziny 5 nad ranem, mając 2,5 promila alkoholu w organizmie, wsiadła do auta. Zabrała ze sobą kolegę, z którym wcześniej się bawiła. W aucie podczas jazdy nadal piła. Spowodowała wypadek, w którym zginął jej 6 lat starszy znajomy. Okazało się też, że nie miała prawa jazdy. Prowadziła więc auto bez uprawnień. Jak przyznała podczas procesu, nie pierwszy raz. Była w trakcie kursu, po jednym niezdanym egzaminie.

Prokurator zażądał dla niej 6 lat więzienia, ale sędzia uznał, że to za surowa kara.

Sędzia: Kara nie może być formą przestrogi dla innych
- To młoda osoba, nigdy wcześniej niekarana, która przyznaje się do winy i żałuje tego, co zrobiła. Gdybyśmy posłali ją na 6 lat do więzienia, przekreślilibyśmy jej dalsze życie - mówił sędzia Maciej Żurawski i argumentował, że kara nie może być odbiciem społecznego oczekiwania, a tym bardziej, jak chciał prokurator, formą przestrogi dla innych, którzy nagminnie pijani siadają za kierowcą.

Nie będzie też przestrogą dla innych niedawny wyrok 4 lat więzienia dla 19-letniego Kamila G., który dwa lata temu spowodował tragiczny wypadek w Bielawie. Zginęło w nim troje nastolatków, w tym dziewczyna w ciąży. Czwarta pasażerka, 14-latka, przez kilka tygodni walczyła o życie. Miała złamania kości czaszki, pęknięcia śledziony i liczne urazy wewnętrzne. Straciła pamięć. Do dziś ma problemy z poruszaniem się i mówieniem.

Wyrok może szokować, bo sprawca wypadku, zanim wsiadł do auta, pił alkohol. Nie miał też prawa jazdy, a dodatkowo jechał za szybko, około 100 km na godzinę w miejscu, gdzie było ograniczenie do 50. Dlatego na łuku drogi stracił panowanie nad autem, które wypadło z drogi i uderzyło w drzewo.
Będą surowsze kary za jazdę po pijanemu
Po ostatnich tragicznych wydarzeniach politycy chcą zaostrzyć prawo. Zmiany mają prowadzić do bardziej skutecznego ścigania i karania pijanych kierowców, a tym samym przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa na drogach. Osoba, która po raz drugi zostałaby przyłapana na jeździe pod wpływem alkoholu, traciłaby prawo jazdy na znacznie dłużej niż dziś. Kierowca, który po raz pierwszy został przyłapany na prowadzeniu pojazdu po spożyciu alkoholu, miałby tracić prawo jazdy na minimum 3 lata (dziś jest to rok). Recydywiści musieliby by się liczyć z tym, że nie odzyskają dokumentu nawet przez 15 lat (obecnie górna granica wynosi 5 lat mniej).

Tyle że wielu kierowców jeździ mimo odebranych im uprawnień za wcześniejszą jazdę po pijanemu. Jeździ i zabija.

Jeżdżą bez prawa jazdy
19-latek, który rok temu w Wałbrzychu zabił 23-letniego przechodnia, był wcześniej skazany za jazdę autem pod wpływem alkoholu. Robert T. trzykrotnie stawał przed sądem za popełnione przestępstwa drogowe. Za jazdę samochodem pod wpływem alkoholu sąd zabrał mu najpierw prawo jazdy. Ale ponownie został zatrzymany przez policję, kiedy prowadził samochód bez prawa jazdy i pod wpływem alkoholu. Wówczas sąd wymierzył 19-lat-kowi karę więzienia w zawieszeniu. Nie zrobiło to na nim wrażenia. Kolejny wyrok również.

18 września jechał z nadmierną prędkością samochodem marki BMW od strony ul. Piłsudskiego. Na pl. Tuwima stracił panowanie nad autem, wjechał na chodnik, gdzie uderzył w stojącego na nim 23--latka. Następnie uderzył w słup budynku, w którym mieści się apteka. Ofiara pirata drogowego zmarła w wyniku odniesionych obrażeń po przewiezieniu do szpitala, on natomiast opuścił wrak rozbitego auta i uciekł. Został zatrzymany przez policjantów dzień później.

O nieskuteczności dotychczasowych wyroków wiedzą również rządzący i chcą, by kary były bardziej dotkliwe. Podczas wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk mówił, że dla osoby po raz pierwszy przyłapanej na jeździe pod wpływem alkoholu należałoby wprowadzić obligatoryjną nawiązkę w wysokości minimum 5 tys. zł, a po raz drugi minimum 10 tys. zł. Ponadto rząd proponuje, aby wyroki na pijanych kierowców były publicznie ogłaszane, a od 2015 roku każdy samochód musiał być wyposażony w alkomat.

W Chinach dożywocie, na Białorusi konfiskata auta
Tadeusz Wiesław Bratos, psycholog trans-portu, wątpi jednak w to, że zmiany przyniosą oczekiwany przez społeczeństwo efekt. - Skoro nic nie dają relacje z tragicznych wypadków, to nic nie da ewentualna wyższa kara, bo w obu przypadkach kierowca myśli: mnie to nie dotyczy - mówi.

Za przykład podaje kraje, które mają bardzo radykalne prawo, np. Białoruś (pijanemu kierowcy konfiskuje się auto) czy Chiny (rok temu za spowodowanie wypadku, w którym zginęły 4 osoby, pijany kierowca został skazany na dożywocie), gdzie mimo tak drastycznych środków pijanych na drogach nie brakuje. Podkreśla też, że to nie pijani kierowcy powodują na drogach najwięcej wypadków (statystyka mówi, że 10 procent), że równie niebezpieczni są kierowcy młodzi, niedouczeni czy emocjonalnie niedojrzali, którym zabrakło koncentracji i umiejętności przewidywana.

Ważniejsze od zaostrzania kar byłoby jego zdaniem wprowadzenie do szkół wychowania komunikacyjnego i wpajanie od dziecka zasad ruchu drogowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska