- Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co dokonali Panthers. Ten stadion wygląda imponująco, do tego cała otoczka i kibice. To jest coś wielkiego - mówił na godzinę przed meczem Shuan Fatah, trener Swarco Raiders i jednocześnie jeden z najbardziej utytułowanych szkoleniowców w Europie.
Jednak nawet on musiał być zaskoczony, gdy na samym początku meczu rozgrywający Panter Timothy Morovick posłał kilkudziesięciojardowe podanie do Patryka Matkowskiego. Skrzydłowy wrocławian ograł rywala i już wydawało się, że dobiegnie do pola punktowego Raiders, ale potknął się i został zatrzymany. To jednak nie przeszkodziło Panterom w zdobyciu punktów za sprawą dwujardowej akcji biegowej Tima Morovicka. Zszokowani Raiders odpowiedzieli kopnięciem z pola za trzy punkty, ale to tylko rozsierdziło gospodarzy. Na 13:3 wynik podwyższył Adam Skakowski.
W drugiej kwarcie goście szybko zdobyli przyłożenie po indywidualnej akcji ich rozgrywającego Seana Sheltona, ale Pantery znów odpowiedziały po akcji Morovicka. Przy stanie 20:10 zapanowała euforia, którą szybko ugasił niesamowity 20-letni Sandro Platzgummer. Austriak przebiegł całe boisko i Panthers znów prowadzili zaledwie trzema oczkami. Wtedy inicjatywę przejęli Raiders i zdobyli kolejne przyłożenia za sprawą Sheltona i Platzgummera. Trzy punkty dorzucił też kopacz Fabian Abfalter.
- Jestem dumny z tego zespołu. Walczyliśmy do końca, ale popełniliśmy zbyt dużo błędów, które Raiders wykorzystali. To był twardy mecz. Teraz musimy wrócić do treningów, przeanalizować błędy i skupić się na kolejnym spotkaniu. W niedzielę gramy w Warszawie z Warsaw Eagles - przyznał po meczu Nick Johansen, trener Panter.
Wrocławianie nie potrafili w równie bezlitosny sposób wykorzystać błędów Swarco. Raiders zakończyli mecz z tylko jedną stratą piłki, ale mogło być ich znacznie więcej. Zaważyło jednak doświadczenie.
- Początkowo byliśmy podekscytowani całym wydarzeniem i popełnialiśmy błędy. W końcu ochłonęliśmy i zaczęliśmy grać swoje oraz walczyliśmy o każdy jard. Przyznam jednak, że nie mieliśmy zbyt wielu okazji do gry na tak dobrej murawie. To śliczny stadion i macie fantastycznych kibiców - podsumował Jermaine Guynn, defensywny liniowy Swarco i jeden z najlepszych zawodników meczu.
Nie ulega wątpliwości, że Raiders byli w zasięgu Panthers. Tym razem się nie udało, ale przebieg rywalizacji potwierdza, że zeszłoroczna wygrana Panter w Lidze Mistrzów nie była przypadkiem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?