Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarki z Wrocławia grożą strajkiem

Agata Grzelińska
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Wrocławskie pielęgniarki pracują jednocześnie na dwa, a niekiedy nawet trzy etaty. To dlatego, że w szpitalach dramatycznie brakuje chętnych do pracy w tym zawodzie. W każdej dużej placówce we Wrocławiu jest po kilkanaście wolnych etatów. A te pielęgniarki, które w pracy zostały, grożą strajkiem. Domagają się obiecanych przez rząd podwyżek.

Liliana Pietrowska, przewodnicząca Okręgowego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Regionu Dolnośląskiego, mówi otwarcie: - Jako zarząd krajowy związku podpisałyśmy porozumienie z rządem odnośnie realizacji podwyżki 400 złotych brutto przez cztery lata. Ale jeżeli się okaże, że w którymś momencie te pieniądze nie zostaną uruchomione, to będzie strajk. I to na taką skalę, jakiej jeszcze nie było - mówi Pietrowska.

- Jeżeli okaże się, że dyrektorzy szpitali w dalszym ciągu praktykują to, co się stało w kilku szpitalach na Dolnym Śląsku, gdzie przyznano podwyżki płac wszystkim pracownikom, a pominięto pielęgniarki, to niewykluczone, że będzie akcja protestacyjna organizowana przez te zakłady, jak to ma miejsce w Centrum Zdrowia Dziecka - zapowiada Liliana Pietrowska.

Kliknij i zobacz, ile zarabiają pielęgniarki we Wrocławiu

Dodaje, że przyznając dodatek 400 zł brutto przez cztery lata ministerstwo uzasadniało, że ma on zapobiegać luce pokoleniowej wśród sióstr. - Pomijanie pielęgniarek przy podwyżkach w niektórych dolnośląskich szpitalach jest nie w porządku. Przecież one też wypracowały te podwyżki - wylicza Pietrowska. I dodaje: - Gotuje się w środowisku. Jeżeli będzie jakiekolwiek opóźnienie w podwyżkach we wrześniu albo perturbacje z tego tytułu, to zaczną się strajki.

Przewodnicząca dodaje, że winę za to poniosą dyrektorzy szpitali oraz urząd marszałkowski, przyzwalający na, jak mówi, nierówne traktowanie. Dodaje, że w części zakładów są już spory zbiorowe, a w pozostałych się zaczną. - Abyśmy w każdej chwili mogły po mediacjach przystąpić do akcji - mówi.

O tym, że pielęgniarek brakuje, wiadomo nie od dziś. Coraz bardziej odczuwają to także wrocławskie szpitale. Maria Dytko, zastępca dyrektora ds. pielęgniarstwa w szpitalu przy Kamieńskiego we Wrocławiu, mówi, że od zaraz może zatrudnić co najmniej 10 osób tylko na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. Pięć kolejnych chętnie przyjęłaby na blok operacyjny, a po 1-2 na pozostałe oddziały. - Mamy świetny zespół pielęgniarski, profesjonalny, znakomicie wykształcony, ale zbyt mały - przyznaje Dytko. - Do tego stopnia za mały, że na oddziale intensywnej terapii są puste łóżka: nie możemy przyjąć na nie pacjentów, bo brakuje personelu.

Pielęgniarek brakuje we wszystkich wrocławskich szpitalach. Uniwersytecki Szpital Kliniczny przy ul. Borowskiej ma 15 pielęgniarskich wakatów. - Zaczynamy mieć problem z pielęgniarkami. Poza umowami o pracę zatrudniamy je również na umowę-zlecenie. Najbardziej brakuje pielęgniarek reanimacyjnych i anestezjologicznych - przyznaje Urszula Małecka, rzeczniczka szpitala przy ul. Koszarowej.

Na umowę-zlecenie drugi, a nieraz także trzeci etat, ma niemal każda wrocławska pielęgniarka. Jak mówi Jolanta Nanowska z zarządu Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Dolnośląskim Szpitalu Specjalistycznym im. T. Marciniaka - Centrum Medycyny Ratunkowej, tylko dlatego szpitale nie zostały jeszcze zamknięte.

W nowym szpitalu na Stabłowicach wszystkie oddziały posiłkują się pielęgniarkami na umowy-zlecenie lub z tzw. banku pielęgniarek, czyli z firmy, która wysyła siostry na dyżury do różnych szpitali. - Gdybyśmy zrezygnowały tylko ze swoich drugich i trzecich etatów, nastąpiłby paraliż na oddziałach, bo nagle okazałoby się, że nie ma ani jednej pielęgniarki na dyżurze - mówi Nanowska. - Od dawna mówimy, że jest nas za mało, jesteśmy przepracowane. A wcześniej czy później przemęczona pielęgniarka popełni błąd.

Ile zarabiają wrocławskie pielęgniarki? Czytaj dalej na kolejnej stronie (kliknij)

Sytuacja nie poprawi się, dopóki pielęgniarki nie zaczną lepiej zarabiać. Mówi się, że we Wrocławiu siostry najlepiej zarabiają w szpitalu im. Marciniaka. To tam odchodzą siostry z innych placówek. Ile to jest „najlepiej”?
- Najniższa podstawa pensji pielęgniarki w naszym szpitalu, jaką widziałam w maju, to 2600 zł brutto - mówi Nanowska.
W innych wrocławskich szpitalach podstawowa pensja to ok. 2100 - 2400 zł brutto, przy Koszarowej - 2500 zł brutto.

Strajkujące w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie pielęgniarki mają poparcie koleżanek z całej Polski. Dlaczego?
- W skali kraju jest nas już o blisko 100 tysięcy za mało - mówi Anna Szafran, przewodnicząca Dolnośląskiej Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych we Wrocławiu. - Średnia wieku pielęgniarek i położnych wynosi blisko 50 lat i nie ma zastępstwa pokoleniowego. Świetnie wykształcone absolwentki studiów emigrują za chlebem.

Nic dziwnego, skoro za taką samą pracę w Niemczech pielęgniarka zarabia 9, a w Norwegii nawet 14 tys. zł miesięcznie. W Polsce - około 2100 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska