„Była zawsze pogodna, piekła najlepszy jabłecznik i bułeczki drożdżowe, nie martwiła się na zapas. Całe życie używała kremu Nivea. Mówiła, że sen jest najlepszym lekarstwem. Najukochańsza mama, teściowa, babcia i prababcia… czytamy na nim.
Pani Joanna urodziła się w 1914 roku we Lwowie, gdzie ukończyła szkołę handlową i podjęła pierwszą pracę. Bankructwo firmy, w której była zatrudniona zmusiło ją do wyjazdu do Stawów koło Dęblina, gdzie była pracownikiem cywilnym w Głównej Składnicy Uzbrojenia. Tam też poznała swojego przyszłego męża Józefa, z którym zawarła związek małżeński w styczniu 1939 r. Wybuch wojny rozdzielił małżonków. Mąż, podchorąży rezerwy po szkole w Grudziądzu, został zmobilizowany i brał udział w kampanii wrześniowej jako ułan. Pani Joanna wraz z innymi pracownikami składnicy została ewakuowana do Rumunii.
W czasie wojny przyszły na świat ich dzieci Marta i Bogdan. W 1946 r., podobnie jak wiele polskich rodzin, wyjechali na Ziemie Odzyskane i osiedlili się w Świdnicy. Początkowo pani Joanna zajmowała się prowadzeniem domu oraz wychowywaniem dzieci. Następnie rozpoczęła pracę zawodową, najpierw w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci, a później w Zakładach Elektrotechniki Motoryzacyjnej, gdzie pracowała do przejścia na emeryturę.
Czy technologie niszczą psychikę dzieci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?