Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żywa kontrabanda

Redakcja
Od 11 lat Polska jest sygnatariuszem Konwencji o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem (CITES), nazywanej także Konwencją Waszyngtońską. Trzy lata temu administracja celna rozpoczęła kontrolę przestrzegania umowy. Według danych Głównego Urzędu Ceł, od 1998 roku systematycznie wzrasta liczba zatrzymywanych przemytników, a magazyny urzędów celnych zapełniają się skonfiskowaną kontrabandą. Powodem są nie tylko zaostrzone kontrole, ale także wzrastający cały czas popyt na takie towary. - Do niedawna Polska była krajem głównie tranzytowym, jednak od pewnego czasu pojawia się u nas grupa nowobogackich, którzy chcą mieć egzotyczne zwierzęta lub produkty z nich wytworzone - ocenia Piotr Bączyk, pełnomocnik dyrektora poznańskiego Urzędu Celnego ds. Konwencji Waszyngtońskiej

Celnicy alarmują, że stale wzrasta przemyt do Polski rzadkich okazów fauny i flory

 (INF. WŁ.) "Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby" - Papkin tylko jęknął, gdy usłyszał, o co prosi go ukochana. Część Polaków wzięła sobie za bardzo do serca "Zemstę" Fredry i zapragnęła egzotycznych prezentów. Celnicy alarmują, że stale wzrasta przemyt do Polski rzadkich okazów fauny i flory.
 Przez wschodnią i południową granicę do Polski przemytnicy usiłują wwozić m.in. tygrysie skóry, futra z małp, wilków i niedźwiedzi. Docierają do nas także skorupy żółwi, wypreparowane rzadkie okazy motyli oraz galanteria ze skóry węży, krokodyli i jaszczurek. Za egzotyczną torebkę damską ozdobioną główką i łapkami jaszczurki trzeba zapłacić na czarnym rynku pond 2 tys zł.

Turyści i przemytnicy

 - Można wyróżnić dwa typy osób próbujących wwieźć do kraju przedmioty zakazane Konwencją Waszyngtońską - mówi Piotr Bączyk. - Pierwsza grupa to turyści. Ludzie, którzy po prostu chcą mieć pamiątki z wakacji. Kupili je najczęściej legalnie i nie zdawali sobie sprawy, że przywożąc je do Polski, naruszają konwencję. Druga grupa to przemytnicy, którzy wykonują konkretne zlecenia.
 Najcenniejsze okazy wyłapywane przez celników są przemycane przez tę drugą grupę. Prawdopodobnie do prywatnego kolekcjonera miał trafić misternie rzeźbiony prawie metrowej wielkości kieł słonia, wart ponad 20 tys. zł. Również do kolekcji świeżo wzbogaconej osoby (bo chyba nikt inny nie mógłby kupić czegoś tak kiczowatego - mówią celnicy) miały zostać sprzedane wydrążone i wysuszone nogi słonia. Każda z nich była już odpowiednio wypreparowana i gotowa do wypchania (np. mogła służyć jako stołek). Najbardziej poszukiwane są szale z wełny antylop tybetańskich cziru. Żeby uzyskać runo, trzeba zabić zwierzę. - Szale są niezwykle ciepłe i tak cienkie, że można je swobodnie przeciągnąć nawet przez niewielką obrączkę. Za taki szal trzeba zapłacić około 15 tysięcy dolarów - mówi Piotr Tałałaj, pełnomocnik dyrektora Urzędu Celnego "Port Lotniczy" w Warszawie.
 Prawo łamią też turyści przywożący sobie jako pamiątki muszle lub fragmenty koralowców. Popularne są również medykamenty z chronionych zwierząt, np. sproszkowany róg nosorożca albo wietnamski alkohol, którym w butelce jest zalana kobra. Powodzeniem cieszą się też wypchane zwierzęta, najczęściej krokodyle różnych rozmiarów. - Pamiętam osobę, która została zatrzymana za próbę wwiezienia takiego wypchanego krokodyla. Tłumaczyła celnikom, że chciała zrobić z niego... fontannę - wspomina Piotr Tałałaj. - Przez nogi miały być wprowadzone do ciała rurki, a woda - według planów - miała tryskać z oczodołów.

Przemytnicy sadyści

 Tylko w zeszłym roku administracja celna dokonała 107 zatrzymań związanych ze złamaniem Konwencji Waszyngtońskiej. W 2000 roku odebrano przemytnikom 1712 okazów, z tego 68 proc., czyli 1172, były żywymi zwierzętami. Celnicy podkreślają, że większość zwierząt jest przemycanych w koszmarnych warunkach. Jako przykład podają chowanie żółwi w tapicerce samochodów lub w przenośnych lodówkach albo w walizkach z podwójnym dnem. - Odnajdujemy zwierzęta, które są w stanie skrajnego wyczerpania i wygłodzenia - opowiada Renata Wolanin z Departamentu Środków Taryfowych i Pozataryfowych Głównego Urzędu Ceł. - Czasem stres spowodowany warunkami, w jakich są przemycane powoduje, że uśmiercają swoich współtowarzyszy. Zatrzymaliśmy osobę, która usiłowała przewieźć przez granicę papugi. Ptaki, upchane w ciasnej skrytce, były tak zdesperowane, że wzajemnie zadziobały się na śmierć.
 Handel zwierzętami jest bardzo opłacalny. Przemytnik niewiele ryzykuje, a może dużo zarobić; bywa, że za towar żąda nawet tysiąc razy więcej niż za niego zapłacił._ - Wpadka na granicy kończy się zazwyczaj tylko przepadkiem mienia. Nasze prawo za takie przestępstwo przewiduje możliwość kary pozbawienia wolności do jednego roku oraz nałożenie grzywny, jednak sądy zazwyczaj rzadko stosują takie restrykcje - _przyznają celnicy.
JAN OSIECKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski