PGE Turów przegrał wygrany mecz po show Trottera

W czwartej odsłonie znakomicie grał Stefan Balmazović, który zdobył aż 21 z 25 punktów w tej partii. To głównie za jego sprawą Turów odrobił pięciopunktową stratę i wyszedł na dziewięć oczek przewagi. Wydawało się, że mimo dobrej dyspozycji amerykańskich koszykarzy Trefla - Steve'a Zack, Jermaine'a Love'a i Obiego Trottera gospodarzom uda się wygrać czternaste spotkanie w sezonie.

Po dwóch celnych rzutach osobistych koszykarze ze Zgorzelca mieli dziesięć punktów przewagi. Od tego momentu powinni grać spokojnie i korzystać w możliwie jak największym zakresie z 24 sekund dostępnych na rozegranie akcji. Zamiast tego gracze Michaela Claxtona forsowali rzuty, oddawali je pod presją obrońców i napędzali ataki Trefla Sopot.

Trzy razy w przeciągu 10 sekund z metra pomylił się Bradley Waldow, skuteczność stracił Balmazović, pudłował Cameron Ayers. A Trefl grał tak, jak powinien to robić Turów. Gracze z Sopotu wchodzili pod kosz, szukali przewinień i łatwych punktów. Nie potrzebowali nawet bomb Obiego Trottera, który te zostawił na dogrywkę.

Amerykański rozgrywający zdobył w dodatkowej partii 12 punktów, w tym aż dziewięć rzutami za trzy. Kroku dotrzymywał mu Cameron Ayers, ale ostatnie słowo należało do Trottera, który przy stanie 99:97 dla Turowa został faulowany przez Roberta Skibniewskiego przy próbie rzutu za trzy i nie zmarnował żadnego rzutu osobistego.

Zgorzelczanie spadli na 11 miejsce w lidze i play-offy powoli oddalają się od graczy Claxtona. Wygrana w niedzielę z Polpharmą to obowiązek. O to będzie ciężko, bo zanim zgorzelczanie podejmą u siebie rywala w walce o najlepszą ósemkę, w środę zagrają mecz z piątym w tabeli MKS-em Dąbrowa Górnicza.

- Przegraliśmy ten mecz w frustrujący sposób. Jestem jednak dumny z zaangażowania moich zawodników. Cameron Ayers trafiał w dogrywce wielkie rzuty, ale niestety pomimo wielu okazji, nie skończyliśmy tego meczu wcześniej. W jednej z akcji Brad Waldow miał trzy rzuty na umieszczenie piłki w koszu, starał się trafić, ale nie wpadało. Zawiedliśmy przy wykończeniach akcji - analizował przyczyny porażki trener Claxton.

Energa Basket Liga

PGE Turów Zgorzelec - Trefl Sopot 99:100 (20:15, 18:21, 14:20, 32:28, d. 15:16)

PGE Turów: Waldow 17, Borowski 5, Bochno 2, Ayers 16 (5x3), Camphor 4 (1) - Balmazović 25 (4), Jarecki 12 (2), Patoka 3 (1), Petrukonis 6, Skibniewski 9 (1)

Trefl: Zach 18, Mielczarek 5 (1), Śmigielski 7, Love 20, Trotter 29 (5) - Ł. Kolenda 6, M. Kolenda, Dylewicz 6, Karolak 5 (1), Stefański 4.

Pozostałe mecze: Stelmet Enea BC Zielona Góra - Rosa Radom 88:91, AZS Koszalin - MKS Dąbrowa Górnicza 70:86, Polski Cukier Toruń - Legia Warszawa 98:59, Miasto Szkła Krosno - BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 60:96, Czarni Słupsk - King Szczecin 0:20 (walkower), Anwil Włocławek - Asseco Gdynia 92:105 i GTK Gliwice - TBV Start Lublin 90:73. Mecz Miasto Szkła Krosno - Polpharma Starogard Gdański 14.03.

Następna kolejka (17-18.03): Legia - Trefl, TBV Start - Polski Cukier, BM Slam Stal - Anwil, Stelmet - Czarni 20:0 (walkower), PGE Turów - Polpharma (18.03, godz. 18), Asseco - King, Rosa - MKS Dąbrowa, Miasto Szkła - AZS, BM Slam Stal - GTK.