Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Szpytko: Starsi snookerzyści są... cwani

Jakub Guder
Paweł Szpytko - brązowy medalista mistrzostw Polski do lat 14 w 2012 roku
Paweł Szpytko - brązowy medalista mistrzostw Polski do lat 14 w 2012 roku fot. archiuwm rodzinne
Z 10-latkiem Pawłem Szpytko, jednym z najmłodszych snookerzystków w kraju (a z pewnością najmłodszym we Wrocławiu), który trenuje pod okiem mistrza Polski Krzysztofa Wróbla, rozmawia Jakub Guder.

Podobno Twój pierwszy stół do snookera zbudowany został z... kaset wideo.
Tata oglądał jakiś turniej w telewizji, ja miałem wtedy cztery lata i mnie to zaciekawiło. Zainteresował mnie układ na stole. Niedługo potem sam zrobiłem sobie taki stół - bandy i kieszenie ułożyłem właśnie z kaset wideo, znalazłem jakieś kulki i zacząłem grać. Gdy miałem6 lat, rodzice kupili mi mały stół, w którym było wszystko, co jest potrzebne do treningów. Następny - już dużo większy - dwa lata później. Przestałem na nim grać stosunkowo niedawno i wynieśliśmy go z domu, bo już przeszkadzał. Poza tym zacząłem przychodzić do klubu.

Gdzie stawiałeś swoje pierwsze snookerowe kroki?
Chodziłem trenować do Marka Zubrzyckiego w klubie Fuga Mundi na pl. Grunwaldzkim. Teraz do pana Krzyśka Wróbla w Banda Clubie. Na początku pokazywał mi, jak grać, co robię źle, demonstrował ćwiczenia. Teraz znam już ich tyle,że sam mogę trenować, a on tylko sprawdza, czy nie popełniam błędów.

Jakie są Twoje największe sukcesy?
W ubiegłym roku zdobyłem brązowy medal mistrzostw Polski do lat 14 (jako dziewięciolatek - przyp. JG), a na początku roku wygrałem turniej we Wrocławiu. Mój najlepszy break (liczba punktów zdobytych przy jednym podejściu do stołu - przyp. JG) turniejowy to 32, a treningowy - 56.

To sport, który wymaga dużo koncentracji. Jesteś bardzo młody - jak sobie z tym radzisz?
Czasem się jeszcze wkurzam, jak mi coś wiele razy nie wychodzi.

Jak często trenujesz?
Dwa razy w tygodniu po 2-3 godziny. Mam jeszcze szkołę, więc tego czasu nie jest za dużo.

W szkole z czym sobie radzisz najlepiej?
Z matematyką, jednak nie bardzo pomaga mito w snookerze.

Uprawiasz jeszcze jakieś inne sporty?
Lubię pływać, ale generalnie sport sprawia mi przyjemność. Nie lubię siedzieć w domu i nic nie robić. Czasem spędzam czas przy komputerze, ale nie za dużo.

Chyba lubisz rywalizację?
Najlepiej jest, gdy mam jakiegoś przeciwnika. Jak nie ma rywala, to nie ma też takiej frajdy, a to również możliwość w snookerze, żeby nauczyć się różnych chwytów, jak zdenerwować rywala, które jednak oczywiście mieszczą się w zasadach tej gry.

Właśnie - podobno w snookerze są różne sztuczki. Udaje Ci się czasem zdekoncentrować przeciwnika?
Jestem jeszcze mały i to najczęściej im udaje się mnie wyprowadzić z równowagi. Starsi snookerzyści są... cwani.

Mówią, że grasz za szybko.
Tak, to prawda. Muszę nad tym pracować. W snookerze nie jest to dobre.

Dużo czasu poświęcasz na śledzenie telewizyjnych relacji?
Nie za dużo. Gdy widzę w Eurosporcie, jak ktoś gra, to od razu mam ochotę iść do klubu i potrenować (uśmiech).

Masz swoich ulubionych zawodników, których podpatrujesz?
Kiedyś lubiłem Ronny'ego O'Sullivana, ale obecnie robi za duży show ze swojej gry. Teraz najbardziej podoba mi się chyba Neil Robertson. On też był już mistrzem świata.

Jak na Twoją pasję reagują koledzy z klasy?
Nie bardzo się tym interesują. Gdy pytają, to im opowiadam, co to jest za sport, ale kiedy proponuję, żeby przyszli i spróbowali zagrać, to rezygnują. Nie kręci ich snooker. A to trzeba przyjść i spróbować, czy ma się talent,bo nagle się może okazać,że to fajny sport. W telewizji wszystko wygląda łatwo, ale początki bywają trudne. Z czasem jednak jest coraz lepiej.

Jakie masz najbliższe sportowe plany?
Chciałbym zagrać w finale mistrzostw Polski do lat 14, no i będę próbować też swoich sił w innych turniejach. Wystartuję też w eliminacjach do wrocławskich mistrzostw kraju (Paweł odpadł w I rundzie eliminacji przegrywając po zaciętej walce 2:3 - przyp. JG).

A chciałbyś wyjechać do Wielkiej Brytanii, tam trenować i zostać zawodowcem? Rozmawiałeś o tym z rodzicami?
Chyba jestem na to jeszcze za mały, chociaż pewnie by się przydało. Trzeba czasem zaryzykować, ale też taki zawodnik musi być silny psychicznie. Chciałbym, aby to był u nas sport bardziej zawodowy i sam robię wszystko w tym kierunku, ale tak dokładnie to o tym nie myślę i nie zastanawiam się, kim chciałbym być w przyszłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska