18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Passini, reżyser "Bram raju", ma nadzieję na spektakl o wrzasku: gdzie się podział Bóg?

Małgorzata Matuszewska
Janusz Wójtowicz
Paweł Passini, reżyser premiery we Wrocławskim Teatrze Współczesnym uważa, że metafora, którą w 1960 r. posłużył się Andrzejewski, stała się rzeczywistością.

Powieść Jerzego Andrzejewskiego jest uznawana za kontrowersyjną. Pan był dzieckiem, kiedy zetknął się z nią pierwszy raz...
Miałem osiem lat, kiedy wystąpiłem w operze Joanny Bruzdowicz na podstawie „Bram raju”. Śpiewałem w stuosobowym dziecięcym chórze. Pewnie nie rozumiałem większej części tekstu, ale spektakl był grany przez kilka lat, więc z wiekiem rozumiałem coraz więcej. „Bramy raju” są lekturą licealną, więc zetknąłem się z nimi ponownie jako nastolatek. Kiedy zdawałem do szkoły teatralnej, na podstawie tego tekstu pisałem tzw. egzemplarz reżyserski, potem zrealizowałem spektakl ze Studium Teatralnym Piotra Borowskiego w Warszawie, na Dworcu Wschodnim. Brali w nim udział bezdomni. Andrzejewski bohaterami swojej książki uczynił dzieci podatne na manipulację, a ja szukałem tych, którzy wydawali mi się najbardziej zagubieni.

Dlaczego „Bramy raju” są wciąż ciekawe?
Są zastanawiająco aktualne. Metafora, którą w 1960 r. posłużył się Andrzejewski, przeprowadzając rozrachunek ze stalinizmem, stała się rzeczywistością. Przedmiotem ostrej krytyki jest dziś cała klasa polityczna, także Kościół. I dlatego krucjata niewinnych i zagubionych zdaje się wisieć w powietrzu. Spójrzmy na Ukrainę, na Bułgarów, którzy w protestach ulicznych domagają się od pół roku uzdrowienia sytuacji politycznej w swoim kraju. „Bramy raju” są także o tym. O tym, że paradygmat trzeszczy w szwach. Nie tylko w relacjach politycznych czy społecznych, ale także tych najbardziej intymnych.

Miłość dziś jest bardzo różnie rozumiana...
Andrzejewski dojmująco i prowokacyjnie pisze o miłości. Dla mnie ciekawe jest, że prowokację przeprowadził człowiek, dla którego pionowy porządek nie jest metaforą, tylko konkretem. Religii nie rozumiał jako opium, które lud sobie wytwarza, by się otumanić, ale jako wpisaną w kulturę niemożliwość, z którą na co dzień się zmagamy. Co to mogłoby oznaczać? Że jest Bóg, który jest miłością, i jednocześnie istnieje miłość, która jest nie-boska?

W powieści Bóg przygląda się w milczeniu dzieciom, które trafiają do domów publicznychalbo umierają...
Bóg milczy. Krucjata idzie. Światło na tekst Andrzejewskiego rzuca „Krucjata Dziecięca” Marcela Schwoba, której fragmenty pojawiają się w naszym wrocławskim spektaklu. Krucjata jest tam opisywana z punktu widzenia obserwatorów, gapiów, tych wszystkich, którzy widzą, lecz umywają ręce… W spektaklu te teksty powierzyłem Krzysztofowi Boczkowskiemu. „Zły” wisi nad światem, a być może podtrzymuje świat?

Czym jest dziś krucjata dziecięca?
Motto książki Jerzego Andrzejewskiego przywołuje temat rozmarzenia religijnego. Traktując to szerzej, wyobraźmy sobie sytuację, w której dochodzi do rozpadu – pewnej struktury o dowolnym charakterze, instytucji, systemu wartości – i nagle każdy zaczyna na własną rękę reprezentować jakiś „ogół”, ustanawiać i weryfikować normy, ferować surowe wyroki w imię bliżej niezidentyfikowanej idei czy też ideologii. Wyznawcy nie wątpią, nie poszukują odpowiedzi – nie potrzebują jej… Myślę, że jeszcze nie da się wskazać palcem: „Oto idzie krucjata dziecięca”. Oglądaliśmy w trakcie pracy nad spektaklem nagrania z pielgrzymki tak zwanych pseudokibiców na Jasną Górę: stali z pochodniami, skandowali, wznosili swoje okrzyki, ale też posługiwali się fragmentami liturgii. Jakby spontanicznie powstawał nowy rytuał, już na wstępie wymykający się spod kontroli norm, którym wierność deklaruje. W opowieści Andrzejewskiego dzieciom naprzeciw wychodzi Spowiednik. Nie chce rozgrzeszyć Jakuba. Mówi: „Jesteś niewinny, ale nie dam ci rozgrzeszenia, bo muszę zatrzymać pochód, który prowadzisz”. Mnich ginie pod stopami dzieci. W naszym spektaklu droga Spowiednika – w tej roli charyzmatyczny Bogusław Kierc – na tym się nie kończy. Kto dziś miałby wyjść naprzeciw krucjacie i choćby próbować ją powstrzymać?

Współczesne odniesienia są dosłowne?
Akcja będzie się toczyć w „nieczasie”. Podstawowym zabiegiem inscenizacyjnym jest rozbicie każdej z pięciu spowiadających się postaci na dwóch aktorów. Jak dusza i ciało, teraźniejszość i wieczność. Pozostają w ciągłym konflikcie. Gdy postaci się spowiadają, są bardzo elokwentne. Ale gdy rozmawiają między sobą, dialogi stają się zdawkowe i krótkie, jakSMS-y. Tak spotykają się dwa światy: na dywanie w zakrystii, będącym jednocześnie pustynią, przez którą podąża krucjata.

Jak Pan dobierał aktorów do podwójnych ról?
Szukałem wspólnych elementów – niekoniecznie fizycznych, raczej energetycznych. Aktorzy tworzą dopełniające się lub wykluczające światy. Na przykład Roberta gra Jerzy Senator, młodego Roberta – ta rola nazywa się Robert Biały – Michał Szwed. Jest w nich obu coś, co daje wrażenie, jakby byli różnymi wariantami tej samej osoby. Aleksego gra Maciej Tomaszewski, a Aleksego Białego – debiutujący we Wrocławiu Piotr Bondyra, bardzo utalentowany aktor, którego zaprosiłem specjalnie do tej roli. Relację między nimi można opisać jako rodzaj okrucieństwa – tak jak potrafimy być okrutni dla samych siebie we wspomnieniach. Rozdwojenie daje szansę, żeby postać mogła zakneblować usta swojej duszy. W teatrze kusi mnie taki znak.

O czym jeszcze jest ten spektakl?
O dziecinnej zabawie w miłość na dywanie w zakrystii. Mam nadzieję, że to będzie spektakl o wrzasku: gdzie się podział Bóg?

Nie boi się Pan prowokacji?
A ktoś zna odpowiedź?

Już nic nie mamy do powiedzenia dzieciom i muszą same znaleźć swój świat? To koniec cywilizacji?
To rodzaj cezury. Początek turbulencji. W historii często mówiło się o momencie cywilizacyjnego wyczerpania: wyczerpania się formuły, sposobu rozumienia świata. Co jakiś czas człowiek relatywizuje zasady, którymi się dotąd kierował. Nie wiadomo, jak funkcjonować bez zasad, więc ludzie wpadają w panikę. Co poprzedza ten stan? To pytanie o podstawy. W tym wypadku o wiarę, nadzieję i miłość.„Z nich zaś największa jestmiłość...”.

Paweł Passini jest reżyserem teatralnym, kompozytorem, jednym z prekursorów nurtu teatru interaktywnego w Polsce. Jest także założycielem pierwszego na świecie teatru internetowego neTTheatre. Absolwent Wydziału Reżyserii warszawskiej Akademii Teatralnej. Wcześniej studiował na Uniwersytecie Warszawskim filologię i kulturoznawstwo. Jako spektakl dyplomowy zrealizował „Dybuka” Szymona Anskiego w poznańskim Teatrze Nowym. Związany z Ośrodkiem Praktyk Teatralnych „Gardzienice” i Instytutem Grotowskiego we Wrocławiu. Pracował m.in.w: Izraelu, Finlandii, USA, Indiach, Grecji, we Włoszech, na Cyprze. W karierze ma także epizody aktorskie. Wyreżyserował m.in.: „Zbrodnię z premedytacją” Witolda Gombrowicza w Teatrze Miejskim w Gdyni, „Klątwę”Stanisława Wyspiańskiego i „Ifigenię w Aulidzie” Eurypidesa w Teatrze im.Kochanowskiego w Opolu, „Artaud – Sobowtór i jego teatr” w warszawskim Teatrze Studio i „Amszela Kafkę” (współautorstwo z Tomaszem Gwincińskim) w Teatrze Polskim we Wrocławiu. 1 sierpnia 2008 r. w Muzeum Powstania Warszawskiego przygotował „Hamleta 44” wg Szekspira. W 2007 roku na scenie krakowskiej Łaźni Nowej wyreżyserował „Odpoczywanie”– pierwszy spektakl pokazywany na żywo w internecie. W 2007 r. zrealizował z Teatrem Chorea z Łodzi spektakl „Sczeźli” wg tekstów Tadeusza Kantora. Stypendysta ministra kultury i dziedzictwa narodowego, laureat Złotych Masek za „Ifigenię w Aulidzie”, „Słownik Chazarski – Dzieci Snów”, Nagrody Głównej XXIX Opolskiego Festiwalu Konfrontacje Klasyka Polska za reżyserię „Kątwy”oraz Nagrody im. Konrada Swinarskiego za spektakl „Morrison/Smiercisyn”.Swoje autorskie spektakle „Turandot” oraz „Kukła.Księga Blasku” prezentował na Fringe Festival w Edyn-burgu, gdzie otrzymał prestiżowe Herald Angel i Total Theater Award. Oprócz pracy artystycznej ze swoim zespołem prowadzi także działalność laboratoryjną i dydaktyczną, m.in. międzynarodowy projekt badań nad technikami aktorskimi w tragedii antycznej „Dynamika Metamorfozy”, realizowany przez Stowarzyszenie Artystów „Bliski Wschód” z Lublina i Instytut Grotowskiegowe Wrocławiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska