Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Barylski: Śląsk chce mieć swój styl

Jakub Pęczkowicz
- Analizujemy każdy mecz i wyciągamy wnioski - mówi Barylski
- Analizujemy każdy mecz i wyciągamy wnioski - mówi Barylski POLSKAPRESSE
Z Pawłem Barylskim, II trenerem Śląska Wrocław, rozmawia Jakub Pęczkowicz.

Poprowadził Pan drużynę Śląska w dwóch ostatnich meczach. Jak ocenia Pan występy WKS-u z Lechem i Ruchem?
To nie jest tak, że ja poprowadziłem drużynę. Przygotowywał ją cały sztab szkoleniowy, a przede wszystkim trener Stanislav Levy. On również przedstawiał piłkarzom założenia taktyczne na te spotkania. Trener Levy jest szefem, a ja go tylko zastąpiłem. Gdy nie ma szefa, to zadanie jest utrudnione. Myślę jednak, że pokazaliśmy całkiem dobrą piłkę w tych meczach.

Jakie instrukcje przekazywał Panu Stanislav Levy przed rywalizacją z Kolejorzem i przed wyjazdem do Chorzowa?
Plan był prosty. Walczyliśmy o sześć punktów, zdobyliśmy cztery i myślę, że to też nie jest zły wynik.

Jak się komunikowaliście podczas gry?
Mieliśmy ustalony kod, ale nie chcę zdradzać w jaki sposób się porozumiewaliśmy. Mogę powiedzieć, że nie było trenera obok murawy, ale miał wpływ na ustawienie drużyny.

O ile z Lechem Śląsk rozegrał dobre zawody, o tyle z Ruchem trochę rozczarował.
Ja tak do końca nie sądzę. Przeciwko Lechowi zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Chociaż w pierwszych minutach przeważali gospodarze, to nie daliśmy się im zdominować, konsekwentnie budowaliśmy akcje ofensywne i w końcu strzeliliśmy dwie bramki. Z Ruchem chcieliśmy grać atakiem pozycyjnym. To wymaga większego kunsztu piłkarzy, większej liczby zawodników, którzy będą włączać się do akcji. Nie wyszło to tak jak chcieliśmy. Nadzialiśmy się na parę groźnych kontr, ale nie zagraliśmy fatalnie.

Wyjazdowe mecze w tym sezonie Śląskowi chyba nie leżą. Póki co, nie udało się wygrać u rywala.
Tak. To jest jedna strona medalu. Z drugiej natomiast zawsze przywozimy coś z wyjazdu. Przegrywaliśmy w Szczecinie z Pogonią i potrafiliśmy wyrównać. Tak samo było w Gliwicach z Piastem. Owszem, musimy wygrywać zarówno u siebie, jak i na boisku przeciwnika. Cały czas analizujemy kolejne mecze i wyciągamy wnioski. Strategia trenera Levego jest taka, by narzucić rywalowi własny styl gry. Raz to wychodzi lepiej, raz gorzej. Problem w tym, że piłkarze muszą być cały czas zdyscyplinowani. Jeśli chcemy grać ofensywnie, to nie możemy mieć kłopotów z grą w obronie. Zawodnicy muszą szybko przeszeregowywać się na murawie. To jeszcze nie działa tak, jak byśmy chcieli. Brakuje czasem tej przysłowiowej kropki nad "i". Może dlatego tracimy punkty.

Jak ocenia Pan formę zespołu po odpadnięciu z rozgrywek Ligi Europy?
Rywalizacja na dwóch frontach sporo kosztowała naszych piłkarzy. Trudno jest godzić mecze z zagranicznymi zespołami i ligowe rozgrywki. Zwłaszcza gdy gra się co trzy dni. Być może efektem tej ciężkiej pracy są kontuzje, które teraz mamy.

W środę gracie u siebie z Cracovią (godz. 18). Niegotowi do gry są Amir Spahić i Sylwester Patejuk. Mariusz Pawelec musi pauzować za żółte kartki. Może warto dać szansę młodym piłkarzom?
Staramy się ich przygotowywać do regularnej gry w pierwszym składzie. Od jakiegoś czasu z pierwszym zespołem trenuje Kamil Dankowski i Marcin Przybylski. Mają umiejętności by w przyszłości regularnie grać w pierwszym składzie. Trzeba jednak pamiętać, że odejście takich piłkarzy jak Sobota, Jodłowiec czy Ćwielong sprawiło, że nagle zostaliśmy osłabieni. Jeśli młodzi zawodnicy mają ich zastąpić, to potrzeba na to czasu. Trzeba pamiętać, że latem doszło do nas kilku klasowych zawodników jak Marco Paixao, Dudu czy Sebino Plaku.

Ktoś jeszcze może wzmocnić Śląsk, czy czekamy do zimy?
Cały czas szukamy nowych piłkarzy, ale trener Levy chce wyłącznie takich, którzy będą wzmocnieniem. Nie ma sensu sprowadzać nieprzygotowanych piłkarzy, zwłaszcza w październiku.

Rozmawiał Jakub Pęczkowicz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska