Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Państwo już dawno wiedziało o "złotym pociągu"

Artur Szałkowski
Tadeusz Słowikowski już w 1977 roku informował o pociągu prokuraturę. Dziś ślad po tym zgłoszeniu zaginął
Tadeusz Słowikowski już w 1977 roku informował o pociągu prokuraturę. Dziś ślad po tym zgłoszeniu zaginął Czarek Sokolowski
Instytucje państwowe były w przeszłości kilka razy informowane o tym, że na terenie miasta Niemcy mogli ukryć pociąg. Portal GazetaWroclawska.pl dotarł do dokumentów, które to potwierdzają. Dlaczego wtedy nie wyjaśniono sprawy?

Sprawa wałbrzyskiego "złotego pociągu" mogła być wyjaśniona prawie 40 lat temu. Dlaczego wówczas sprawy nie potraktowano z taką powagą jak teraz?

W połowie stycznia 1977 roku Prokuraturę Rejonową w Wałbrzychu odwiedzili Tadeusz Słowikowski i Piotr Kruszyński, którzy już wcześniej zajmowali się sprawą ukrytego przez Niemców w Wałbrzychu pociągu. Złożyli wówczas doniesienie dotyczące prawdopodobnego miejsca jego ukrycia. Zagadka mogła być wówczas wyjaśniona , ale tak się jednak nie stało.

- W bliskim sąsiedztwie 65 km linii kolejowej z Wrocławia do Wałbrzycha, czyli miejsca gdzie miał być wlot tunelu, w którym ukryto pociąg trwała wówczas budowa Zakładu Porcelany Stołowej „Krzysztof II” - mówi Tadeusz Słowikowski. - W związku z tą inwestycją budowana była również bocznica kolejowa do fabryki. Według moich ustaleń tunel z ukrytym w nim pociągiem przebiega pod bocznicą.

W doniesieniu do prokuratury Słowikowski i Kruszyński zwrócili uwagę m.in. na to, że w miejscu tym została wybrana skała, którą zastąpiono później kamieniem o różnej wielkości i gatunku, a następnie przysypano ziemią, która w wielu miejscach się zapada. Na powierzchni w pasie przebiegu tunelu teren został zdrenowany, a w pobliżu zbudowano w czasie wojny zbiornik o nieznanym przeznaczeniu, prawdopodobnie na wodę. W doniesieniu znalazła się również informacja o tym, że tunel biegnie dalej w kierunku południowo-wschodnim, czyli pod obecnym biurowcem Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Invest-Park w kierunku gdzie działa obecnie fabryka Cersanit.


Tak wygląda "złoty pociąg" na zdjęciu z georadaru




- W czasie wojny w tym miejscu było duże boisko, na którym organizowane były spotkania i musztry członków Hitlerjugend - wyjaśnia Tadeusz Słowikowski. - Zastanawiające jest, że przy tym boisku istniały szyby lub kominy wentylacyjne. To świadczy, że był pod nim jakiś podziemny obiekt.

Nie wiadomo, czy wałbrzyska prokuratura potraktowała sprawę poważnie, czy zostało wszczęte jakieś postępowanie.

- W naszym archiwum nie zachowały się żadne informacje na temat doniesienia, które w sprawie tunelu składali obaj panowie - mówi Bożena Jażdrzyk, prokurator rejonowy w Wałbrzychu. - Być może sprawa została umorzona, a akta zostały przekazane na przemiał.

Trudno stwierdzić, czy i co w związku ze sprawą zrobili śledczy. Wiadomo natomiast, że w 1989 roku sprawą tunelu i ukrytego w nim pociągu, znów za sprawą Tadeusza Słowikowskiego zainteresowało się Ministerstwo Obrony Narodowej.

Pod koniec listopada 1989 roku gen. Jerzy Skalski, ówczesny wiceminister obrony narodowej przesłał pismo do wojewody wałbrzyskiego - Władysława Piotrowskiego. Czytamy w nim m.in. że na podstawie informacji pochodzących od Słowikowskiego, wiceminister zwraca się do wojewody o przeprowadzenie niezbędnych ekspertyz. Ustalenie zakresu prac oraz zlecenie ich specjalistycznemu przedsiębiorstwu robót górniczych. Ze swej strony wiceminister deklarował wsparcie wojska w zakresie: udziału w ekspertyzie prac, sprawdzeniu terenu na zaminowanie, wykonanie prac minerskich z wykorzystaniem materiałów wybuchowych, zabezpieczenie ekip w środki ochrony skóry i dróg oddechowych oraz przeprowadzenie rozpoznania skażeń, zabiegów specjalnych i sanitarnych oraz wspólnie z Głównym Instytutem Górnictwa neutralizacji środków trujących.

W lutym 1991 r. Tadeusz Słowikowski dostał informację od wojewody, że prace w podziemiach zamku Książ zostały zakończone i nie doprowadziły do wykrycia materiałów niebezpiecznych, ale nie wykluczyły też takiej ewentualności. Nie ma wątpliwości, że obecnie sprawa musi zostać w końcu wyjaśniona. Jeśli nie, to strażnicy ochrony kolei będą musieli pozostać na słynnym 65 km już na zawsze.


Czy w pociągu zakopanym pod Wałbrzychem jest złoto wywiezione z Wrocławia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska