W poniedziałek we wrocławskim sądzie zaczął się proces w tej sprawie. Oskarżony Andrzej N. nie przyznaje się do winy: - Nie nakłaniałem nikogo do takich czynów. Nigdy, wobec żadnej osoby nie miałem takich zamiarów.
Dowody? Zeznania świadków. Miałoby z nich wynikać, że doszło do próby zorganizowania zamachu. Nazwanej w prawniczym języku „usiłowaniem podżegania do popełnienia przestępstwa”.
A wszystko zaczęło się od anonimu podrzuconego pod drzwi wrocławskiej Prokuratury Regionalnej. Było to w październiku ubiegłego roku. Zamaskowana parasolem osoba podrzuciła informację o planowanym zamachu. Anonim był podpisany „PiSomaniak".
Natychmiast wszczęto śledztwo. Policjanci z CBŚP odnaleźli zamaskowanego parasolem "PiSomaniaka". Okazało się, że był poszukiwany przez prokuraturę. Ale potwierdził, że od jednego ze swoich znajomych dowiedział się o rozmowach w sprawie domniemanego zamachu na panią prokurator. Prowadziła śledztwo dotyczące działalności grupy wyłudzającej podatek VAT za pomocą handlu złotem. Andrzej N. to jeden z podejrzanych w tamtym śledztwie.
Autor anonimu zeznał, że o rozmowach na temat zamachu dowiedział się od znajomego Dariusza D. Ówże Dariusz - wypytywany w śledztwie - potwierdził wszystko. Miał go namawiać niejaki Krzysztof B. powołując się z kolei na oskarżonego w tej sprawie pana N.
Krzysztofa B. nie zapytamy czy to prawda. Zmarł rok temu w dziwnych okolicznościach w apartamencie we wrocławskim wieżowcu Sky Tower. Śledztwo wykazało, że było to samobójstwo.
Ale Dariusz D. opowiedział o spotkaniu, na którym oskarżony dziś Andrzej N. osobiście miał namawiać do organizacji zamachu. Była to rozmowa w restauracji w sklepie meblowym.
Doszło do niej w sierpniu ubiegłego roku. Uczestniczyły w niej trzy osoby. Wspomniany już Dariusz, oskarżony Andrzej N. i jeszcze jeden mężczyzna. Trzeci uczestnik tego spotkania najpierw zapewniał, że nie traktował słów Andrzeja N. poważnie. Że opowieści o zamachu to był tylko taki „czarny humor”. Potem zmienił wersję. Potwierdził, że Andrzej N. poważnie mówił o organizacji zamachu.
Oskarżony przekonywał wczoraj w sądzie, że to pomówienia. Do żadnego zamachu nie doszło. Dlatego prokuratura oskarża jedynie o podżeganie - czyli namawianie do przestępstwa. A także o „usiłowanie podżegania”, czyli próbę namówienia do przestępstwa.
Śledztwo w sprawie handlu złotem i wyłudzaniu podatku VAT wciąż trwa.
Zobacz też: Zagadki, tajemnice i sekrety - odcinek 32 Portal Wrocławskiej Katedry
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?