Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paixao: Legia? Rozmawia o mnie ze Śląskiem (WYWIAD, ZDJĘCIA)

Jakub Guder
fot. Krystyna Pączkowska - WKS Śląsk Wrocław SA
Z Portugalczykiem Marco Paixao - najlepszym strzelcem Śląska - o świętach, transferze i problemach WKS-u rozmawia Jakub Guder.

Piłkarze z południa Europy zawsze obawiają się zimy w Polsce, ale jak Pan widzi - nie jest najgorzej.
Szczerze, to pogodę mamy piękną. Jasne - bywa trochę chłodno, ale nie jest źle. Świeci słońce więc tylko się z tego cieszyć, uśmiechać i trenować. Oczywiście jest trochę trudniej. Tydzień temu w Łodzi było tak zimno, że chyba nigdy nie grałem w takich warunkach. No ale takie życie. Nie tylko w Polsce o tej porze mamy zimę.

A w Świętego Mikołaja Pan jeszcze wierzy?
Nie (śmiech). Mam 29 lat. Przestałem jak miałem 3-4 lata. To teraz bardziej rodzinna tradycja dzięki której ten świąteczny czas jest bardzo miły.

Kto Panu powiedział, że święty Mikołaj nie istnieje?
(śmiech) Nikt. Jak jesteśmy dziećmi, to wierzymy we wszystko.

Święta spędza Pan w domu?
Teraz lecę do Hiszpanii spędzić kilka dni ze swoją dziewczyną, a same święta spędzam z rodziną - z bratem, rodzicami. To z nimi jem świąteczną kolację. Mam dużą rodzinę więc p[rzy stole spotka się pewnie 20 osób. Oczywiście będzie dużo jedzenia w tym tradycyjna portugalska ryba bacalhau (suszony i solony dorsz, przyrządzone na różne sposoby - przyp. JG).

Czyli właściwie Boże Narodzenie mija wam trochę tak jak w Polsce - na jedzeniu.
Tak, dokładnie. Z tym że oczywiście są to tradycyjne, portugalskie dania.

A jak z prezentami - zawsze duże i dla wszystkich?
Zazwyczaj tak. Oczywiście kupujemy je rodzicom no i skupiamy się przede wszystkim na dzieciach z rodziny. Wiadomo, że one wierzą w Świętego Mikołaja i zawsze są podekscytowane, co im przyniesie.

Nowy Rok też przywita Pan w Portugalii?
Tak. Moja dziewczyna jest Hiszpanką, na co dzień mieszka w Walencji. Chcę jej pokazać Lizbonę, bo jeszcze nigdy tam nie była. No i moje rodzinne miasto.

Myśli Pan o tym, żeby na Półwysep Iberyjski zabrać jakieś prezenty z Polski?
Nie bardzo miałem na to czas. Zajmę się prezentami jak będę w Hiszpanii i Portugalii.

Dla Pana prezent na święta powinien być duży - dobra jesień w barwach Śląska, dużo bramek...
(śmiech) Zobaczę, co znajdę pod choinką. Najlepszym prezentem będzie to, że spędzę czas z rodziną.

Gorzej jak święty popatrzy na ostatnie mecze WKS-u...
Wszyscy widzą, że nie były najlepsze. To jednak już przeszłość.

Gdzie obecnie jest problem Śląska?
Problemem jest nasze nastawienie i intensywność gry. Te dwa elementy musimy poprawić.

Trener Levy mówi, że jesteście zbyt mało agresywni pod bramką.
To dobra diagnoza. Tak jak powiedziałem - musimy pracować nad intensywnością gry, czyli też nad tym, żeby być bardziej agresywni.

Gdy oglądam ostatnie mecze, to mam wrażenie, że taktyka jest jedna - koledzy z zespołu podają do Pana, bo są przeświadczeni, że Paixao strzeli gola właściwie z każdej pozycji. Nie uważa Pan, iż to problem tego zespołu, że w ofensywie liczy na jednego zawodnika?
Wszyscy wiedzą, że jestem ważny dla tej drużyny, że mogą zrobić różnicę na boisku, ale istotne jednak też, żeby zrozumieli również, że w zespole jest 11 piłkarzy i każdy z nas może na boisku o czymś zaważyć. Nie powinniśmy myśleć, że ważny jest jeden czy dwóch zawodników. Ważne jest nastawienie, o którym mówiłem. Każdy musi sobie powiedzieć, że oczekuje od siebie - ale też od kolegi z drużyny - dużo więcej. To jest droga do wyjścia z tej sytuacji. Wszyscy też powinni zrozumieć, że mamy bardzo wąski skład. To trudna sytuacja dla trenera. Przydałoby się jeszcze kilku piłkarzy, by zwiększyć konkurencję w drużynie. Wtedy każdy musiałby grać na swoim najwyższym poziomie. To pozytywnie wpłynęłoby na zespół, bo obecnie mamy mało opcji na boisku. W takiej sytuacji nie jest łatwo grać.

A jak się Pan czuje jako jedyny napastnik w drużynie?
To nigdy nie jest dobra sytuacja, bo gdy widzisz, że ktoś walczy z tobą o miejsce w składzie, to zawsze dajesz z siebie na treningu jeszcze więcej. Pamiętajmy jednak, że jest przecież Kuba Więzik a i inni piłkarze też mogą grać na szpicy.

Jak w Portugalii media oceniają polską ligę i Pana występy tutaj? Cały czas jest o tym głośno?
Najlepszym wyznacznikiem niech będzie to, że tydzień temu opublikowano listę 40 piłkarzy, którzy mogliby grać w drużynie narodowej i moje nazwisko też tam się znalazło. To oznacza, że zarówno moja gra jak i cała liga musi coś znaczyć w Portugalii.

W europejskich pucharach jednak nie mamy już żadnego zespołu.
A ja myślę, że macie dobrą ligę, dobre drużyny, ale czasami brakuje wam szczęścia i wiary. Na przykład w Portugalii Porto i Benfica w Lidze Mistrzów nie wyszły z grupy. To nie zawsze dzieje się dlatego, że ktoś jest lepszy czy gorszy tylko ma lepsze nastawienie czy też więcej ambicji. W Polsce ludzie muszą przestać myśleć o tym, że wasze drużyny są słabe. Muszą powtarzać, że jest szansa dostać się do Ligi Mistrzów.

Poziom sportowy to jedno, ale faktycznie Polacy sporo narzekają. Spotyka się Pan z tym na co dzień na ulicach Wrocławia?
W życiu jest tak, że jeśli zaczniesz myśleć pozytywnie, to będą cię spotykały tylko dobre rzeczy. To przekłada się na piłkę. Macie tu dobrą jakość i przestańcie myśleć, że tak nie jest. Myślcie pozytywnie! Teraz wszyscy rozpamiętują, że Legia wygrała jeden mecz i strzeliła tylko dwie bramki...

Miałem Pana zapytać, czy wierzy Pan jeszcze w to, że Śląsk awansuje do pierwszej ósemki, ale po tym co Pan przed chwilą powiedział, to chyba znam odpowiedź.
Jestem na 200 proc. przekonany, że tak się stanie. Uważam, że w drugiej części sezonu wykonamy kawał dobrej roboty, także dzięki temu, że wzmocnimy się zimą.

Skoro mówi Pan, że mamy dobrą ligę, to który zespół w polskiej ekstraklasie najbardziej się Panu podoba.
Górnik Zabrze. Grają bardzo dobry futbol, wiedzą dokładnie co robić na boisku, jaki mają cel. Legia i Wisła też grają nieźle.

Nie unikniemy pewnie trudnego tematu, czyli Pana transferu. Kilka dni temu Pana menedżer stwierdził, że wkrótce Celta Vigo złoży Śląskowi ofertę za Marco Paixao...
Nie chciałbym o tym mówić. Wiem co się dzieje, jestem w kontakcie z agentem, ale nie będę o tym rozmawiał. Skupiam się na tym, że jestem w Śląsku, jutro mamy ważny mecz (rozmawialiśmy przed spotkaniem z Piastem - przyp. JG) i nie chcę się rozkojarzyć. Najistotniejszą myślą jest WKS.

Pytam o to, bo kilka dni wcześniej w rozmowie z klubową stroną internetową stwierdził Pan, że mógłby zostać we Wrocławiu na dłużej...
To prawda, tak jestem mentalnie nastawiony, ale to jest życie: nikt nie zna przyszłości. Na ten moment chcę dobrze prezentować się we Wrocławiu - strzelać gole i wywalczyć jutro trzy punkty. To najważniejsze.

Celta Vigo to 14 zespół Primera Division, w europejskich pucharach grać raczej nie będzie...
(śmiech) Mówiłem - nie chcę o tym rozmawiać. Wiem, że musi Pan pytać, bo jest dziennikarzem, ale teraz moją drużyną jest Śląsk.

Ale o Legię jeszcze muszą zapytać, bo wciąż pojawiają się plotki na temat Pana przenosin do Warszawy. Dobrze Pan wie, że fani obu zespołów nie przepadają za sobą. Taki ruch jest w ogólne możliwy?
Jeszcze raz powtarzam - skupiam się na grze we Wrocławiu. Wszyscy wiedzą o zainteresowaniu pewnych drużyn, nie będziemy przecież kłamać. Każdy też wie, że Legia rozmawia z klubem, ale wszystkie te rzeczy są w piłce nożnej całkiem normalne. Dla mnie cały czas najważniejszy jest obecnie WKS - to tu teraz chcę być, chcę grać, zostać mistrzem i być szczęśliwym.

Coś czuję, że więcej od Pana nie wyciągnę...
(śmiech).

To proszę jeszcze powiedzieć, co słychać u Pana brata - Flavio?
Cały czas jest w kontakcie ze Śląskiem. Rozmawiam z nim codziennie i on chce tu przyjść. To jednak zależy od klubu.

Śląsk mówi, że są problemy z irańskim klubem.
Nie chciałbym się w to zagłębiać, ale kłopot nie leży po stronie mojego brata.

To na koniec proszę powiedzieć, jak, ocenia Pan szanse Portugalii w mistrzostwach świata. Niemcy, Ghana, USA - rywale łatwi nie są.
Myślę, że trafiliśmy do najsilniejszej grupy. Musimy jednak patrzeć przede wszystkim na siebie, bo przecież Portugalia to wielka reprezentacja, która ma w swoich szeregach czołowych piłkarzy na świecie. To się właściwie powtarza w każdej kolejnej generacji. Wierzę, że w Brazylii jesteśmy w stanie dojść do finału.

Gazety wciąż powtarzają, że powinien zostać Pan sprawdzony w kadrze?
Tak. Istnieje taka możliwość, ale to selekcjoner podejmuje decyzję. Wierzę, że dostanę szansę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska