Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paide - Śląsk 1:2. Pięknej piłki w Parnawie nie było (WYNIK, 8.07.2021, RELACJA, skrót meczu)

Jakub Guder
Jakub Guder
fot. K. Pączkowska
Paide - Śląsk 1:2 (WYNIK, 8.07.2021, RELACJA, skrót meczu). Nie był to piękny mecz, zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy to Śląsk zagrał kompletnie bez polotu. Na szczęście po przerwie było już lepiej, co zaowocowało wygraną 2:1 z Paide Linnameeskond w pierwszym meczu I rundy kwalifikacji Ligi Konferencji UEFA. Rewanż 15 lipca we Wrocławiu.

Paide - Śląsk 1:2 (WYNIK, 8.07.2021, RELACJA, skrót meczu)

Jacek Magiera - we Wrocławiu. Śląsk Wrocław - w Estonii. Tak zaczęła się przygoda WKS-u w europejskich pucharach w sezonie 2021/22. Chociaż trenera od swojej drużyny dzieliło 1500 km, to jednak nie mogło być mowy o niespodziankach w wyjściowych składzie... No dobrze, była jedna - Sebastian Bergier w ataku od pierwszej minuty. Wydawało się bowiem, że pod nieobecność kontuzjowanego Erika Exposito od pierwszej minuty w Parnawie będziemy oglądać Fabiana Piaseckiego. Ostatecznie usiadł jednak na ławce, a gole miał strzelać jeden z najskuteczniejszych zawodników II ligi poprzedniego sezonu.

W Paide - tak jak się można było tego spodziewać - w meczu ze Śląskiem debiutował sprowadzony przed kilkoma dniami 35-letni Ragnar Kalvan, były piłkarz m.in. AZ Alkmaar, Augsburga czy Liverpoolu. Kiedy miał wejść do gry i pomóc drużynie, jak nie w meczu europejskich pucharów?

Organizatorzy spotkania w Parnawie (stadion w Paide nie spełnia wymogów UEFA) sprzedali wszystkie bilety. W ostatniej chwili rzucono jeszcze 100 wejściówek, które również błyskawicznie się rozeszły. W Estonii pojawili się m.in. przedstawiciele Klubu Kibiców Niepełnosprawnych z Wrocławia, ale i oni - chociaż kupili bilety - nie dostali się na stadion. UEFA podjęła bowiem już wcześniej decyzje, że kibice gości na tym etapie nie będą wpuszczani na trybuny.

Śląsk zaczął obiecująco - groźne wstrzelenie piłki przez Janasika, potem główka Picha. to tyle. Potem brakowało szybkości, pomysłu, dynamiki, ruchu na boisku. Wszystko rozgrywane było w jednostajnym tempie. Dużo było przy tym niedokładności i przegranych przebitek. Przez trzy kwadranse groźby był tylko strzał Soboty (po podaniu Picha), który świetnie obronił Aksalu. to wszystko. Wyglądało to bardzo słabo.

Po przerwie na szczęście oglądaliśmy inną drużynę WKS-u. W 64 min Śląsk wreszcie przeprowadził akcję, za którą należały mu się oklaski. Praszelik rozrzucił piłkę do Stigleca, ten dośrodkował, a strzał Soboty obronił bramkarz rywali. Piłka wylądowała jeszcze na głowę Roberta Picha, ale Słowak miał za mało czasu, żeby zareagować.

Jak się okazało - to było ostrzeżenie dla Paide. Dwie minuty później WKS wyszedł na prowadzenie. Asystę zaliczył Patryk Janasik, przytomnie w polu karnym przepuścił Praszelik, a Fabian Piasecki precyzyjnym strzałem przy słupku pokonał miejscowego bramkarza. Nasz rezerwowy napastnik pojawił się na boisku ledwie kilka minut wcześniej, zastępując Bergiera, który zanotował rozczarowujący występ.

Kolejne sytuacje, jakie zaczął stwarzać Śląsk, nie były przypadkiem. Drużyna Magiery wreszcie zaczęła grać szybciej, dokładniej. Mniej był bezmyślnych wrzutek, więcej dynamicznych wejść pod pole karne przeciwnika.

Niestety - to trwało tylko kilkanaście minut. Na kwadrans przed końcem zakotłowało się w polu karnym Śląska. Pierwszy strzał Szromnik jeszcze obronił, ale przy poprawce doszło do nieporozumienia z Wojciechem Gollą i piłka niespodziewanie wpadła do siatki... Bramkę należy chyba zapisać na konto obrońcy Śląska.

Wrocław powinien wyjść na prowadzenie ponownie w 80 min. W pole karne wpadł Pich. Wypatrzył Praszelika, a ten - chociaż miał sporo miejsca - z środka pola karnego posłał piłkę nad poprzeczką. To powinien być gol! Nie zmienia to jednak faktu, że Śląsk całkiem niepotrzebnie podłączył Paide do prądu, pozwalając Estończykom strzelić pierwszą bramkę w historii ich występów w europejskich pucharach.

Cały czas widać było jednak gołym okiem, że to Śląsk jest drużyną z wyższej półki. Nie potrafił tego jednak udowodnić golami. Udało się wreszcie w 88 min - krótko rozegrany rzut rożny, piłka wraca do Mączyńskiego, który miał mnóstwo czasu, by podnieść głowę i się rozejrzeć. Kapitan Wojskowych świetnie dorzucił piłkę na długi słupek, gdzie formalności dopełnił ładnym strzałem głową Mark Tamas. 2:1! Uff, można ze spokojem wracać do Polski na rewanż.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska