Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent czy lekarz - kto bił na SOR-ze w szpitalu przy Borowskiej?

Marcin Rybak
Marcin Rybak
SOR w szpitalu przy Borowskiej
SOR w szpitalu przy Borowskiej Fot. Janusz WóJtowicz / Polskapresse
Lekarz mnie pobił na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym przy Borowskiej – opowiada nam pan Antoni. Pokazuje zdjęcie zakrwawionej twarzy. W wersji lekarza to nie on bił, a był bity – pięścią i kulą, a obrażenia pacjenta powstały dlatego, że doktor się bronił. Co się tam wydarzyło?

- Ja go biłem? W lewej ręce nie mam stawu łokciowego, a w prawej bark mam tak zniszczony, że nadaje się do założenia endoprotezy – denerwuje się pan Antoni. - Dziesięcioletnie dziecko mnie wywróci. I on mówi, że ja go pięścią uderzyłem?

Jak było wyjaśni policja. Do incydentu doszło po godzinie 17 w czwartek. Ale na SOR pan Antoni trafił przed południem. Ma 66 lat. Jest przewlekle chory. Czasem boli go tak bardzo, że bierze morfinę. W czwartek rano kolano bolało tak, że nawet kolejne dawki morfiny nie działały. - Gryzłem pasek z bólu – opowiada. Wezwał pogotowie, pozwolili wziąć jeszcze jedną dawkę morfiny, dali jeszcze inne leki przeciwbólowe i zawieźli na Szpitalny Oddział Ratunkowy.

Tu zaczyna się różnica zdań pomiędzy wersją pacjenta a szpitala. Pan Antoni twierdzi, że w ogóle nie chciano mu pomóc, wybłagał tylko u lekarza prześwietlenie kolana. Miał się dowiedzieć, że jest problem, bo poluzowała się endoproteza w kolanie. W wersji szpitala pacjent nie zgłaszał tak potwornego bólu, o którym mówi dziennikarzowi. Zbadano go dokładnie i stwierdzono, że powinien leczyć się w przychodni i u specjalisty. Bo zagrożenia życia i zdrowia nie było.

Pacjent próbował wychodzić z Oddziału Ratunkowego. Leki, które wziął jeszcze przy ratownikach pogotowia zadziałały. Przynajmniej tak mu się wydawało. - Szedłem korytarzem, kiedy ten straszny ból wrócił. Stanąłem zdezorientowany. Jakaś pani ze szpitala zapytała co się stało. Opowiedziałem. Poradziła, żebym poszedł do dyrektora. Trafił do jego gabinetu. Wcześniej zadzwonił do Rzecznika Praw Pacjenta w Warszawie.

Dyrektor wysłuchał go i poprosił, by wrócił na Oddział Ratunkowy. Zawiózł go tam sanitariusz. Wtedy doszło do scysji. I znowu są dwie różne wersje tego samego zdarzenia.

Pacjent: - Posadzili mnie na kozetce w gabinecie. Wszedł ten doktor stanął blisko mnie, prawie naciskając na mnie i powiedział: „to ty gnoju miałeś czelność iść na mnie na skargę”. W tym momencie zadzwonił telefon z biura Rzecznika Praw Pacjenta. Lekarz wyrwał mi telefon i zaczął mówić do słuchawki, że jestem wariat i i że rozrabiam. Wtedy ja krzyknąłem, żeby mi oddał telefon. Rzucił nim we mnie tak, że miałem pękniętą górną wargę.

Wersja lekarza – przekazana na przez rzeczniczkę szpitala Monikę Kowalską. - Kiedy pacjent wrócił na SOR zaczął zachowywać się agresywnie. Ruszył w jego kierunku, potem uderzył pięścią w twarz i kulą. Podarł doktorowi odzież. Jest świadek – inna pani doktor. Lekarz nie wyklucza zawiadomienia prokuratury o całym zajściu.

Do SOR pacjent wezwał policję. - Funkcjonariusze ustalili, że po godzinie 17 pomiędzy pacjentem, a jednym z obecnych na miejscu lekarzy, doszło do wymiany zdań na temat świadczonej pomocy medycznej – informuje rzecznik Komendy Miejskiej Łukasz Dutkowiak. - Dziś do Komisariatu Policji Wrocław – Krzyki zgłosił się mężczyzna biorący udział w tym zdarzeniu i poinformował o zajściu, z czego sporządzono stosowny protokół. 

A co z kolanem? - Musiałem zarejestrować się prywatnie do ortopedy – mówi pan Antoni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska