W środku nocy inspektorzy z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt przyjechali na teren jednego z warsztatów samochodowych działającego przy ul. Wiejskiej w Jelczu-Laskowicach pod Wrocławiem. Na to, co zobaczyli, brakuje słów.
Wyłysiałe, obleczone skórą szkielety. Niektórzy nigdy by nie pomyśleli, że w przeszłości były to piękne i dostojne owczarki niemieckie. Były, ale dzięki swojemu pseudowłaścicielowi stały się wrakami - piszą na swoim profilu na Facebooku. - Na oczach setek ludzi w Jelczu-Laskowicach, na terenie warsztatu samochodowego, od kilkunastu miesięcy rozgrywał się dramat psiaków. Sąsiedzi udawali ślepych lub głupich. Każdy przechodził obojętnie obok potrzebujących istnień należących do handlarza samochodami. Aż do wczoraj, gdy zwierzęta dostrzegł przechodzień i o sprawie niezwłocznie zawiadomił Policję.
Inspektorzy DIOZ podjęli decyzję o odbiorze zwierząt. Dwa psy, suczka i samiec, trafiły do całodobowej kliniki weterynaryjnej, w której zostały wykonane im badania. Diagnoza?
Kilkunastomiesięczne zaniedbania, głębokie zapalenie skóry powikłane grzybiczo i bakteryjnie, świerzb, znaczne wychudzenie i odwodnienie - to rzeczy, które udało się ustalić podczas nocnej wizyty. Na kolejne badania czekamy.
Właścicielowi za znęcanie się nad zwierzętami może grozić do 3 lat pozbawienia wolności.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?