Zdaniem prokuratury to przestępstwo: żądanie korzyści majątkowej za zwrot bezprawnie zabranej rzeczy. Bo blokady na koła mogą zakładać tylko policja i straż miejska. Prokuratura naliczyła 25 pokrzywdzonych osób. Łącznie uzyskano od nich 4 550 złotych. Trzy osoby za zdjęcie blokady zapłaciły 50 zł a pozostali po 200. Wszystko działo się od 21 czerwca do 28 sierpnia 2017 roku.
Proces jeszcze się nie zaczął, choć akt oskarżenia leży w sądzie już od grudnia. W maju sąd wyznaczył oskarżonym obrońców z urzędu i dopiero kiedy oni zapoznają się z materiałami sprawy, proces będzie mógł ruszyć. O tej historii pisaliśmy już kilka razy. Osoby zarządzające parkingiem przekonywały nas wówczas, że nie działają wbrew prawu. Mówili o wielu wygranych w sądzie sprawach. Jest regulamin parkingu i jak ktoś się do niego nie stosuje to musi być o tym poinformowany. - Blokada jest wyłącznie dla powiadomienia klienta o tym, że złamał regulamin. Opłatę pobieramy za niedostosowanie się do regulaminu, a nie za zdjęcie blokady – przekonywano nas.
Dziś płatny parking działa podobnie, choć już bez zakładania blokad. Ale wciąż jest regulamin i jak ktoś nie opłaci parkowania to za szybą wezwanie do zapłaty 100 złotych. Właściciel mylni zapewnił nas, że nie ma mowy o żadnym wyłudzaniu pieniędzy. Jest regulamin, w nim cennik. Sposób pobierania opłat był nawet konsultowany z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. A ten żadnych uwag nie miał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?