18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orkiestry dętej wielka siła

Agata Grzelińska
Orkiestra Dęta Zakładów Górniczych Rudna  w ciągu swoich 35 lat grała w Polsce i za granicą
Orkiestra Dęta Zakładów Górniczych Rudna w ciągu swoich 35 lat grała w Polsce i za granicą Piotr Krzyżanowski
W całym zagłębiu miedziowym zacznie się w tę niedzielę wielkie świętowanie Barbórki, czyli karczmy piwne, wzniosłe akademie i... ciche dni w domach muzyków z kopalnianych orkiestr dętych.

- Dziś muzyk nie może się trzymać jednej orkiestry - mówi Jacek Jarzębak, który gra na trąbce w Orkiestrze Dętej Zakładów Górniczych Rudna. - Skoro więc jest tu kilka orkiestr, korzystamy. Problem pojawia się, gdy trafią się dwa koncerty w tym samym terminie, ale takie sytuacje nie zdarzają się tak często. Cóż, dziś z grania nikt z nas by nie wyżył.
Dlatego każdy ma dodatkowy zawód, najczęściej niezwiązany z kopalnią. Tak zresztą było od samego początku.

Pierwszym kapelmistrzem, który budował zespół od podstaw, był Jan Pietruszka. Na tę funkcję zgłosił się na ochotnika. Kierował orkiestrą przez 19 lat.
- Ówczesny dyrektor chciał, by Rudna nie była gorsza od Lubina czy Polkowic i też miała swoją orkiestrę - wspomina emerytowany kapelmistrz. - Przeczytałem ogłoszenie, że dyrekcja szuka kapelmistrza i zgłosiłem się na ochotnika.

Był listopad 1973 roku, kapelmistrz pełen zapału i ani jednego instrumentu, ani jednego muzyka. Ale świat był wtedy inny. Budowało się kopalnie, dlaczego nie miałoby się udać z orkiestrą. Kapelmistrz Pietruszka dostał auto z kierowcą i ruszył w świat werbować grajków.
- Wszędzie się jeździło - opowiada. - Przede wszystkim do jednostek wojskowych. Gdy ktoś z orkiestry wychodził do cywila, namawialiśmy go, żeby przyjechał do pracy w kopalni i, oczywiście, żeby grał w naszej orkiestrze.
I wielu się godziło. W ten sposób trafili w te strony m.in. dzisiejszy prezes orkiestry Radosław Bręgoszewski i obecny kapelmistrz Edward Dudek, który do 1974 roku grał w orkiestrze reprezentacyjnej Śląskiego Okręgu Wojskowego.

Dyrektor kopalni postawił Pietruszce nie lada wyzwanie.
- Powiedział, że orkiestra ma być gotowa na 1 Maja. I była. Pierwszą próbę mieliśmy 15 lutego 1974 roku - pan Jan uśmiecha się z dumą, ale przyznaje, że stworzenie zespołu, zdobycie instrumentów i zgranie ludzi w tak krótkim czasie to była prawdziwa harówka. - Udało się, bo dyrektor wymagał, ale też bardzo nam pomagał.

W tym roku Orkiestrze Dętej Zakładów Górniczych Rudna stuknęło 35 lat. Parę osób gra w niej nieprzerwanie od samego początku. Józef Leśny swoją przygodę z muzyką rozpoczął, gdy miał 15 lat. Odkąd został górnikiem, grał w górniczych orkiestrach.
Najpierw pracował w nieistniejącej już kopalni Lena koło Złotoryi, potem w pamiętnym 1974 przeszedł do Rudnej. Grał na trąbce, ale potem mu się odmieniło i teraz gra na perkusji. Pod ziemię już nie zjeżdża, bo jest na zasłużonej, jak sam podkreśla, emeryturze, ale z orkiestrą nie może się rozstać.
- Bo lubię muzykę. Jak się kocha grać, to czas nie gra roli - mówi pan Józef. - Gdy pracowałem na dole, muzyka była hobby, przy którym się odpoczywało, a teraz to moje główne zajęcie. W domu nie mogę pograć ani na trąbce, ani na perkusji, bo mam małe mieszkanie.

Miłość do muzyki od wielu lat trzyma przy orkiestrze Stanisława Lenara z Legnicy. Elektromonter z Zakładów Wzbogacania Rud pochodzi z muzykalnej rodziny. Jego ojciec Jan założył słynną kapelę Felusie. I Stanisław, i jego dwaj bracia grają od dziecka. Jeden nawet był kapelmistrzem w orkiestrze wojskowej.
- Zaczynałem jako samouk, potem podszkoliłem się w wojsku, a w końcu trafiłem tu - opowiada Stanisław Lenar, który gra na waltorni.

W rodzinie Lenarów muzykowanie przechodzi z pokolenia na pokolenie. Pan Stanisław chwali się chrześniakiem, który ze swoim zespołem ostatnio koncertował nawet w Dubaju. Senior rodu, Jan Lenar, mimo że ma już 89 lat, w domu grywa sobie jeszcze na skrzypcach.
- Najczęściej razem gramy w święta. Mamy w rodzinie cały zespół: saksofon, akordeon, gitarę i klawisze - dodaje legniczanin.

Na próby na szyb Rudna Zachodnia muzycy z orkiestry przyjeżdżają po pracy dwa razy w tygodniu. Nigdy nie ma kompletu, bo zawsze część akurat fedruje na drugiej zmianie. Myliłby się jednak, kto myślałby, że w orkiestrze górniczej grają sami górnicy.

Mariusz Szczoczarz na przykład jest operatorem maszyn, ale w firmie na powierzchni. Mieszka i pracuje w Chojnowie. Jarosław Piwowarski jest instruktorem nauki jazdy. Na próby dojeżdża z Legnicy. Żeby pograć dwie godziny, kolejne dwie traci na dojazd. Już piąty rok. Co go gna?
- Pasja. Miłość do muzyki - odpowiada Jarosław Piwowarski. - Gram od szóstego roku życia. Najpierw na akordeonie, teraz na trąbce. Początkowo to był obowiązek, potem świadomy wybór.

Muzyk grywa też na ślubach w Urzędzie Stanu Cywilnego w Bolesławcu, a oprócz tego, jak wszyscy: na weselach, pogrzebach, uroczystościach kościelnych.
- Chałtury gramy dla pieniędzy, a w orkiestrze jesteśmy z pasji, bo tu rozwijamy się muzycznie, gramy naprawdę dobrą muzykę - dodaje Jacek Jarzębak. - Na naszym terenie nie ma prawdziwych big bandów, w których można by było się realizować.
Jarzębak opowiada, jak ważne jest, by mieć regularny kontakt z muzyką.
- Gra to ciężka praca, trzeba cały czas walczyć z instrumentem, żeby nie tracić stylu - stwierdza. - Przerwałem kiedyś grę na cztery lata. To był ogromny błąd. Nigdy więcej nie zafunduję sobie kolejnej takiej przerwy. Wróciłem dosłownie w ostatniej chwili. Rok zajęło mi, by znów odzyskać dawną formę. Kto raz wejdzie w świat muzyki, nie może już bez niego żyć.

Muzyki nie da się opuścić. Zwłaszcza jeśli to muzyka na wysokim poziomie. Zapewniają go nie tylko doświadczeni muzycy, ale i przychodzący do orkiestry absolwenci i studenci akademii muzycznych. I studentki. Bo w Rudnej grają też trzy kobiety. Iwona Szemelak, chojnowianka, studiuje na wrocławskiej akademii. Gra na waltorni. Julita Przybylska mieszka w Grębocicach, studiuje w szczecińskiej filii poznańskiej Akademii Muzycznej. Gra na saksofonie altowym. Obie panie poświęcają sporo czasu i energii na dojazdy na próby.
- Trzeba trochę zainwestować, jak się chce grać - przyznaje Iwona, w orkiestrze w Rudnej od siedmiu lat.

Julita dołączyła do zespołu dwa lata temu. Wcześniej grała w orkiestrze hutniczej i strażackiej. Obie przyznają, że dobrze im się gra z mężczyznami. Nie ukrywają, że mają fory.
- Koledzy są dla nas mili, dbają o nas, ale czasem też sobie z nas żartują, oczywiście bardzo sympatycznie - zaznacza Julita.
Obie znalazły się w orkiestrze dzięki podpowiedziom kolegów. Julitę namówił Damian Gola, sąsiad z Grębocic. Górnik, który na saksofonie tenorowym gra od ósmego roku życia, podobnie jak ojciec i bracia.

Trzecia z pań, Agata Koziar, gra na waltorni. W Orkiestrze Dętej Zakładów Górniczych Rudna jest razem ze swoim mężem Piotrem, klarnecistą. Poznali się oczywiście w orkiestrze, ale w innej, jeszcze zanim trafili do Rudnej. Ślub brali już jednak jako muzycy orkiestry górniczej. W kościele zagrał cały skład. Piotr Koziar uczy muzyki w szkole, Agata zajmuje się małymi synami Jakubem i Filipem, którym w domu grywa. Gdy rodzice jadą na próbę, maluchami opiekują się dziadkowie.
- Gdy mamy czas, gramy im razem, żeby wyrabiać im poczucie rytmu i słuch muzyczny - mówi pan Piotr. - Chcemy, by chłopcy w przyszłości chodzili do szkoły muzycznej. Bo nawet jeśli nie będą muzykami, zyskają wiele bezcennych umiejętności. Muzyka niesamowicie rozwija wiele zdolności.

Orkiestra Dęta Zakładów Górniczych Rudna w ciągu swoich 35 lat grała w Polsce i za granicą, m.in. w ZSRR i ostatnio w Czechach. Ma różnorodny i zaskakujący repertuar, bo czy ktoś z laików wyobraża sobie, że orkiestra dęta grywa nawet hity Michaela Jacksona?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska