Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OPINIA WKS Śląsk Wrocław to projekt społeczny – nie tylko biznes!

Arkadiusz Sikora (SLD), były wiceprezes piłkarzy ręcznych Śląska Wrocław
fot. archiwum prywatne
Trwa debata publiczna na temat tego, czy drużyna piłkarska WKS Śląsk Wrocław ma być finansowana z budżetu Wrocławia, czy powinna być sprzedana prywatnemu inwestorowi i pozostawać poza wpływami Miasta.

Oczywiście, rozwiązaniem idealnym byłoby znalezienie dla Śląska inwestora prywatnego, który dysponowałby wystarczającymi środkami pozwalającymi na kontynuowanie gry naszego zespołu w ekstraklasie piłkarskiej, może nawet w europejskich pucharach. Pełne finansowanie klubu przeszłoby na barki inwestora prywatnego, a Miasto pozbyłoby się niemałego obciążenia finansowego z własnego budżetu. Dzisiaj jednak takiego komfortu nie mamy.
Co zatem dalej z naszym Śląskiem?
W debacie prezydenckiej pojawia się kilka koncepcji. Jedna z nich należy do Jerzego Michalaka – kandydat na prezydenta z DRS, który uważa, że drużynę należy sprzedać za wszelką cenę, nawet za symboliczną złotówkę, aby pozbyć się odpowiedzialności za utrzymanie Klubu. Wtedy z budżetu Wrocławia nie finansowalibyśmy Śląska, na który idzie kilkanaście milionów złotych rocznie.
Z kolei, Kazimierz Ujazdowski, kandydat PO na prezydenta Wrocławia twierdzi, że Śląsk należy za wszelką cenę utrzymać. Nie wskazuje on jednak kierunków wyjścia z obecnej, trudnej sytuacji organizacyjnej i finansowej, co w praktyce oznacza zaakceptowanie obecnego stany rzeczy.
Obie koncepcje uważam za szkodliwe dla Miasta i Klubu. Koncepcja oddania Śląska „byle komu” i za wszelką cenę spowoduje, że Klub nie będzie w stanie przetrwać. Co wtedy?
Natomiast utrzymanie obecnego stanu rzeczy, pogłębi kryzys organizacyjny, finansowy i sportowy. Śląskiem muszą zająć się profesjonaliści, a nie urzędnicy i to im powinniśmy w tej kwestii zaufać. WKS Śląsk Wrocław to nie tylko biznes, a Miasto nie może traktować Klubu jako źródła zysku. Z budżetu miasta dokładamy do kultury czy edukacji, które podobnie jak sport, prawie nigdy nie będą rentowne. WKS Śląsk to „Instytucja”, która ma swoją historię, tradycję i moc oddziaływania na przestrzeń społeczną nie tylko mieszkańców Wrocławia. Kształtuje on postawy młodych ludzi i dostarcza im zajęcia. Jest elementem kulturotwórczym, cywilizacyjnym i nadającym charakter Miastu. Podobnych przykładów w Europie jest wiele, jak choćby Benfica Lizbona czy Manchester United. Wiem - dzisiaj ta konkretna misja Śląska idzie w złą stronę. Działalność pseudokibiców wymknęła się właścicielowi spod kontroli. Gołym okiem widać, że tę walkę Miasto wyraźnie przegrywa. Miasto jako właściciel większościowy popełnia wielkie błędy w zarządzaniu klubem. Największe z nich, to oddanie we władanie spółki urzędnikom, którzy potraktowali ją jak zdobycz, a nie coś, co trzeba uzdrowić. Drugi ważny powód to horrendalnie wysokie zarobki zawodników, które wymagają natychmiastowej renegocjacji. Konieczne jest pozbycie się najdroższych z nich, a zarobki pozostałych należy uzależnić od wyniku sportowego całej drużyny. Klub winien oprzeć się o model drużyny zbudowany na kilku filarach (doświadczonych zawodnikach) obudowanych młodzieżą pozyskaną z innych dolnośląskich klubów. Taki wariant z powodzeniem kilkanaście lat temu zastosowałem u piłkarzy ręcznych Śląska. Przyniosło to zamierzony efekt.
Zbudowanie drużyny na poziomie europejskich pucharów jest we Wrocławiu możliwe i wykonalne, ale zmiany muszą być szerokie i fundamentalne. Moim zdaniem, jest to warunek absolutnie konieczny. I pamiętajmy, zniszczyć taką Instytucję nie jest trudno. Trudniej ją potem odbudować!
Arkadiusz Sikora (SLD), były wiceprezes piłkarzy ręcznych Śląska Wrocław

"Nadszedł ten dzień, w ktorym po raz ostatni zakładam buty piłkarskie... I powiem Wam szczerze, dzisiaj przed oczami mam tylko obraz siebie, jako małego dzieciaka z ogromnym marzeniem. Pamiętam dokładnie myśli tego chłopca, z tamtego czasu. Obrazy które mu w kółko przeskakiwały przed oczami. Mecze z orzełkiem na piersi, gra przeciwko wielkim drużynom, komentator krzyczący "Milaaa goool!" i podrywające się trybuny..Nie wszystko poszło tak jak tego chciałem... Miałem dużo wzlotów jak i upadków. Prawdziwa sinusoida! Jednak wiem jedno, ten mały "ja", byłby ze mnie z pewnością bardzo dumny. Spełniłem swoje marzenie...Z ogromnym bólem serca żegnam się z boiskiem, kibicami oraz wszystkim tym, co było dla mnie najistotniejsze, odkąd tylko moja pamięć sięga. Dziękuję za wszystko."

[TOP 10] Najważniejsze momenty w karierze Sebastiana Mili

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska