18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Operacja ABW w kasie oszczędnościowej

Marcin Rybak
Prokuratura bada przekręty w SKOK-u. W sprawę wplątany jest były wrocławski radny.

Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymali w poniedziałek cztery osoby podejrzane o próbę wyłudzenia 12 mln zł z wrocławskiej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej. Postawiono im zarzuty oszustwa i wyłudzenia poświadczenia nieprawdy.

SKOK to instytucja finansowa, udzielająca pożyczek swoim członkom. Południowo-Zachodni SKOK powstał kilkanaście lat temu przy parafii św. Elżbiety przy ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu. Do próby oszustwa doszło rok temu. Wtedy szefem Rady Nadzorczej Południowo-Zachodniego SKOK-u był Marian Skutnik, w latach 1998-2002 miejski radny, dyrektor biura posła AWS Jana Chmielewskiego, a później działacz Rady Osiedla Gajowice.

Prezesem SKOK-u Skutnik uczynił Andrzeja Pułkę, wrocławskiego przedsiębiorcę. Wte-dy właśnie kasa zawarła umowę z jedną z poznańskich kancelarii prawnych. Była ona dla SKOK-u bardzo niekorzystna.

Prawnicy mieli dostawać kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie - niezależnie od te-go, czy wykonywali usługi dla SKOK-u, czy nie. Umowa przewidywała też karę umowną - kilka milionów złotych. Wystarczyło, żeby w SKOK-u pojawił się zarząd komisaryczny i już prawnicy mogli zacząć egzekwować swoje pieniądze.

Zarząd komisaryczny mogłaby wprowadzić Kasa Krajowa - centrala zrzeszająca wszystkie SKOK-i. I rzeczywiście, w połowie listopada 2008 r. taka decyzja została podjęta. A poznańska kancelaria natychmiast rozpoczęła egzekucję. Konta SKOK-u zaczęli zajmować komornicy. Prawnicy przekazywali wnioski o wszczęcie egzekucji do różnych sądów. Kiedy przegrali we Wrocławiu, takie same wnioski złożyli w jednym z sądów w Wielkopolsce, a później na Górnym Śląsku.

- Na szczęście nie udało im się zabrać nam żadnych pieniędzy - mówi sejmikowy radny PiS Jerzy Gierczak. Był on wiceprezesem SKOK-u w czasie, kiedy zawarte zostały umowy z poznańskimi prawnikami. Ale gdy zorientował się, że doszło do oszustwa, złożył doniesienie o przestępstwie. Śledztwo wszczęły wrocławska Prokuratura Okręgowa i ABW.

- Zatrzymano cztery osoby. Szczegółowe informacje zostaną przekazane we wtorek - mówi Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej, która nie poinformowała, kogo zatrzymała ABW.

Do Mariana Skutnika nie udało się nam wczoraj dodzwonić. Obecne władze Kasy nie odpowiedziały na nasze pytania.


Wolne śledztwo

Do skandalu z próbą oszukania Kasy mogłoby nigdy nie dojść, gdyby wrocławska prokuratura Psie Pole sprawnie prowadziła śledztwo w sprawie przekrętów na szkodę wrocławskiego PKS. Mechanizm był identyczny. Uczestniczyły te same osoby. Historię opisaliśmy w "Polsce-Gazecie Wrocławskiej" w maju 2008 roku. W połowie 2007 r. prezesem PKS-u został Andrzej Pułka. Ten sam, który w listopadzie 2008 r. zaczął kierować SKOK-iem. Za rządów Pułki PKS zawarł umowę z tą samą poznańską kancelarią prawną, z którą w listopadzie 2008 r. umowę podpisał SKOK. Też zawierała zapis o karach umownych. Komornik próbował zabrać PKS 3 mln zł. Śledztwo trwa od wiosny 2008 r. Bez efektów: nikomu nie postawiono dotąd zarzutów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska