Coming Out Day upamiętnia marsz z 1987 roku, gdy to w Waszyngtonie zebrało się pół miliona osób LGBTQ, domagających się zrównania ich praw z osobami heteroseksualnymi. Pierwszy w Polsce Dzień Wychodzenia z Szafy odchodzono na szerszą skalę w 2006 roku. Chociaż minęło już 12 lat, temat wciąż budzi kontrowersje. Osoby, które zdecydują się na coming out, dotyka nieprzychylność ze strony otoczenia. Wiedza na temat osób LGBTQ jest nikła – jako społeczeństwo nie odróżniamy płciowości od seksualności, transseksualizmu od sztuki drag, osób homoseksualnych od biseksualnych. Próby wyjaśnienia tych kwestii napotykają opór, napędzany sztucznym przekonaniem o nachalnej propagandzie środowisk LGTBQ. Trudno jednak mówić o szczególnej skuteczności rzeczonej „propagandy”, jeśli osoby na ministerialnym stanowiskach z pewnością siebie rozprawiają o „sodomitach”. Co dopiero mówić o przeciętnym Kowalskim, który ze względu na swoją niewiedzę, nie wie jakich zaimków użyć wobec osoby transseksualnej.
Niechęć do osób homoseksualnych była widoczna także na przestrzeni dziejów. Możnym tego świata wolno było więcej, stąd liczne anegdoty np. o Ryszardzie Lwie Serce lub Henryku Walezym. Jednak nawet wybitne osiągnięcia nie chroniły przed potępieniem społeczeństwa. Scenarzysta i prozaik Oscar Wilde zniszczył swoje zdrowie odbywając zasądzoną karę za utrzymywanie stosunków z mężczyznami. Z kolei genialny matematyk Alan Turing został poddany szkodliwej terapii hormonalnej, która miała go „wyleczyć” z homoseksualnych skłonności. Piotr Czajkowski całe życie ukrywał swoje preferencje, co przypłacił ciężką depresją. Najbardziej tolerancyjne były środowiska artystyczne, choć to też zależało od konkretnego kraju i dekady. Wydaje się, że osoby zasłużone dla kultury i nauki cenimy za ich osiągnięcia. Czy kwestia ich preferencji seksualnych sprawia, że zmieniamy osąd na temat ich dziedzictwa?
Wspierają nie dla lajków. Oto Gwiazdy ,które pomagają naprawdę.